26 września 1815 roku w Paryżu z inicjatywy cara Aleksandra I powołano Święte Przymierze, które miało zapewnić realizację postanowień kongresowych i w imię „najwyższych prawd, wyznaczonych prawem Boga Zbawiciela” strzec ustalonego porządku politycznego, a więc zwalczać wszelkie ruchy rewolucyjne, niepodległościowe, zjednoczeniowe i separatystyczne. Pierwszymi sygnatariuszami były Rosja, Austria i Prusy. Następca brytyjskiego tronu sprytnie obszedł konstytucję Wielkiej Brytanii i jako regent księstwa Hanoweru również przystąpił do Świętego Przymierza. W następnych miesiącach swój akces zgłosił król Francji Ludwik XVIII, a także władcy Szwecji, Norwegii, Danii, Holandii, Sardynii, Obojga Sycylii, Portugalii, Szwajcarii, wreszcie książęta i wolne miasta Niemiec. Poza układem pozostał tylko sułtan turecki, no, ale to już nie była Europa. W 1820 roku okazało się, że obawy przed ruchami wywrotowymi były uzasadnione. W styczniu zbuntował się w Kadyksie korpus ekspedycyjny, który na rozkaz króla Ferdynanda VII miał popłynąć do Meksyku, aby przywrócić tam panowanie hiszpańskie. Po wojnach napoleońskich kraj był zrujnowany, a monarcha złamał obietnicę daną jeszcze w 1812 roku i nie nadał konstytucji oraz nie ogłosił wyborów do Kortezów. Uczynił to dopiero po dwóch miesiącach, kiedy powstanie ogarnęło cały kraj (dopiero interwencja armii francuskiej w 1823 roku przywróciła monarchię absolutną w Hiszpanii).

W czerwcu i sierpniu niepokoje wybuchły w Królestwie Obojga Sycylii, północnych Włoszech i Portugalii. Co ciekawe, neapolitańscy karbonariusze (rewolucjoniści z tajnego Związku Węglarzy, zorganizowanego na wzór masonerii), wierząc w postępowe przekonania cara Aleksandra I, który stroił się w szaty liberała, w proklamacjach uznali go za patrona swojego ruchu. Jednak rosyjskiemu samodzierżcy od dawna nie w głowie były liberalne mrzonki. W rozmowie z austriackim kanclerzem Metternichem szczerze bił się w piersi: „Już w 1814 roku myliłem się co do nastrojów społecznych, to, co uważałem za słuszne – dzisiaj widzę fałszywym. Uczyniłem już dużo zła, ale postaram się to naprawić”.

Podczas kongresu Świętego Przymierza, który w trybie alarmowym zebrał się na przełomie 1820/1821 roku w czeskim Troppau (Opawie) i słoweńskim Laibach (Lublanie), Rosja, Austria i Prusy przy cichej zgodzie Francji i Wielkiej Brytanii przyznały sobie prawo interwencji w państwach ogarniętych niepokojami, nawet bez zgody ich władz.

Braterska pomoc, zresztą udzielona na życzenie zbiegłego z Neapolu Ferdynanda IV, najszybciej dotarła na południe Włoch. W okupowanym przez wojska austriackie Królestwie Obojga Sycylii rozpoczęły się masowe egzekucje rewolucjonistów. Podobnie przebiegły wydarzenia w królestwie Piemontu, gdzie interwencja austriacka w kwietniu 1821 roku zdusiła rewoltę.