[b]"Rz": W jakim okresie bezpieka najintensywniej działała w telewizji? [/b]
[b]Bogdan Łoszewski:[/b] Pomijając stan wojenny - trudno dociec. Żeby zgromadzić kompletny materiał trzeba by wejść do archiwów IPN przynajmniej na dwa lata i niczym innym się nie zajmować. Do dokumentów dociera się na ślepo i bardzo powoli. Na początku sporządziłem listę około 30 nazwisk ewentualnych współpracowników i rozpocząłem poszukiwania. Przede wszystkim podążałem tropem redaktorów programów informacyjnych. Moje podejrzenia potwierdziły się w około 50 procentach. Nie ujawniam jednak w filmie żadnych nazwisk, ani nie łączę ich z pseudonimami, bo to grozi procesami. Nie byli zlustrowani i nie ma wyroku, że są agentami. A donosy podpisane kryptonimami przez tajnych współpracowników są nie do odcyfrowania, do żadnego z nich w ten sposób nie udało mi się dotrzeć.
[b]Czy w TVP pracowało wielu współpracowników bezpieki? [/b]
- Tak jak w innych zakładach pracy - jak dało się kogoś zwerbować, to werbowali. I wcale nie była przestrzegana zasada, że rezygnuje się z członków Partii - wśród nich też byli konfidenci. Funkcjonariusze bezpieki byli bardzo cierpliwi, za niektórymi potrafili chodzić i 20 lat czekając na potknięcie, np. jazdę po pijaku samochodem, żeby mieć potem haka. Ale z wielu tzw. współpracowników - nie było wielkiego pożytku, bo większość nie była zbyt gorliwa w donoszeniu. Roboczy tytuł filmu brzmiał „Telewizja na celowniku bezpieki”, ale po przejrzeniu archiwów można powiedzieć, że nie wygląda, by telewizja była jakimś specjalnym celem operacyjnych działań aparatu bezpieczeństwa.
[b]Jak jest związek bezpieki z telewizyjną cenzurą? [/b]