Klęska Turcji umożliwiłaby Brytyjczykom przerzucenie sił stacjonujących w różnych regionach Bliskiego i Środkowego Wschodu na front zachodni. Na odciążenie Kaukazu naciskali także Rosjanie, apelując o dokonanie przynajmniej demonstracji militarnej.
Ostatecznie górę wzięli zwolennicy zaangażowania na wschodzie. Należał do nich m.in. Winston Churchill, pełniący wówczas funkcję pierwszego lorda admiralicji. Głosząc potrzebę zaatakowania imperium osmańskiego w najczulszym punkcie – w rejonie cieśnin, opierał się m.in. na opinii dowódcy floty brytyjskiej na Morzu Śródziemnym wiceadmirała Sackville’a Hamiltona Cardena. Wiele lat później w swych pamiętnikach brytyjski mąż stanu zarzucał Cardenowi lenistwo i zaniedbywanie obowiązków na rzecz czytania książek.
Decyzja o ataku zapadła na posiedzeniu brytyjskiej Rady Wojennej 28 stycznia 1915 roku. Na udział w nim zgodzili się także Francuzi. Planowana operacja miała przypominać wojny kolonialne, do których oba mocarstwa przywykły. Według Churchilla wystarczyło 50 tys. dobrego wojska i flota, by „skończyć z tureckim zagrożeniem”.
Na miejsce desantu wybrano cieśninę Dardanele prowadzącą na morze Marmara i dalej do Istambułu – długą na 66 km i szeroką na 1300 – 3500 m. Broniły jej nadbrzeżne forty wyposażone w ok. 80 dział, w tym pięć o kalibrze 355 mm i donośności 17 km. Wspomagało je sześć mobilnych baterii haubic 150 mm. Artylerię obsługiwały załogi niemiecko-tureckie. Całością sił broniących cieśniny dowodził niemiecki admirał Guido von Usdom. Większość podległych mu oddziałów była skoncentrowana w najwęższym miejscu półwyspu Gallipoli.