[b]Kim byli pani rodzice chrzestni?[/b]
Moim ojcem chrzestnym był Czesław Świrski, towarzysz ojca z czasów niepodległościowej konspiracji. Bardzo lubiany, także przez dzieci. Tyle lat samotnie w więzieniu przesiedział, a nic nie stracił z pogody ducha. Często grał na fortepianie, lubił towarzystwo.
[b]A czy zetknęła się pani kiedyś z jawną niechęcią osoby, która była przeciwnikiem ojca?[/b]
Nie, nigdy nie odczułam szykan ze strony jego przeciwników.
[b]Pamięta pani ten moment, kiedy dowiedziała się o jego śmierci?[/b]
Ja byłam przy śmierci ojca. Nie jest to łatwy temat do rozmowy. Pamiętam pogrzeb. Dla mnie to była wielka tragedia. A jak jest wielka tragedia, to się człowiek zamyka w sobie. Czasem ktoś mnie pyta, kto był wtedy obecny. Nie wiem, nie rozglądałam się.
[b]Czy kiedy umarł pani ojciec, z siostrą i matką przeniosłyście się do Sulejówka?[/b]
Nie, mieszkałyśmy na Klonowej. Ten dom jeszcze stoi, taki mały domek za Ministerstwem Obrony Narodowej, nad skarpą. Dziś są tam jakieś biura Ministerstwa.
[b]Jak potem pani wspomina już późniejszą ewakuację z Polski – w 1939 roku przez Litwę, Łotwę i Szwecję do Anglii?[/b]
Części wydarzeń nie pamiętam, inne – tak, ale nie chcę do nich wracać. Kiedy dzieje się taka tragedia, lepiej wspomnień nie pielęgnować. Proszę mnie zrozumieć.
[b]Spędziła pani w Anglii 50 lat – od 1940 do 1990 roku. Czy państwo rozmawialiście z mężem o możliwości powrotu do Polski?[/b]
Tak. Zawsze chcieliśmy wrócić do Polski, ale byliśmy uchodźstwem politycznym i na powrót czekaliśmy 50 lat.
[b]A moment, kiedy pani wróciła do Polski. Jak układały się pani pierwsze dni w ojczyźnie?[/b]
Byłam witana przez ówczesnego premiera Tadeusza Mazowieckiego, a także przez rodzinę, więc od razu miałam środowisko bliskich ludzi. Niektóre z tych spotkań były bardzo emocjonujące, ale na ogół rodzina do nas do Anglii wcześniej przyjeżdżała, więc mieliśmy ciągły kontakt. Odwiedziliśmy też miejsca, z którymi byliśmy związani i od razu czuliśmy się u siebie.
[b]Czy dziś panią coś drażni albo irytuje, kiedy mówi się i pisze o pani ojcu? Coś wywołuje w pani odruch protestu?[/b]
Naturalnie, że tak. Trudno to ująć w parę słów. Wydaje mi się, że jest bardzo dużo niezrozumienia – i jego osobowości, i ówczesnej polityki.
[b]Czy dziś interesuje się pani bieżącą sytuacją w Polsce? Ogląda pani czasem wiadomości?[/b]
Oczywiście, że oglądam.
[b]Jak się pani podoba polskie społeczeństwo?[/b]
Rośnie nowe pokolenie. Oprócz moich dzieci, mam siedmioro wnuków. Chciałabym im przekazać te wartości, w których same wzrastałyśmy i które w naszej rodzinie idą z pokolenia na pokolenie. A z drugiej strony ci młodzi ludzie muszą być inni. Świat się zmienił i trzeba to zaakceptować. Dziś nastawienie społeczne jest takie, że przede wszystkim trzeba sobie zapewnić podstawy materialne. Ale nie powinniśmy zapominać o wartościach, o zaangażowaniu w sprawy Polski.
[b]Na jakim etapie jest Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku? Czy odnajdują się kolejne rzeczy?[/b]
Od momentu powołania Muzeum 10 listopada było kilka zgłoszeń, które w nowym roku zaczną się wyjaśniać. Są rodziny, które przez kilkadziesiąt lat ukrywały pamiątki po moim ojcu. Pamiętają jeszcze strach, że to się może wydać. Teraz czują, że mogłyby swoje skarby przekazać naszemu muzeum.
[b]Jak pani przyjęła projekt „Rzeczpospolitej” – specjalnego dodatku w odcinkach poświęconego pani ojcu?[/b]
Cieszę się, że będą te zeszyty, że ten temat jest poruszany. To bardzo ważny wkład w rozwijanie i zgłębianie znajomości korzeni naszego współczesnego państwa. Mam nadzieję, że państwa cykl stanie się zaczynem głębokiej dyskusji o dorobku i ideach mojego ojca. Bo taka dyskusja jest ciągle potrzebna.
[i]rozmawiał Krzysztof Feusette
współpraca Katarzyna Jaruzelska-Kastory[/i]
[ramka][b]Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska[/b]
Ur. 28 lutego 1920 w Warszawie – córka Aleksandry i Józefa Piłsudskich. Młodość spędziła głównie w Warszawie, gdzie mieszkała z rodziną w Belwederze, oraz w Sulejówku w dworku Milusin podarowanym Piłsudskiemu przez żołnierzy. Uczęszczała do Szkoły Rodziny Wojskowej, a potem do Gimnazjum W. Posselt-Szachtmajerowej. W 1937 r. zaczęła latać na szybowcach. We wrześniu 1939 r. wraz z matką i starszą siostrą Wandą przedostała się przez Litwę, Łotwę i Szwecję do Anglii. Będąc zbyt młoda, by pełnić służbę wojskową, podjęła studia w Newnham College na Uniwersytecie w Cambridge na Wydziale Architektury, które ukończyła dopiero po wojnie z dyplomem inżyniera architekta w 1946 r. w Polskiej Szkole Architektury na Obczyźnie przy Uniwersytecie w Liverpoolu. Studiowała również urbanistykę i socjologię.
W lipcu 1942 r. jako trzecia Polka (obok por. Stefanii Wojtulanis i por. Anny Leskiej) wstąpiła do Air Transport Auxiliary, służby pomocniczej Royal Air Force. Służyła tam dwa lata w stopniu „second officer”. Transportowała różne rodzaje samolotów z fabryk na lotniska bojowe w całej Wielkiej Brytanii oraz uszkodzone samoloty do remontu.
W 1944 r. wyszła za mąż za Andrzeja Jaraczewskiego, oficera Marynarki Wojennej. Po wojnie przebywała w Anglii na uchodźstwie. Pracowała tam jako architekt, a także prowadziła z mężem firmę projektującą meble. Jesienią 1990 r. po zmianach politycznych w Polsce powróciła do kraju na stałe. Ma dwoje dzieci, córkę Joannę (obecnie żonę Janusza Onyszkiewicza) i syna Krzysztofa. Wraz z rodziną angażuje się w działalność Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego, którą założyła ze starszą siostrą Wandą.[/ramka]