O tym święcie tak pisze profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska, autorka tego zeszytu:
„(...) Żydzi wkładali stroje innej płci oraz maski przedstawiające postaci z Księgi Estery. Purim, jedno z nielicznych świąt żydowskich o radosnym charakterze, obchodzi się na pamiątkę zwycięstwa Żydów i klęski Hamana, którego imię podczas lektury Księgi Estery zagłuszano kołatkami lub naśladowaniem głosów zwierząt.
Paleniu na stosie kukły Hamana towarzyszyły śpiewy, żarty, skoki przez ogień, a w przedstawieniach, które odbywały się podczas uczty purimowej, występował tradycyjny mówca, wesołek, błazen, czyli badchen, często pod imieniem Mordechaja, który wygłaszał parodystyczne przemówienie”.
Purimowy wyjątek wynikał – o czym mówiliśmy już w poprzednich zeszytach poświęconych malarstwu i filmowi – z religii, która surowo zakazywała przedstawiania w sztuce postaci ludzkich. Zajmująco pisze o tym pani profesor: „Do dzisiaj widnieją w niektórych modlitewnikach żydowskich słowa pochodzące jeszcze z czasów starożytnych: „Dzięki Ci, Boże [...], że nie jestem wśród tych, którzy uczęszczają do teatrów i cyrków”.
Według rabinów obecność na przedstawieniu była stratą czasu i grzechem, aktorzy bowiem bluźnią, przeklinają i szydzą. Zabroniono zwłaszcza występów kobietom, co ma swoje źródło w wersecie z Pięcioksięgu: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety”. Żydowskie oświecenie – haskala – prowadziło do przełamania owego tabu.