Jej wodzowie świadomi byli, że przeciwnik stopniowo dzieli swoje siły. Zdołali jednak powstrzymać się od zaatakowania oddziału majora Dartnella, by nie zdekonspirować swoich oddziałów, i oczekiwali na dalsze ruchy Brytyjczyków. Cierpliwość się opłaciła, gdyż na oczach Zulusów Chelmsford wyprowadził dużą część swych oddziałów z obozu.
W nocy z 21 na 22 stycznia Zulusi skrycie przegrupowali się do ataku, maskując swoje oddziały w zagłębieniach terenu pod Isandlwaną. Po wymarszu z brytyjskiego obozu odsieczy dla majora Dartnella pod Isandlwaną pozostało sześć kompanii piechoty liniowej 24. pułku, sześć kompanii tubylczej piechoty i grupa tubylczej kawalerii oraz dwie armaty siedmiofuntowe.
Podpułkownik Henry Pulleine dysponował 750 białymi kombatantami i 620 żołnierzami tubylczymi (w obozie przebywali taboryci, mulnicy i inni niekombatanci towarzyszący zwykle ciągnącemu w pole wojsku). Najbardziej wartościowi byli zawodowi żołnierze brytyjscy uzbrojeni w karabiny Martini-Henry. Charakteryzowało ich doskonałe wyszkolenie, zwłaszcza zaś umiejętności strzeleckie, i bardzo wysoki poziom dyscypliny. Pododdziały tubylcze zaś po prostu bały się zuluskich wojowników.
O godzinie 7.30 w obozie brytyjskim rozpoczęto wydawanie śniadania. Pół godziny później patrol konnych kawalerzystów przysłał meldunek o zauważeniu dużych sił Zulusów. Ogłoszono alarm, a poszczególne pododdziały zajęły nakazane pozycje. Podpułkownik Henry Pulleine zdecydował się na zorganizowanie stosunkowo długiej, ale przez to płytkiej linii obronnej, obsadzonej przez większość znajdujących się pod jego komendą sił. Rezerwa była słaba i dowódca brytyjski w zasadzie nie mógł reagować na zmiany sytuacji taktycznej. Znacznie oddalone były też wozy z zapasem amunicji.
Być może zadziałał tu nawyk kalkulowania rozchodu amunicji wynikający z doświadczenia wyniesionego z eksploatacji starszych karabinów, do których stosowano rozdzielną amunicję. Tymczasem z nowoczesnych karabinów Martini-Henry strzelano nabojem scalonym, co znakomicie zwiększało nie tylko szybkostrzelność, ale również tempo zużywania zapasu amunicji.