Po odmowie 4 sierpnia Niemcy wkraczają do Belgii, a dzień później bombardują już forty Liege.
Po 11 dniach twierdza skapituluje. Gwałt na małej Belgii skutkuje jednak wejściem do wojny Brytyjczyków. Nie tyle w obronie Belgów, co własnej pozycji na morzu zagrożonej przez zbudowaną przez Tirpitza Hochseeflotte. Co ciekawe, w wydanych pośmiertnie (1932) pamiętnikach gen. Joffre, francuski wódz naczelny z 1914 roku, także przyznał się do studiów nad… zajęciem Belgii.
Od pierwszych chwil wojny nieświadome zagrożenia na północy armie francuskie wcielają w życie Plan XVII. Niemcy zacierają ręce, widząc wejście zwierza do pułapki, a ich twarda obrona (od 10 do 28 sierpnia) uczy Francuzów, że nawet najenergiczniejszy atak na bagnety i ogień armat 75 mm nie wystarczą do zwycięstwa. Załamanie ofensywy zwanej bitwą graniczną rujnuje jednak plany francuskich sztabowców.
Niemcy przejmują inicjatywę i pięć armii rusza w pościg za uchodzącymi Francuzami. Najważniejszą rolę odegrać ma 320 tys. żołnierzy idącej najbli-żej wybrzeża I Armii gen. von Klucka. Osiągnąwszy 20 sierpnia Brukselę, jej dywizje idą na południe, spychając słabszy liczebnie Brytyjski Korpus Ekspedycyjny sir Johna Frencha.
Wraz z sąsiednią II Armią gen. von Bülowa von Kluck usiłuje przeskrzydlić cofającą się na lewej flance Francuzów V Armię gen. Lanrezaka. Ta wychodzi jednak z pułapki pod Charleroi, a w bojach opóźniających pod Cateau i Guise pozbawia Niemców złudzeń co do jej morale. Zagrożony od czoła i ze skrzydła Lanrezac cofa się umiejętnie, ale się cofa. 3 września jego zmęczona armia przekracza Marnę. Wtedy do sztabu V Armii przybywa z kwatery w Vitry-le-Franćois naczelny wódz Joffre...