– Żydówka z opowiadania Włodzimierza Odojewskiego „Swoi i obcy” (aneksu do opowiadania „Jedźmy, wracajmy...”) napisanego w roku 1985, a o „aneks do aneksu” uzupełnionego osiem lat później.

Adela miała 11 – 12 lat, urodziła się na pograniczu Pomorza i Wielkopolski. W jej domu mówiło się wyłącznie po niemiecku, nie znała więc ani polskiego, ani jidysz.

W 1939 roku, pierwszego dnia po wejściu do miasteczka, Niemcy zabrali ojca z domu. Adela z matką uciekła najpierw do Krakowa, a następnie dalej na wschód. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej matka jej umarła na tyfus, ją zaś ludzie, u których się początkowo ukrywała, wyekspediowali do lasu. Trafiła tam na Żydów, wśród których żyła jakiś czas, dopóki nie wyśledzili ich hitlerowcy. „Hilfspolicjant, obok którego przebiegała, zobaczył, jaka jest mała, może pożałował”?

Niestety, nie umknęła gromadzie wiejskich chłopaków. Po debacie, co z nią zrobić („podobno na posterunku za Żyda płacą, ale za Żydówkę”?), postanowili ją... ochrzcić. Tak na wszelki wypadek, wodą nabraną z rzeki.

Po latach pewna kobieta w Izraelu rozpoznała się w opowiadaniu Odojewskiego. Banda dopadła ją raz jeszcze. Pamiętała, co jej zrobiono (zgwałcono?), na epizod z „chrztem” prawie nie zwracała uwagi. Czuła nienawiść do tamtych chłopaków. Czy dlatego tak postąpili, że była obca? A może „niedostatecznie swoja”?