Maskile (oświeceniowcy), dążący do polonizacji społeczeństwa żydowskiego, byli zdania, że temu może służyć prasa żydowska wydawana po polsku. Byli zdecydowanymi przeciwnikami „żargonu”. W końcu jednak doszli do wniosku, że jeżeli chcą dotrzeć do „prostego” czytelnika, powinni do niego przemawiać w jego języku, po żydowsku.
Inicjatywę wydawania takiego czasopisma podjął Hilel Gladsztern. Niepozbawiony pikanterii jest fakt, że właśnie Gladsztern, na łamach „Izraelity”, do niedawna sam nawoływał do zwalczania „nieszczęśliwego żargonu”, przyczyny „wstecznego kierunku, przeszkody tamującej rozwój cywilizacji”... Na łamach „Izraelity” wyłuszcza szczerze cel zakładanego w języku żydowskim pisma, które ma być, jak określa, „przechodnie” i „dopełniwszy swego zadania z godnością winno później ustąpić miejsca pismom w języku krajowym redagowanym”.
Warto wspomnieć, że Bolesław Prus życzliwy Żydom, będąc zwolennikiem emancypacji i polonizacji, ostro występował przeciwko „żargonowi” i w okresie późniejszego rozwoju prasy w języku żydowskim nie krył swego niezadowolenia z powodu tego, że „żargonowe dzienniki mnożą się jak bakterie drożdżowe” („Tygodnik Ilustrowany” 30 I 1909 r.).
8 lutego (27 I) 1867 r. ukazał się pod redakcją Hilela Gladszterna pierwszy numer tygodnika „Warszojer Jidisze Cajtung” z podtytułem w języku niemieckim „Warschauer Judische Zeitung”, którego nakład wynosił 180 egzemplarzy. Język gazety był w dialekcie „jidysz-dajcz”, choć widać było wysiłki Gladszterna zmierzające do usuwania germanizmów. Ale brzmiało to sztucznie, jak np. „di proszbes”, „urzędnikies”, „jidisze rolnikes” itp. Język innych autorów brzmiał już bardziej naturalnie, podobny stawał się do mowy potocznej.
Tematyka gazety była bogata. Obok zarządzeń władz, informacji politycznych, handlowych, reportażu, „O Żydach z dalekich krajów” (m.in. „Żydzi w Chinach”, „Żydzi w Egipcie”), „O wybitnych osobistościach żydowskich” itp. – fenomenem na łamach tej gazety był rodzaj felietonu pisanego w formie listu do redaktora i utrzymanego w tonie lekkiej gawędy. Autor tych listów, podpisujący się „Przyjaciel Saul”, przejawia tu błyskotliwą inteligencję, świetne oko obserwatora, poczucie humoru i, co najważniejsze, pisze językiem „ludowo-żydowskim”, lekkim, potocznym, zrozumiałym.