Armia Republiki

Różnica potencjału demograficznego Rzeszy i Francji (65 do 40 mi- lionów) wymagała od Francuzów znacznie głębszego sięgnięcia do rezerw.

Publikacja: 12.12.2008 06:58

Francuska piechota na pozycji nad Marną

Francuska piechota na pozycji nad Marną

Foto: Zbiory Autora, Archiwum „Mówią Wieki”

W obliczu nadciągającego konfliktu przyszło więc w 1913 roku wydłużyć zasadniczą służbę z dwóch do trzech lat, co odbyło się w atmosferze burzy politycznej wywołanej przez pacyfistycznie (jeszcze) nastawionych socjalistów i straszących upadkiem cywilizacji profesorów.

Armia czynna liczyła teraz 760 tys. żołnierzy, ale w chwili wybuchu wojny mobilizacja wlała w szeregi aż 1865 tys. ludzi. Stworzono z nich 84 dywizje piechoty (47 czynnych, 25 rezerwowych i 12 gwardii narodowej, tzw. territoriales) oraz dziesięć dywizji jazdy. Sprzymierzeni Belgowie i Brytyjczycy wystawili kolejnych dziesięć dywizji.

W myśleniu o wojnie wciąż dominowała piechota, którą wyćwiczono w zwycięskich atakach na bagnety. W 1914 roku na 1000 żołnierzy przypadało nieco ponad jedno działo, podczas gdy wiek wcześniej cesarz Napoleon I miał ich trzy...

Najbardziej dolegał Francuzom brak ciężkiej artylerii – dopiero w kwietniu powstało pięć pierwszych jej pułków (z przestarzałym w większości sprzętem), z czego na front pójdą cztery. Tak więc niemieckiej stalowej nawale Francuzi mogli przeciwstawić 300 ciężkich dział.

Pod koniec wojny będzie ich już 5200, czyli 45 proc. wszystkich luf, a jeszcze 14 proc. przypadało na artylerię okopową. W 1914 roku działa polowe stanowiły zaś... 93 proc. francuskiej siły ognia.

Zawieść musiało też zaopatrzenie w amunicję. Do wspaniałych armat polowych 75 mm przewidziano 6 mln pocisków, podczas gdy do końca wojny wystrzelą aż 250 mln. W sierpniu 1914 roku przemysł francuski wyprodukował ich ledwie 10 tys., czyli tyle, ile zużywało dziennie dziesięć czterodziałowych baterii. Mimo nieustających żądań dowódców Francuzi zdołają zaspokoić głód amunicji artyleryjskiej dopiero wiosną 1915 roku. Kto mógł przypuszczać, że w sierpniu 1917 roku w sektorze Verdun armaty 75 mm wystrzelą w trzy dni 3 miliony razy, a 26 września 1918 roku w Szampanii poślą Niemcom 1,375 mln pocisków, czyli ćwierć zapasu przewidzianego cztery lata wcześniej dla całej francuskiej artylerii polowej...

Zmienią się też proporcje w okopach – pod koniec wojny armia miała wciąż 1 mln piechurów, ale już 600 tys. artylerzystów.Żeby wyobrazić sobie skalę zmian, jaka zaszła w nasyceniu wojska techniką, przypomnijmy, że w 1918 roku Francja będzie mieć więcej dział niż cała Ententa na początku wojny. Liczba samochodów wzrosła zaś z 8 tys. w 1914 roku do 70 tys. w chwili zawarcia rozejmu. Niemal równie ważne było to, że dziesiątkom tysięcy pojazdów wystarczało paliwa, podczas gdy 40 tys. niemieckich silników cierpiało już wówczas duże pragnienie. Lotnictwo dopiero raczkowało: w 1914 roku Francuzi mieli raptem 150 aparatów, 30 razy mniej niż w roku 1918...

W obliczu nadciągającego konfliktu przyszło więc w 1913 roku wydłużyć zasadniczą służbę z dwóch do trzech lat, co odbyło się w atmosferze burzy politycznej wywołanej przez pacyfistycznie (jeszcze) nastawionych socjalistów i straszących upadkiem cywilizacji profesorów.

Armia czynna liczyła teraz 760 tys. żołnierzy, ale w chwili wybuchu wojny mobilizacja wlała w szeregi aż 1865 tys. ludzi. Stworzono z nich 84 dywizje piechoty (47 czynnych, 25 rezerwowych i 12 gwardii narodowej, tzw. territoriales) oraz dziesięć dywizji jazdy. Sprzymierzeni Belgowie i Brytyjczycy wystawili kolejnych dziesięć dywizji.

Historia
Oskarżony prokurator stanu wojennego
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater