Rusza 20 tysięcy wojowników

Zulusi ruszyli do ataku po przypadkowym wykryciu ich zasadniczych sił przez brytyjskich zwiadowców.

Publikacja: 21.11.2008 00:51

Wódz Inkosi Ntshingwayo kaMahole, jeden z dowódców Zulusów pod Isandlwaną

Wódz Inkosi Ntshingwayo kaMahole, jeden z dowódców Zulusów pod Isandlwaną

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Dowodzący nimi kapitan Shepstone osobiście udał się do obozu, ale relacjonował wyniki rozpoznania tak nieskładnie, że Pulleine nie uzmysłowił sobie grozy sytuacji, tym bardziej że z jego stanowiska dowodzenia nie było jeszcze widać 20 000 zuluskich wojowników.

Plan zuluski ułożony był zgodnie z wymogami taktyki bawołu. Prawe skrzydło (prawy róg bawołu) otrzymało zadanie obejścia wzgórza Isandlwana i przecięcia drogi do brodu Rorke’a, centrum miało w tym czasie frontalnie atakować obóz brytyjski, skrzydło lewe zaś obejść miało obóz i połączyć z prawym, zamykając pierścień okrążenia. Zulusi uszykowani byli w kolumny o głębokości 12 wojowników i rozciągnięci na froncie o szerokości około 6 km.

Brytyjczycy uszykowani byli w linię kompanii. Od południa były to zwrócone frontem na wschód: kompania G z 2. batalionu, kompanie H i E 1. batalionu, dwie armaty siedmiofuntowe, zwrócone frontem na północ kompanie A, F i C z 1. batalionu oraz dwa szwadrony kawalerii. Dwie kompanie tubylcze zajęły stanowiska na załamaniu szyku brytyjskiej piechoty, częściowo ograniczając pole ostrzału armatom siedmiofuntowym.

Podstawową wadą ugrupowania przyjętego przez obrońców była długość jego frontu wynosząca około 1600 m. Głębokość szyku wynosiła zaledwie dwóch strzelców, a odstępy między kompaniami wynosiły 200 – 300 m. Ograniczało to zarówno gęstość ognia i umożliwiało przeciwnikowi efektywne wykorzystanie przewagi liczebnej.

Około południa część sił zuluskiego prawego skrzydła nawiązała kontakt ze zwróconymi ku północy kompaniami brytyjskimi, zmuszając je do cofnięcia się i zmniejszenia odległości dzielących je od kompanii zwróconych ku wschodowi. Ataku na tym kierunku jednak nie kontynuowano, gdyż prawe skrzydło ciągle obchodziło wzgórze Isandlwana.

Nieco później na przedpolu brytyjskim pojawiły się kolumny zuluskiego centrum. W tym samym czasie odchodzące na południe siły Durnforda ogarnięte zostały przez lewe skrzydło Zulusów, ale większość żołnierzy zdołała cofnąć się ku krańcowi ugrupowania brytyjskiego, zajmując pozycję w pobliżu kompanii G z 2. batalionu.

Tubylczy kawalerzyści rekrutujący się z plemienia Basutów i ślepo wręcz wierni swojemu dowódcy celnym ogniem zmniejszyli tempo natarcia lewego rogu. W trakcie odwrotu utracono jednak baterię rakiet, która oddała zaledwie jedną salwę, a następnie została po prostu rozdeptana przez Zulusów. Nie przeżył nikt z artylerzystów, a z pododdziału 24. pułku przydzielonego do ochrony wyrzutni z życiem uszło zaledwie trzech żołnierzy.

W centrum precyzyjny, salwowy ogień zawodowej brytyjskiej piechoty wspartej przez dwie armaty powstrzymał zuluski impet. Wojownicy zwolnili. Pojawili się też pierwszy uciekinierzy pragnący za wszelką cenę znaleźć się poza zasięgiem ognia brytyjskich karabinów. Tych jednak zatrzymali dowódcy, zabijając niektórych z nich dla przykładu. Wreszcie atakujący zatrzymali się i zalegli pod ogniem w odległości około 300 m od frontu brytyjskiego ugrupowania. Wydawać się mogło, że kryzys został zażegnany, ale intensywność ognia obrońców zaczęła się zmniejszać.

W następstwie zbyt dużego oddalenia furgonów od linii kompanii strzeleckich i ograniczenia niektórych kwatermistrzów, którzy odmawiali wydawania skrzynek z nabojami innym niż macierzyste pododdziałom, oraz tego, że niezgodnie z wojskowymi przepisami wieka skrzyń amunicyjnych nie były przybite gwoździami, lecz przykręcone śrubami, nastąpiło opóźnienie w dostawach amunicji.

Splot powyższych okoliczności oraz rozgrzewanie broni spowodowały zmniejszenie gęstości i skuteczności ognia. Zulusi zorientowali się, że Brytyjczycy strzelają wolniej, i postanowili to wykorzystać. Sprzyjał im dodatkowo fakt, że Basutowie pułkownika Durnforda, którym skończyła się amunicja, dosiedli koni i odskoczyli na południowy zachód. Skrzydło kompanii G z 2. batalionu zostało odsłonięte, ale pododdział zdołał zmienić front i nadal utrzymywał swe miejsce w ugrupowaniu.

Na przeciwległym końcu ugrupowania, w rejonie stanowisk dwóch armat, Zulusi zdołali zbliżyć się na około 60 m do linii piechoty. W tej sytuacji obie tubylcze kompanie piechoty, którym również kończyła się amunicja, uciekły, odsłaniając róg brytyjskiego szyku. Za nimi ruszyło centrum Zulusów, wlewając się między linię piechoty a obóz i ogarniając kolejno poszczególne kompanie. Brytyjczycy w zasadzie już nie strzelali, broniąc się bagnetami. Z izolowanymi grupami Zulusi mieli trudną przeprawę i ich opór przełamali, dopiero gdy atak poprzedzili zarzuceniem obrońców trupami poległych wojowników.

Opór walczących wręcz żołnierzy pierwszej linii dał czas na ucieczkę rezerwie, taborytom, orkiestrantom i innym niezaangażowanym w walkę, których los w przypadku ogarnięcia przez Zulusów był przesądzony. Łącznie zdołało się uratować około 350 osób, w tym zaledwie pięciu oficerów. Ocalenie w dużej mierze zawdzięczają oni Basutom pułkownika Durnforda, którzy, cofając się, powstrzymali napór lewego skrzydła Zulusów i opóźnili moment przecięcia przez nie traktu do brodu Rorke’a.

Dowodzący nimi kapitan Shepstone osobiście udał się do obozu, ale relacjonował wyniki rozpoznania tak nieskładnie, że Pulleine nie uzmysłowił sobie grozy sytuacji, tym bardziej że z jego stanowiska dowodzenia nie było jeszcze widać 20 000 zuluskich wojowników.

Plan zuluski ułożony był zgodnie z wymogami taktyki bawołu. Prawe skrzydło (prawy róg bawołu) otrzymało zadanie obejścia wzgórza Isandlwana i przecięcia drogi do brodu Rorke’a, centrum miało w tym czasie frontalnie atakować obóz brytyjski, skrzydło lewe zaś obejść miało obóz i połączyć z prawym, zamykając pierścień okrążenia. Zulusi uszykowani byli w kolumny o głębokości 12 wojowników i rozciągnięci na froncie o szerokości około 6 km.

Pozostało 85% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy