[ramka]1914 Gdy palec Boży ziemi dotyka, gdy idzie taka wielka wojna, jaką myśmy przeżyli, to ziemia jęczy i woła, a wyroki gdzieś w niebie wysoko się piszą – dla jednych zatracenie, dla innych odrodzenie. I gdy czasy tak wielkie idą, co świat na inny zmieniają, to czasy nie są na miarę piersi tchórzyków, piersi łotrzyków. Muszą gdzieś iść czasy odrodzenia.
Józef Piłsudski – Wilno 12 sierpnia 1928 r., przemówienie na Zjeździe Legionistów[/ramka]
Jak wreszcie połączyć oba wymienione elementy, a więc ambicje politycznej niepodległości z budową nowoczesnego społeczeństwa? Czy w warunkach polskich w ogóle można było je skojarzyć? Jeśli nawet tak, to w jaki sposób do tego doprowadzić, skoro centrum polityczne, ale i ekonomiczne podejmowanych decyzji znajdowało się daleko od Wilna czy Warszawy. Na dodatek szlachecka dominacja nad polskim życiem politycznym i gospodarczym była jeszcze nienaruszona. Może w tym aspekcie należy szukać źródeł akcesji Piłsudskiego do ruchu robotniczego, a więc symbiozy najbardziej dynamicznej grupy społecznej z ideą niepodległości?
[srodtytul]W cieniu „Wieszatiela”[/srodtytul]
Na tle zagranicy Litwa, miejsce narodzin Piłsudskiego, jawiła się jako zaścianek i to w dosłownym znaczeniu tego słowa. Bez trudu można by udowodnić tezę, że wektory rozwoju Zachodu i Litwy znajdowały się na przeciwstawnych biegunach. Zachód i Japonia zmierzały szybkimi krokami do nowoczesnej i wydajnej gospodarki, do bogatego i świadomego swych celów społeczeństwa, najprościej rzecz biorąc do wygodniejszego i zasobniejszego życia każdego obywatela. Na Litwie zaś proces emancypacji społecznej został zahamowany, stoczył się wręcz w przepaść i to o kilkadziesiąt lat.
[ramka]1914 Jestem żołnierzem. Kocham żołnierkę i byłem tym, któremu los pozwolił w wielkiej wojnie światowej, gdy wielkie, olbrzymie państwa rzuciły na kartę miliony ludzi, miliardy pieniędzy, cały przepych nowoczesnej techniki, któremu los dał szczęście, żem nie miał w imieniu Polski zginąć w tym tłumie, żem wzniósł ubogi, maleńki domek żołnierza polskiego i nad nim postawił i wywiesił sztandar polski.Józef Piłsudski – 11 stycznia 1920 r., przemówienie w Lublinie[/ramka]
Mówimy o miesiącach i latach następujących po powstaniu 1863 roku. W maju tego roku generalnym gubernatorem wileńskim został Michał Murawiew, ongiś członek tajnych stowarzyszeń, a potem jeden z najbardziej nieprzejednanych obrońców samodzierżawia i „obrusitieli”. Tuż po mianowaniu zasłynął z niesłychanej bezwzględności wobec powstania i wobec Polaków, w pełni zasługując na przydomek „Wieszatiela”. Nie krył zgoła, że gwałci prawo, nawet to surowe, charakterystyczne dla rosyjskiego samodzierżawia.
Aby materialnie podciąć rządy szlachty, nakładając na majątki polskie 5-proc. kontrybucję ściąganą bezwzględnie i bez odwołania. Zakazał również szlachcie nabywania majątków na ziemiach litewsko-białoruskich. Jakby tego było mało, ludzie podejrzani o udział w ruchu powstańczym byli zmuszani do sprzedaży swoich włości i opuszczenia kraju. Tym, którym się to nie udało, licytowano majątki, nierzadko sprzedając je za bezcen. Język polski został usunięty z życia publicznego. Zakazano go używać nawet w parkach i na ulicach, a uczeń przyłapany na używaniu ojczystej mowy w takim miejscu mógł być relegowany ze szkoły.
Nic więc dziwnego, że „Wieszatiel” stał się synonimem carskiej opresji, osobą, którą straszono dzieci w domowym zaciszu. Znika także polska książka, a nawet gazeta, mało tego, zamierzał „Wieszatiel” wyrugować także nabożeństwa w języku polskim. Gdy natrafił na opór duchowieństwa, odpłacił Kościołowi zakazem wznoszenia nowych świątyń, likwidowaniem parafii, a nawet zakazem stawiania krzyży. To ostatnie wymagało specjalnego zezwolenia władz, najczęściej zresztą nieudzielanego.
[ramka]1919 Polska, której mam zaszczyt być przedstawicielem, polskie wojsko, któremu mam honor przewodzić, z chwilą uzyskania swej swobody, z chwilą możliwości oddychania pełną piersią, postanowiła przeciwstawić systemowi gwałtu i przemocy system swobody.
Józef Piłsudski – 19 września 1919 r., przemówienie w Mińsku Litewskim[/ramka]
[srodtytul]Z litewskiego dworu[/srodtytul]
Dla żywiołu polskiego i dla polskości na Kresach był to najtrudniejszy okres. Trudno przecenić rolę dworu, który okulawiony ekonomicznie i dosłownie krwawiący po przegranym zrywie powstańczym zabrał się do odrobienia strat zadawanych w życiu publicznym, do ochrony tradycji, historii i języka polskiego. Niemałą w tym rolę odegrały kobiety i w tym tkwi także odpowiedź na miejsce 1863 roku oraz matki w kształtowaniu charakteru przyszłego marszałka. Miał o tym potem powiedzieć: po ojcu odziedziczyłem zdolności, po matce charakter.
Matka niezawodnie czytała wiersze podobne do tego napisanego przez Adama Asnyka:
Póki w narodzie myśl swobody żyje
Wola i godność i męstwo człowiecze,
Póki sam w ręce nie odda się czyje
I praw się swoich do życia nie zrzecze
To ani łańcuch, co mu ściska szyję
Ani utkwione w jego piersiach miecze,
Ani go przemoc żadna nie zabije
I w noc dziejową hańby nie zawlecze
[Adam Asnyk, Nad głębiami]
Owóż to poczucie obrony zhańbionego narodu było dla Piłsudskiego gwiazdą polarną w poszukiwaniu motywacji do walki z Rosją, sprawczynią tych nieszczęść. Gdy przychodził na świat, pobrzmiewało tu i ówdzie jedynie „Nil desperandum”, a dla niego upokorzenie, w jakim widział swój kraj, domagało się walki. Opowieść o życiu i czynach polskiego bohatera rozpocznę więc w tym zeszycie od jego rodowodu i lat dziecięcych w polskim dworze na Litwie, gdzie kształtowała się jego osobowość i pogląd na losy Ojczyzny. W przyszłości pozostawi na niej niezatarte ślady.
[ramka]Janusz Cisek
[link=http://www.januszcisek.pl" target="_blank]www.januszcisek.pl[/link] [mail=jcisek@muzeumwp.pl]jcisek@muzeumwp.pl[/mail]
Dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W latach 90. – dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Autor m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego (wspólnie z Wacławem Jędrzejewiczem) oraz albumu „Józef Piłsudski”[/ramka]