Niekontrolowana „eksplozja prasy żydowskiej”

W nieprzyjaznej Żydom prasie środowisk antysemickich raz po raz pojawiały się publikacje wskazujące na „niebezpieczeństwo eksplozji prasy żydowskiej”.

Publikacja: 27.10.2008 06:34

Poeta Ch. Bialik ( siedzi pośrodku) w redakcji „Nowego Dziennika” we Lwowie, 1931 r.

Poeta Ch. Bialik ( siedzi pośrodku) w redakcji „Nowego Dziennika” we Lwowie, 1931 r.

Foto: Zbiory ŻIH

Red

Między innymi w antysemickim „Przeglądzie Judaistycznym” (1922, nr 3), w obszernym artykule P. Czajkowski, pisząc, że prasa żydowska w Polsce „wniosła w stęchłą atmosferę ulicy żydowskiej powiew oświecenia (...) stała się jej trybuną”, to jednak trzeba zwracać uwagę na „niebezpieczeństwo prasy żydowskiej, wymykającej się spod kontroli społeczeństwa z powodu bariery językowej”.

Inny autor w dziesięciostronicowej broszurze (Z. Jamiński, „Prasa żydowska w Polsce”, Lwów, 1936) pisze: „Pod względem wyposażenia technicznego prasa żydowska stoi na wysokim poziomie i nie ustępuje w niczym prasie polskiej. Przeważna część gazet żydowskich składana jest linotypami, drukuje się je zaś na wielkich maszynach rotacyjnych, czasami nawet kilkoma kolorami. Pieczołowicie opracowywany jest dział ilustracyjny... Większe pisma posiadają swoje własne cynkografie, wytwarzające dobre siatkowe klisze.

Istnieje również doskonale zorganizowana służba redakcyjna. Obok ogólnoświatowych prasowych agencji żydowskich, dostarczających informacji, pracują sprawnie wewnątrz Polski liczne agencje prasowe (m.in. ŻAT – Żydowska Agencja Telegraficzna – MF) i fotograficzne [...] O tych szczegółach nie wie się prawie zupełnie [...] Każdy dziennik drukuje po jednej, dwie powieści, które następnie w postaci książek rozchodzą się w licznych nakładach”.

Jamiński uważał, że na terenie Polski znajduje się największe centrum wydawnicze prasy żydowskiej. „Pół miliona egzemplarzy dziennie! W Polsce wychodzi ni mniej, ni więcej, tylko 129 pism żydowskich. Mówię tu tylko o pismach żargonowych lub nielicznych wydawanych w języku niemieckim (3) czy polskim dla Żydów...”.

[wyimek]„Istnieją w Polsce miasteczka liczące przeszło 15 000 mieszkańców, jak na przykład Międzyrzec koło Łukowa, które nie posiada pisma w języku polskim, ale za to 2 tygodniki żargonowe. Podobnie ma się sprawa w Mławie [...] posiadamy „tylko” 2 gazety żargonowe, za to żadnej w języku polskim...” [/wyimek]

Autor pisze o wysokich nakładach prasy żydowskiej i o tym, że „istnieją w Polsce miasteczka liczące przeszło 15 000 mieszkańców, jak na przykład Międzyrzec koło Łukowa, które nie posiada pisma w języku polskim, ale za to 2 tygodniki żargonowe. Podobnie ma się sprawa w Mławie [...] posiadamy „tylko” 2 gazety żargonowe, za to żadnej w języku polskim...”

Nie wdając się w merytoryczną ocenę informacji Jamińskiego, który przytacza „przerażające” ilości i nakłady prasy żydowskiej, należy stwierdzić, że nie było tu przesady. Sam fakt wydawania np. w 1935 r. 130 (w 1927 – 171) gazet i czasopism w języku żydowskim, 25 w hebrajskim oraz 28 w języku polskim, o zmiennych zresztą nakładach, świadczy dobitnie o miejscu prasy żydowskiej w życiu kraju. Dotyczy to nie tylko wielkich centrów, jak Warszawa, gdzie w latach 1918 – 1939 odnotowano tylko w języku jidysz 682 tytuły, Wilno – 131 tytułów, Łódź – 123, Lwów – 63, Białystok – 47, Kraków – 37, Brześć n. Bugiem – 27, Piotrków Trybunalski – 25, Stanisławów – 22, Kołomyja – 21, Grodno – 20, Pińsk – 19, Lublin – 18 itd.

Ogółem w ponad 70 miastach prowincjonalnych, nie licząc wojewódzkich, wydawano w dwudziestoleciu międzywojennym jeden, dwa lub trzy periodyki. Jeżeli chodzi o nakłady na przełomie 1938 i 1939 r. prasa w jidysz miała ok. 600 000 egzemplarzy nakładu, hebrajska ok. 10 000, a wydawana w języku polskim – 180 000 – co w sumie daje 790 000 egzemplarzy.

Z prasą polską współpracowali liczni publicyści i dziennikarze Żydzi lub pochodzenia żydowskiego. Nazwisko naczelnego redaktora „Wiadomości Literackich” Mieczysława Grydzewskiego (Grützendlera), sensacyjnego publicysty i komentatora Konrada Wrzosa w „IKC” i rządowej „Gazecie Polskiej” (m.in. świetne reportaże „Oko w oko z kryzysem”) tamże Floriana Sokołowa i Bronisławy Neufeldówny, Ignacego Rosnera, posła na Sejm Ustawodawczy i redaktora „Kuriera Polskiego” oraz wielu innych, w tym wydawcy i redaktora znakomitego pisma satyrycznego „Mucha” (1905 – 1939) Władysława Buchnera, mówią same za siebie.

Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń