Nikomu, kto w wieku 12 lat czytał opowiadania z cyklu „Znaczy kapitan” czy „Krążownik spod Somosierry”, nie trzeba tego tłumaczyć. I właśnie w jednym z opowiadań Borchardt zawarł przeuroczą scenę, jaka wydarzyła się (naprawdę albo w bogatej imaginacji autora, co zresztą wszystko jedno) na statku „Polonia”, którym płynęli do Palestyny żydowscy emigranci z Polski.
Scena rozegrała się mniej więcej tak. Stary Żyd podszedł do baru i poprosił barmana o szklankę wrzątku. Kiedy ją otrzymał, poprosił o nieco esencji. Potem o plasterek cytryny, a wreszcie o dwie łyżeczki cukru. Kiedy barman zwrócił uwagę, że od razu trzeba było zamówić herbatę z cytryną, usłyszał:
– Ojej, zaraz „zamówić”, zaraz „herbatę z cytryną”!... To już stary Żyd nie może poprosić o szklankę wrzątku!?
Bywają anegdoty o Żydach złośliwe i żarty, które mają im dopiec. Ale przecież jakże wiele powstało szmoncesów, które wywołują życzliwy uśmiech i sympatię do ich żydowskich bohaterów. Tak też odbieramy scenę na „Polonii”, a fakt, że opisał ją ów wspaniały oficer polskiej marynarki handlowej i pisarz marynista Karol Borchardt, tym bardziej skłania do spojrzenia na nią jego dobrodusznymi oczami.
Dzisiejszy zeszyt poświęcamy diasporze polskich Żydów, a więc wyjazdom tych, których przodkowie zawitali na naszą ziemię przed wiekami. Emigranci osiedlali się głównie w Stanach Zjednoczonych, ale też w innych krajach obu Ameryk, w Palestynie, a później w Izraelu, w Europie Zachodniej. Jak wielki potencjał wiedzy, przedsiębiorczości i talentów ze sobą wywieźli – świadczą osiągnięcia wielu z nich.