Już za 19 zł miesięcznie przez rok
Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 09.01.2009 16:25 Publikacja: 09.01.2009 16:25
Ranne dziecko na zbombardowanym przez Japończyków Dworcu Południowym w Szanghaju
Foto: EAST NEWS
Mówiąc oględnie, Chiny i Japonia od siwych wieków nie pałały do siebie przesadną sympatią. Przyczyny są zapewne bardzo głębokie, jednakże zdaje mi się, że niemałe znaczenie ma kompleks niższości/wyższości, który Japonia tradycyjnie miała wobec Chin. Taka „dyspozycja duchowa” sprawia, że świerzbią ręce, a w przypadku Japonii już od dawna nie były to ręce gołe. Od kilkudziesięciu bowiem lat kraj ten w mozole budował potęgę militarną i naprawdę miał czym uderzyć. W 1905 r. dowodnie przekonali się o tym Rosjanie, którzy co prawda przegrali na punkty, ale zaliczyli trzy srogie nokdauny: pod Mukdenem, Cuszimą i Port Artur. Jeszcze długo potem byli mocno groggy. Japońskie zbrojenia były przy tym natury czysto agresywnej, albowiem nie widziano nikogo, kto mógłby na nich skutecznie napaść. Zresztą i wcześniej jakby się to nie udawało, nawet Mongołom Kubiłaja.
Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Ludzkie szczątki znaleźli na terenie zamkniętego kilka lat temu aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warsza...
Ukradziony w czasie II wojny światowej przez niemieckich żołnierzy pierścień króla Zygmunta I Starego jest w nie...
Jednym z najsłynniejszych na świecie zabytków jest Regalskeppet, szwedzki okręt królewski Vasa, eksponowany w Sz...
Dla wikingów urządzanie się na Grenlandii było przedsięwzięciem na miarę kolonizacji Księżyca – już choćby z pow...
Akta odtajnione niedawno przez Główne Archiwum Policji ujawniają nieznane fakty o napadzie na konwój przed warsz...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas