Mniejszość w bezpieczeństwie

W książce „Polacy, Żydzi, komunizm” profesor Krystyna Kersten pisała: „Trzeba powiedzieć jasno – Żydzi, jeśli decydowali się pozostać w Polsce, byli niejako skazani na opowiedzenie się po stronie nowej władzy, a w każdym razie na neutralny i lojalny do niej stosunek”.

Publikacja: 29.09.2008 12:31

Julia Brystigier

Julia Brystigier

Foto: Zbiory ŻIH

Tylko ten „nowy porządek” dawał im bowiem nadzieję na rzeczywiste równouprawnienie. Profesor Kersten stwierdzała, że w niektórych ogniwach komunistycznej władzy liczba osób postrzeganych przez otoczenie jako Żydzi była niewspółmiernie wysoka.

Taka sytuacja była m.in. w resorcie bezpieczeństwa. Związane z tym ryzyko wzrostu nastrojów antysemickich dostrzegał sekretarz generalny PPR Władysław Gomułka. Po latach, wspominając na partyjnej naradzie, zresztą w szczególnym momencie, bo w marcu 1968 r., sytuację w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, mówił: „Weźcie i przeglądnijcie skład osobowy, dyrektorów wszystkich departamentów, naczelników itd. No przecież tam byli sami towarzysze pochodzenia żydowskiego. Ja stawiałem sprawę prosto na Biurze: »przecież, towarzysze, tak dalej nie można. Przecież to jest aparat władzy i aparat represji, ja nie mogę, nie mogliśmy zgodzić się z tym, ażeby wszyscy aresztowani ludzie, Polacy, przechodzili akuratnie tylko przez ich ręce. Przecież my w ten sposób wytwarzamy antysemityzm. Przecież tam musimy dawać polskich towarzyszy, to akuratnie na tym odcinku jak najwięcej powinno być«. No, tak, tak. Tak. I nic”.

Obraz sytuacji kadrowej w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego w pierwszych latach Polski Ludowej przynosi opracowanie „Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierownicza” (tom 1, lata 1944 – 1956) wydane przez IPN pod redakcją naukową Krzysztofa Szwagrzyka. Na 450 osób sprawujących funkcje kierownicze (od naczelnika wydziału wzwyż) w latach 1944 – 1954 w resorcie bezpieczeństwa publicznego większość – 49 proc. – była pochodzenia polskiego, 37 proc. miało pochodzenie żydowskie (jednak tylko nieliczni je deklarowali), a 10 proc. to oficerowie sowieccy.

Przekonanie Polaków o przemożnej roli komunistów pochodzenia żydowskiego w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego brało się nie tylko stąd, że znajdowali się oni na wielu kluczowych stanowiskach, lecz również, że łatwiej jest widzieć jako prześladowców obcych niż swoich. Nie bez wpływu na takie postrzeganie była, wywo-dząca się z lat przedwojennych, wizja żydokomuny usuwająca w cień komunistów-Polaków.

Powody dużej nadreprezentacji osób pochodzenia żydowskiego w MBP wyjaśnia zacytowana w publikacji IPN opinia Abela Kainera (Stanisława Krajewskiego) wyrażona w artykule „Żydzi a komunizm”: „W newralgicznym punkcie systemu, w policji politycznej, potrzebni byli najbardziej zaufani ludzie, najchętniej przedwojenni komuniści, wśród których było wielu Żydów”. Należeli do nich w ścisłym kierownictwie resortu wiceministrowie Mieczysław Mietkowski (1944 – 1954) i Roman Romkowski (1946 – 1949). Nadzorujący resort bezpieczeństwa członek Biura Politycznego Jakub Berman za najwybitniejszą postać w MBP uważał Julię Brystigier, kierującą w latach 1945 – 1954 Departamentem V (nadzór nad organizacjami społecznymi, przeciwdziałanie wpływom Kościoła). „Na tle innych dyrektorów czy naczelników nieodznaczających się wielkimi talentami i stosujących dość toporne często metody zdecydowanie się wyróżniała”.

Jedną z najważniejszych osób w resorcie był szef Departamentu Śledczego Józef Różański (1947 – 1954). Departamentem X (ochrona partii przed prowokatorami i odszczepieńcami) kierował w latach 1950 – 1953 Anatol Fejgin. Jego zastępcą był Józef Światło. Na czele Departamentu VII, następnie III (walka z bandytyzmem, czyli zwalczanie podziemia niepodległościowego), stał Józef Czaplicki (1946 – 1947 i 1950 – 1953). W 1953 roku zastąpił go Leon Andrzejewski (poprzednio m.in. dyrektor Departamentu Kadr 1944 – 1946). Departamentem II (kartoteki, technika operacyjna) kierował Leon Rubinsztein (1947 – 1951) a po nim Michał Taboryski (do 1955 r). Wydziałem II Samodzielnym/Departamentem VII (wywiad) kierowało po kolei w latach 1945 – 1954 czterech oficerów pochodzenia żydowskiego, z których najbardziej znany był Wacław Komar (w latach 1952 – 1954 represjonowany).

Wśród wiceministrów, dyrektorów i wicedyrektorów MBP jedynie Bernard Konieczny zadeklarował wyznanie mojżeszowe. Nieliczni , jak Mietkowski, Rubinstein, Światło, Taboryski, podawali narodowość żydowską. Krzysztof Szwagrzyk pisze: „Znacznym uproszczeniem byłoby traktować przedstawicieli narodowości żydowskiej pracujących w bezpiece jako środowisko zwarte, jednolite i utrzymujące swoją narodową odrębność. Ludzie ci czuli się przede wszystkim komunistami”. Niektórzy z pewnością pozostali nimi do końca. Niektórzy zapewne, już po zakończeniu kariery, wrócili do swych żydowskich korzeni i tradycji. Józef Różański spoczywa na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie. Na jego nagrobku widnieje skromny napis: adwokat.

Tylko ten „nowy porządek” dawał im bowiem nadzieję na rzeczywiste równouprawnienie. Profesor Kersten stwierdzała, że w niektórych ogniwach komunistycznej władzy liczba osób postrzeganych przez otoczenie jako Żydzi była niewspółmiernie wysoka.

Taka sytuacja była m.in. w resorcie bezpieczeństwa. Związane z tym ryzyko wzrostu nastrojów antysemickich dostrzegał sekretarz generalny PPR Władysław Gomułka. Po latach, wspominając na partyjnej naradzie, zresztą w szczególnym momencie, bo w marcu 1968 r., sytuację w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, mówił: „Weźcie i przeglądnijcie skład osobowy, dyrektorów wszystkich departamentów, naczelników itd. No przecież tam byli sami towarzysze pochodzenia żydowskiego. Ja stawiałem sprawę prosto na Biurze: »przecież, towarzysze, tak dalej nie można. Przecież to jest aparat władzy i aparat represji, ja nie mogę, nie mogliśmy zgodzić się z tym, ażeby wszyscy aresztowani ludzie, Polacy, przechodzili akuratnie tylko przez ich ręce. Przecież my w ten sposób wytwarzamy antysemityzm. Przecież tam musimy dawać polskich towarzyszy, to akuratnie na tym odcinku jak najwięcej powinno być«. No, tak, tak. Tak. I nic”.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem