Agenci w TVP

W dokumencie „Telewizja na celowniku bezpieki - Świadomy przekaz” występują m.in.: Maciej Szczepański, Wiesław Walendziak, Andrzej Bober, Jerzy Gruza. Pierwsza część trzyodcinkowego cyklu w piątek w TVP 1 o godz. 14.00

Aktualizacja: 09.10.2008 11:47 Publikacja: 09.10.2008 11:05

Bogdan Łoszewski

Bogdan Łoszewski

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski MŁ Marcin Łobaczewski

[b]"Rz": W jakim okresie bezpieka najintensywniej działała w telewizji? [/b]

[b]Bogdan Łoszewski:[/b] Pomijając stan wojenny - trudno dociec. Żeby zgromadzić kompletny materiał trzeba by wejść do archiwów IPN przynajmniej na dwa lata i niczym innym się nie zajmować. Do dokumentów dociera się na ślepo i bardzo powoli. Na początku sporządziłem listę około 30 nazwisk ewentualnych współpracowników i rozpocząłem poszukiwania. Przede wszystkim podążałem tropem redaktorów programów informacyjnych. Moje podejrzenia potwierdziły się w około 50 procentach. Nie ujawniam jednak w filmie żadnych nazwisk, ani nie łączę ich z pseudonimami, bo to grozi procesami. Nie byli zlustrowani i nie ma wyroku, że są agentami. A donosy podpisane kryptonimami przez tajnych współpracowników są nie do odcyfrowania, do żadnego z nich w ten sposób nie udało mi się dotrzeć.

[b]Czy w TVP pracowało wielu współpracowników bezpieki? [/b]

- Tak jak w innych zakładach pracy - jak dało się kogoś zwerbować, to werbowali. I wcale nie była przestrzegana zasada, że rezygnuje się z członków Partii - wśród nich też byli konfidenci. Funkcjonariusze bezpieki byli bardzo cierpliwi, za niektórymi potrafili chodzić i 20 lat czekając na potknięcie, np. jazdę po pijaku samochodem, żeby mieć potem haka. Ale z wielu tzw. współpracowników - nie było wielkiego pożytku, bo większość nie była zbyt gorliwa w donoszeniu. Roboczy tytuł filmu brzmiał „Telewizja na celowniku bezpieki”, ale po przejrzeniu archiwów można powiedzieć, że nie wygląda, by telewizja była jakimś specjalnym celem operacyjnych działań aparatu bezpieczeństwa.

[b]Jak jest związek bezpieki z telewizyjną cenzurą? [/b]

Na temat cenzury znalazłem zaledwie teczkę papierów.

[b]A co z „półkownikami” - audycjami zdejmowanymi z anteny? [/b]

- Tego nikt nie dokumentował. Najczęściej można polegać tylko na pamięci. W filmie nie zmieściła się wypowiedź Stefana Friedmana, który opowiada o swoim udziale w spektaklu „Rewizora” Gogola w reżyserii Jerzego Gruzy. Wspomina, że zaprosił rodzinę przed telewizor, żeby zobaczyła jak zagrał kelnera. Ale nie zobaczyli, bo ta postać została wycięta. W biednej końcówce lat 70. XX wieku scena płacenia gigantycznego rachunku za wyszukane dania w carskiej Rosji nie pasowała do rzeczywistości. Nie można było pokazać, że w tej Rosji było tak dobrze, jak u nas teraz jest tak źle. To było zadanie cenzorów, którzy dostawali dyrektywy z KC. Ale cenzura była wielostopniowa - zaczynało się od redaktorów, szefów.

[b]Czy ktoś odmówił udziału w filmie? [/b]

- Wielu. Na przykład Lew Rywin, zastępca prezesa Andrzeja Drawicza ds finansowych. Odmówili też Marek Barański i Tadeusz Zakrzewski - czołowe twarze TV w czasie stanu wojennego. Nie chciał także wystąpić Mariusz Walter, Adam Hanuszkiewicz, Edyta Wojtczak, Irena Dziedzic.

[b]Ma pan za to w filmie niemal kompletną galerię prezesów TV - nawet słynnego Macieja Szczepańskiego.[/b]

- Co by o nim nie sądzić, czuł telewizję i potrafił nadać jej rozmach. Do tej pory wielu tęskni za jego czasami. Gwarantował nie tylko wysokie zarobki swoim pracownikom, ale i wysoki poziom artystyczny produkcji, w tym rozrywki. I nawet propaganda była za jego czasów jakaś strawniejsza... Stworzył zawodową telewizję, choć o jego bezwzględnych metodach postępowania krążyły legendy.

[b]Czy można zaryzykować twierdzenie, że telewizja jest molochem, który niezależnie od czasów i władzy - żyje własnym życiem?[/b]

To prawda. Zrobiłem ten dokument z troski o telewizję publiczną. To, co się teraz wokół niej dzieje, jest groźne. Politycy chcą ją zniszczyć, zamiast traktować jak instytucję pożytku publicznego. Skoro nie są w stanie nią zawładnąć - próbują zmarginalizować. A mój film opowiada, jak - mimo trudności - prawdziwa sztuka potrafi się bronić. Kiedyś na beznadziejnym sprzęcie własnej produkcji, powstawały wybitne przedstawienia Teatru TV, Kabaret Starszych Panów, który do dzisiaj można z dumą pokazywać i oglądać. Dziś telewizja poza wolnością - nie proponuje niemal nic.

[i]Więcej o tej serii dokumentów w piątkowym Magazynie TV [/i]

[b]"Rz": W jakim okresie bezpieka najintensywniej działała w telewizji? [/b]

[b]Bogdan Łoszewski:[/b] Pomijając stan wojenny - trudno dociec. Żeby zgromadzić kompletny materiał trzeba by wejść do archiwów IPN przynajmniej na dwa lata i niczym innym się nie zajmować. Do dokumentów dociera się na ślepo i bardzo powoli. Na początku sporządziłem listę około 30 nazwisk ewentualnych współpracowników i rozpocząłem poszukiwania. Przede wszystkim podążałem tropem redaktorów programów informacyjnych. Moje podejrzenia potwierdziły się w około 50 procentach. Nie ujawniam jednak w filmie żadnych nazwisk, ani nie łączę ich z pseudonimami, bo to grozi procesami. Nie byli zlustrowani i nie ma wyroku, że są agentami. A donosy podpisane kryptonimami przez tajnych współpracowników są nie do odcyfrowania, do żadnego z nich w ten sposób nie udało mi się dotrzeć.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Historia
Na ratunek zamkowi w Podhorcach i innym zabytkom
Historia
„Apokalipsa była! A w literaturze spokój”
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki
Historia
Był ślub w Auschwitz. Tylko jeden