Dla młodego państwa aspirującego do europejskiej czołówki posiadanie kolonii oznaczało nie tylko wzrost prestiżu, ale także tanie źródło surowców i siły roboczej oraz nowe rynki zbytu. Dlatego wzrok włoskich polityków padł na nieodległą Afrykę.

W drugiej połowie XIX wieku prym w podboju Afryki wiodły dwa wielkie mocarstwa: Wielka Brytania i Francja. Wkrótce o kolonie upomniały się Niemcy. Swoją część tortu wykroiły także Portugalia i Belgia, które opanowały znaczne obszary Afryki Środkowej i Wschodniej. Rząd włoski nie zamierzał przyglądać się temu biernie i już pod koniec lat 60. polecił penetrację wybrzeży Afryki Północno-Wschodniej. Po otwarciu Kanału Sueskiego rejon Morza Czerwonego i tzw. Rogu Afryki stał się dla Europy obszarem o znaczeniu strategicznym.

W latach 1879 – 1883 włoska kompania żeglarska Rubattino podpisała umowy z sułtanem Assabu oraz z przywódcami plemion danakilskich, systematycznie wykupując ziemie w rejonie cieśniny Bab el-Mandeb łączącej wody Morza Czerwonego z Zatoką Adeńską. W 1882 roku Włochy przejęły pełną kontrolę nad portem Assab. Dalszą ekspansję w tym regionie ułatwiło Włochom powstanie Mahdiego w Sudanie (1881 – 1889).

Wielka Brytania, pragnąca utrzymać swoje wpływy nad Nilem, przymykała oczy na włoską ekspansję, widząc w Rzymie potencjalnego sojusznika w walce z mahdystami. W tej sytuacji na nic się zdały protesty Etiopii, kiedy w 1885 roku oddziały włoskie bez wystrzału przejęły od Egipcjan ważny port w Massaua, który zgodnie z konwencją zawartą pomiędzy rządem brytyjskim a Janem IV miał powrócić pod jurysdykcję etiopską.