Lejba patriotnik – jedna z bardziej wyrazistych drugoplanowych postaci „Dziedzictwa” Zofii Kossak (1956). Ostatni tom tej sagi rodu Kossaków, czasowo sięgający powstania styczniowego, pisarka napisała wspólnie z mężem Zygmuntem Szadkowskim.

We dworze w Siąszycach, w Ziemi Kaliskiej, Lejba – dostawca i faktor – uchodził za człowieka, który potrafi wszystko: sprowadzić sukienki i trzewiki dla dziewczynek, krople dla pani Melanii, a i żelazo dla kowala. To był system naczyń połączonych: „Żydowi trudno było wyżyć bez folwarku. Dziedzic nie mógł się obyć bez Żyda”.

Pewnego jesiennego dnia 1862 roku Lejba stanął przed szlachcicami z Kujaw i przedstawił im pełnomocnictwo Centralnego Komitetu Narodowego do „zbierania i kwitowania podatku-daniny na cele niepodległościowe”. Nie zgadzał się na rozłożenie spłaty na raty, gdyż „... pieniądze potrzebno już. Lejba wygodzi, bo Lejba także patriotnik. Na pół roku, mały procencik...”.

Później, już w trakcie powstania styczniowego, okazywało się, że jest w jednej osobie mężem zaufania Rządu Narodowego, podatkobiorcą, kurierem, a zarazem bankierem i ministrem finansów. Szlachcie zdejmował z głów problemy, zapewniając, że to on jest od kupowania i handlu, a przede wszystkim wie, „czym dziedzicom dogodzić”.

„A w myśli dodawał: „Czego im nie ma dogodzić? Ja nie będę na tym stratny”.