W świecie polskim i żydowskim

W obydwu kręgach aktywności: opiekuńczej i pisarskiej, dwoistość życiowej kondycji Korczaka zaznaczyła się u samych jej początków.

Publikacja: 15.12.2008 08:54

Janusz Korczak ze współpracownikami „Małego Przeglądu”, rok 1932

Janusz Korczak ze współpracownikami „Małego Przeglądu”, rok 1932

Foto: Korczakianum

Red

Obie grupy kolonijne: żydowską i polską, sportretował w bliźniaczych opowieściach: „Mośki, Joski i Srule” (1909 r.) i „Józki, Jaśki i Franki” (1910 r.). „Mośki i Józki są mi jednakowo bliscy” – napisze po latach w liście do przyjaciela (1937 r.). Obie książki, rejestrując rzeczywistość społeczną tych lat, pełniły rolę przewodnika po świecie „innych” – pomagały przełamywać uprzedzenia narodowościowe, łagodzić niechęć i wzajemną obcość.

Tę samą funkcję łączącą spełniały nieco później równoległe relacje o wychowankach z żydowskiego Domu Sierot i robotniczego Naszego Domu publikowane w „W słońcu”, piśmie Stefanii Sempołowskiej dla dzieci (1913 – 1926). A już sama równoległość pracy w obu domach miała wymowę symboliczną, uczyła porozumienia.

W kulturze żydowskiej Korczak zaczyna brać większy udział (równolegle z kulturą polską) u progu niepodległości. W Krakowie, Lwowie, zwłaszcza zaś w Warszawie, wraz z odzyskaniem niepodległości zaczynały się pojawiać i rozwijać bujnie polskie i żydowskie instytucje kulturalne i oświatowe, prasa rozmaitych odcieni, cenne fachowe periodyki. Korczak, uznany autorytet w sprawach dziecka i wychowania, ceniony był i pożądany w obu środowiskach.

Swoje doświadczenia i idee pedagogiczne przedstawiał na łamach polskich i żydowskich periodyków („Szkoła Specjalna”, „Dos Kind”). Wygłaszał wykłady i odczyty w instytucjach oświatowych polskich i polskojęzycznych żydowskich (Państwowy Instytut Pedagogiki Specjalnej, Wolna Wszechnica Polska, Państwowe Seminarium dla Nauczycieli Religii Mojżeszowej, Instytut Judaistyczny, Szkoła Pielęgniarek dla Dzieci dr Anny Braude-Hellerowej, seminarium dla wychowawczyń przedszkolnych Tarbut).

Ta nasilająca się obecność w żydowskim życiu kulturalnym wiązała się z jednej strony z antysemityzmem, narastającym stopniowo w Europie, z drugiej zaś – z nasilającymi się wpływami syjonizmu i zagadnieniem Palestyny. Coraz więcej wychowanków Domu Sierot rozpoczynało życie pionierów w Erec Israel. Listy od nich stawały się pomostem między wyobraźnią pisarza i wizjonera społecznego a realiami budowania staro-nowej ojczyzny narodu żydowskiego. Rosła potrzeba zdefiniowania własnego stanowiska i odpowiedzi na pytanie o równowagę obu członów osobistej tożsamości. Obydwie podróże palestyńskie (1934 r. i 1936 r.) postawiły Korczaka w samym centrum dylematów społeczności żydowskiej w Polsce.

W 1925 r. jego nazwisko pojawiło się pod odezwą „Do żydowskiej inteligencji zawodowej”, ogłoszoną na łamach wydawanego w języku polskim dziennika żydowskiego „Nasz Przegląd”. Odezwa nawoływała do zasilania Żydowskiego Funduszu Narodowego przeznaczonego na wykupywanie palestyńskich ziem z rąk arabskich. Z samym pismem Korczak związał się na dłużej, redagował też dodatek „Mały Przegląd” – jedyne w swoim rodzaju pismo dzieci dla dzieci.

Sądzić można, że w pełni akceptował program gazety wyłożony w artykule redakcyjnym „Na posterunku”: „W braciach rodu naszego chcemy spotęgować uczucie narodowe, rozszerzyć świadomość mocy twórczej i dóbr duchowych żydostwa. Społeczeństwu polskiemu pragniemy udostępnić zrozumienie naszej jaźni narodowej, jej praw i ideałów. [...] Jako obywatele Rzeczypospolitej chcemy Polski silnej i trwałej, wolnej i wolnością darzącej, potęgę swą i dobrobyt czerpiącej ze zgodnej współpracy wszystkich obywateli, bez względu na wyznanie, narodowość lub poglądy” (1923 r., nr 1).

Granica uczestnictwa Korczaka w dwóch równoległych obiegach międzywojennej kultury była w dużym stopniu płynna. Polska kultura, atrakcyjna dla żydowskich współobywateli, pozyskiwała w nich nie tylko wdzięcznych i żarliwych często odbiorców, lecz także talenty, które wzbogacały ją o niezwykłe wartości. Dość wymienić Leśmiana, Tuwima i właśnie Korczaka. W polskojęzycznym dzienniku żydowskim „Nowa Gazeta” (1906 – 1917) drukowali wybitni polscy pisarze z Żeromskim na czele, „Wiadomościami Literackimi” (1924 – 1939) świetnie kierował Mieczysław Grydzewski (Grycendler), a wielu redaktorów i współpracowników pisma wywodziło się z asymilowanej inteligencji żydowskiej.

W „Naszym Przeglądzie” (1933 r., nr 71) pisano zaś tak o nowo kształtującej się literaturze polsko-żydowskiej: „Są już w Polsce pisarze-Żydzi [...], którzy się nie wstydzą Sjonu i Jordanu, swojej przeszłości historycznej i obyczaju; pisarze, którzy kochają zarówno Sjon, jak Wawel, zarówno Wisłę, jak Jordan; pisarze, którzy opiewają zarówno ziemię, na której żyją, jak i radości, bóle i smutki swego narodu. Jest ich już spora ilość i będzie coraz więcej” (Stefan Pomer, „Żydzi w literaturze polskiej”). Słowa te można by odnieść także do niemałej części piśmiennictwa Janusza Korczaka.

[ramka]Zastępczyni Korczaka

Stefania Wilczyńska (1886 – 1942), oficjalnie: naczelna wychowawczyni w Domu Sierot i zastępczyni Korczaka (od 7 października 1912 r.). W latach dwudziestych zarządzająca Domem Sierot i Bursą. Przedtem (od 1909) – wolontariuszka w przytułku przy ul. Franciszkańskiej 2. Pochodziła z zamożnej zasymilowanej rodziny żydowskiej, studiowała w Belgii i Szwajcarii nauki przyrodnicze. Po powrocie do Polski zgłosiła się do Towarzystwa Pomoc dla Sierot (do Stelli Eliasbergowej) z propozycją honorowej współpracy. I pozostała. Gdy Korczak w 1914 r. wyjechał na wojnę, wzięła na siebie ciężar kierowania Domem.

Twórczo realizowała jego koncepcje pedagogiczne, organizacja Domu była ich wspólnym dziełem. W 1940 r. Fejga Lifszyc wystąpiła przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż o jej powrót do Palestyny.

Wilczyńska odpisała (2 kwietnia 1940 r.): „Moja Kochana. Jesteśmy zdrowi. Pracuję w Domu Sierot trochę. Korczak bardzo.

Nie przyjechałam, bo nie chcę jechać bez dzieci. Twoja Stefa”. Wierna do końca, zginęła w Treblince razem z Korczakiem, dziećmi i personelem[/ramka]

Obie grupy kolonijne: żydowską i polską, sportretował w bliźniaczych opowieściach: „Mośki, Joski i Srule” (1909 r.) i „Józki, Jaśki i Franki” (1910 r.). „Mośki i Józki są mi jednakowo bliscy” – napisze po latach w liście do przyjaciela (1937 r.). Obie książki, rejestrując rzeczywistość społeczną tych lat, pełniły rolę przewodnika po świecie „innych” – pomagały przełamywać uprzedzenia narodowościowe, łagodzić niechęć i wzajemną obcość.

Tę samą funkcję łączącą spełniały nieco później równoległe relacje o wychowankach z żydowskiego Domu Sierot i robotniczego Naszego Domu publikowane w „W słońcu”, piśmie Stefanii Sempołowskiej dla dzieci (1913 – 1926). A już sama równoległość pracy w obu domach miała wymowę symboliczną, uczyła porozumienia.

Pozostało 86% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy