Około godz. 15 Turcy, którzy zauważyli, że pod osłoną zespołu okrętów kpt. Fellowesa do zatoki próbują się wśliznąć Grecy, wysłali brandery. W odpowiedzi dowódca „Dartmouth” wysłał naprzeciw łódź z parlamentariuszami, którzy po wejściu na pokład tureckiego okrętu zostali powitani ogniem pistoletów i ciosami szabel. W wyniku wymiany ognia zginął por. Fitzroy, a pozostali Brytyjczycy pod osłoną artylerii macierzystej jednostki odpłynęli.

Równocześnie jedna z egipskich korwet otworzyła ogień do „Sirene” – flagowego okrętu kontradmirała Gautier de Rigny. Rosyjski flagowiec „Azow” kontradmirała Greigha również został ostrzelany od strony obozu Ibrahima Paszy. Stało się to, czego obawiał się Codrington: walka rozpoczęła się w niekorzystnej sytuacji, kiedy jego okręty nie zajęły jeszcze pozycji. Brytyjski dowódca, aby zyskać na czasie, wysłał do Meharrema Beja następnego oficera z żądaniem przerwania ognia. Niestety, również on zginął, a turecki dowódca nakazał ostrzał wejścia do zatoki. Wyglądało więc na to, że Codrington dał się złapać w pułapkę i Turcy szybko poradzą sobie z eskadrą sojuszniczą.

Jednak Brytyjczyk, podobnie jak Gautier de Rigny i Heyden, nie stracił głowy. Nakazał otwarcie ognia do jednostek eskadry Tahira Paszy. W centrum rosyjski „Azow” stawił czoło aż sześciu wrogim jednostkom. W sukurs pospieszył mu francuski „Breslaw”. Rosyjski flagowiec w pierwszej kolejności skupił ogień na „Ihsaniye” Muharrema Beja, który szybko stanął w płomieniach. W rezultacie eksplozji amunicji ogień ogarnął sąsiednie okręty tureckie i egipskie.

Przebywający na „Azowie” Paweł Nachimow, w przyszłości wybitny admirał, bohater bitwy pod Synopą i obrony Sewastopola podczas wojny krymskiej, wspominał: „O godzinie 3 rzuciliśmy kotwicę w wyznaczonym miejscu i szpring (linę korygującą ustawienie okrętu w celu efektywnego wykorzystania artylerii burtowej – T. B.) wzdłuż burty nieprzyjacielskiego liniowca, dwupokładowej fregaty pod banderą tureckiego admirała i jeszcze jednej fregaty. Otworzyliśmy ogień z prawej burty… «Gangut» w dymie nieco zszedł z kursu, próbował manewrować, ale dopiero po godzinie dotarł na swoje miejsce. W tym czasie przyjęliśmy na siebie ogień sześciu jednostek, właśnie tych, którymi miała się zająć reszta naszych okrętów… Zdawało się, że pochłonęło nas piekło! Nie było miejsca, gdzie nie spadałyby knipele (metalowe kule lub półkule połączone łańcuchem, wykorzystywane do niszczenia takielunku – aut.), kule armatnie i kartacze. I jeśliby Turcy celowali w kadłub, zamiast w maszty i ożaglowanie, to jestem pewien, że nie przeżyłaby połowa naszej załogi. Ale i tak biliśmy się z naprawdę wielkim męstwem, aby wytrzymać cały ten ostrzał i rozbić przeciwnika…”.

„Azow” zatopił dwie tureckie i tunezyjską fregatę oraz korwetę. Zmusił też do ucieczki jedną z fregat egipskich, która osiadła na mieliźnie i została podpalona przez załogę. Również „Gangut” zatopił dwa tureckie okręty i fregatę egipską.