Rosja musiała też zwrócić Mołdawii część południowej Besarabii i zobowiązała się do demilitaryzacji Wysp Alandzkich na Bałtyku. Francja, która poniosła największe straty w ludziach (z 300 tys. żołnierzy walczących na Krymie poległo lub zmarło ok. 100 tys.), okazała się największym beneficjentem wojny krymskiej. Przez następne 14 lat była gwarantem niezależności Turcji i jej głównym partnerem handlowym. Rosja zaś poniosła ciężką, godzącą w jej prestiż i gospodarkę klęskę. Armia straciła ponad 100 tys. zabitych. Przez całą następną dekadę imperium Romanowów zmagało się z kryzysem finansowym.
W sferze wojskowości konflikt zaowocował dużymi zmianami. W armiach większości państw europejskich, w ślad za francuską, znalazły się czterofuntowe armaty gwintowane. W taktyce walki piechoty zaczęto stosować szyk rozwarty i formowanie w dwóch liniach batalionowych. Nastąpiła unifikacja kalibru karabinów. Wojna krymska wykazała też nieprzydatność drewnianych żaglowców, które w następnych latach coraz częściej zastępowały parowce. Zastosowane przez Brytyjczyków, Anglików i Francuzów opancerzenie kadłubów zwiększyło odporność okrętów na ostrzał artyleryjski. Z kolei Rosjanie w działaniach na Bałtyku wykorzystywali torpedy, co dało impuls do dalszych prac badawczych nad tą bronią, które prowadzono w różnych krajach.
Ale czynnikiem decydującym o zwycięstwie sprzymierzonych była logistyka, czyli możliwość przerzucania mas wojska i tysięcy ton zaopatrzenia na miejsce działań wojennych. Rosja, pozbawiona rozwiniętej sieci komunikacyjnej i nowoczesnych środków transportu, mimo że wojna toczyła się na jej terytorium, nie poradziła sobie z tym problemem. Natomiast sojusznicy potrafili zapewnić swym armiom sprawny transport morski. Francuzi i Brytyjczycy przewieźli na Krym aż 308 tys. żołnierzy, 42 tys. koni i 598 tys. żywności oraz materiałów wojennych.