Rzeczywiście część Żydów ocalałych z Zagłady czynnie poparła ustrój komunistyczny w powojennej Polsce. Jednak nie jest jasne, do jakiego stopnia społeczność żydowska aprobowała ustrój komunistyczny. Sądzić jednak można, że większość nie odnosiła się z entuzjazmem do przedwojennej Polski, a ZSRR i radziecką armię uważała za wyzwolicieli.

Ta część Żydów, która przeżyła wojnę na terenach ZSRR, była przekonana, że zachowała życie właśnie dzięki temu, iż znalazła się poza zasięgiem okupacji hitlerowskiej. Nie podzielali oni zatem nienawiści dużej części polskiego społeczeństwa do tego kraju. Innym powodem sympatii dla nowego systemu władzy był strach przed polską prawicą, z którą kojarzono mniej lub bardziej uzasadnione obawy przed antysemityzmem.

Podziemie polskie nader często utożsamiało Żydów z władzą komunistyczną, traktując ich jak wrogów. Partyzanckie akcje zbrojne niekiedy niosły dla Żydów fizyczne zagrożenie. Większość legalnej opozycji nie chciała widzieć w ugrupowaniach i organizacjach żydowskich partnerów i nie szukała z nimi kontaktu. Tymczasem propaganda nowej władzy wolna była od antysemickich akcentów.

Ideologia nowego ustroju dawała Żydom obietnicę bezpieczeństwa społecznego, uwalniała od lęku przed dyskryminacją. Po raz pierwszy w historii Żydzi dopuszczeni zostali do pracy w urzędach państwowych. Dla żydowskich organizacji, stowarzyszeń i partii politycznych poparcie nowego systemu lub choćby brak jego krytyki oznaczał możliwość legalnego działania za zgodą nowych władz. Mimo to poparcie dla nowego systemu władzy udzielone przez ludność żydowską jest wyolbrzymiane.

Według notatki sporządzonej 25 listopada 1945 r. przez Bolesława Bieruta na podstawie informacji ministra Radkiewicza Żydzi stanowili 1,7 proc. ogółu pracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (438 na 25,6 tys. osób) oraz piastowali ok. 13 proc. stanowisk kierowniczych (67 na 500 osób). Dane te w następujący sposób skomentowała Krystyna Kersten – historyk zajmująca się stosunkami polsko-żydowskimi w okresie powojennym: „Można powiedzieć, że – w stosunku do liczby Żydów w Polsce, niesięgającej w tym czasie, przed masową repatriacją z ZSRR, 100 tysięcy, byli oni nadreprezentowani, trzeba się natomiast rozstać z mitem głoszącym, że UB to Żydzi. Chyba że chce się wierzyć, iż Żydzi, nawet w niewielkim procencie, wywierają przemożny wpływ na funkcjonowanie danej instytucji, w tym wypadku – UB”.