Ardeny

Wzniesienia Ardenów – ciągnące się od nadreńskich gór Eifel przez Belgię po francuską Szampanię, na południu sięgające Luksemburga – były w dawnych wiekach polem niezliczonych starć między Francuzami, Niemcami i Holendrami.

Publikacja: 06.02.2009 10:05

Mauzoleum upamiętniające Amerykanów poległych w obronie Bastogne w grudniu 1944 r.

Mauzoleum upamiętniające Amerykanów poległych w obronie Bastogne w grudniu 1944 r.

Foto: Wikipedia

Ale przed stu laty francuscy wodzowie i sztabowcy uznali, że lasy i wzgórza o wysokości 400 – 500 m pocięte ciasnymi dolinami i dopływami Mozy to zbyt trudny teren, by prowadzić w nim nowoczesną wojnę. Generałowie niemieccy mieli inne zdanie. W 1914 r. pobili tu Francuzów, otwierając sobie drogę na Paryż, a w 1940 r. przez Ardeny przeszły, omijając linię Maginota, pancerne dywizje Wehrmachtu. Dopiero w 1944 r. taka sztuka się Niemcom nie udała.

W czasach rzymskich ziemie dzisiejszej Walonii od Sambry po Ren zajmowały nieprzebyte puszcze, które swą nazwę, Arduenna Silva, zawdzięczały pogańskiej bogince Arduinnie. Choć na północy regionu, w okolicach Liege, już w XVIII w. dokonała się dzięki bogatym złożom rud metali i minerałów słynna walońska rewolucja przemysłowa – druga na świecie po angielskiej. Lasy, tartaki i zakłady drzewne nadal odgrywają ważną rolę w gospodarce regionu. Coraz większego znaczenia nabiera turystyka. Malownicze krajobrazy Ardenów, torfowiska, wrzosowiska i wartkie czyste rzeki przyciągają w te strony miłośników górskich wędrówek. Ich celem jest m.in. najwyższa góra Belgii Signal de Botrange (692 m n.p.m.) w paśmie Hautes Fagnes.

[srodtytul]Bastogne[/srodtytul]

Potężny sherman z białą gwiazdą strzeże z kamiennego cokołu starych walońskich kamieniczek na placu McAuliffe’a w Bastogne. Obok po wojnie odsłonięto popiersie dowódcy obrony miasta – wygląda tak, jakby jego twórca korzystał z fotografii generała w wojskowej legitymacji. Anthony McAuliffe, który na niemiecką propozycję poddania miasta odpowiedział, podobnie jak generał Cambronne, tylko jednym słowem „nuts”, czyli „głupoty”, to od ponad pół wieku nieformalny patron Bastogne. Dzięki jego spadochroniarzom ze sławnej 101. dywizji oraz czołgistom z 9. i 10. Dywizji Pancernej kilkunastotysięczne miasteczko i węzeł drogowy w sercu Ardenów – przed stu laty znane daleko poza granicami Belgii z masła, serów i tarcicy – to jedno z miejsc w Europie, gdzie amerykańscy turyści czują się najlepiej. Obiad mogą zjeść w restauracji McAuliffe, a wieczorem wybrać się do kina Patton.

Głównym celem odwiedzających Bastogne – choć warto zatrzymać się też przy Porte de Tréves, zachowanym fragmencie średniowiecznych murów zbudowanych przez Jana Ślepego, księcia Luksemburga i króla Czech, oraz romańskiej wieży kościoła św. Piotra – jest Mardasson Memorial. Wzniesiona na planie pięcioramiennej gwiazdy wolności, nowoczesna, a zarazem nawiązująca kolumnadą do antycznych świątyń budowla poświęcona jest pamięci 77 tys. Amerykanów, którzy zginęli lub odnieśli rany w Ardenach. W pobliskim Bastogne Historical Center zgromadzono dokumenty, mundury, broń i ponad 20 pojazdów wojskowych z czasów niemieckiej ofensywy. Pole bitwy można obejrzeć z tarasu widokowego na dachu Mardasson Memorial. Już tylko najstarsi pamiętają w Bastogne mrozy i śniegi, w jakich przyszło walczyć amerykańskim spadochroniarzom. W ostatnich latach łąki i pola na łagodnych wzgórzach otaczających miasto są zielone nawet w pełni zimy.

[srodtytul]Liege[/srodtytul]

Stolica Walonii – katolickie miasto o ponadtysiącletniej historii aż do Wielkiej Rewolucji Francuskiej rządzone przez biskupów – to jedno z pierwszych miejsc w Europie, gdzie zaczęto wydobywać, już w średniowieczu, węgiel kamienny. Tu także narodził się w XVIII i XIX w. sławny belgijski przemysł metalurgiczny i zbrojeniowy. Między listopadem 1944 a styczniem 1945 r. na miasto spadło 1500 niemieckich rakiet V-2, które zniszczyły ponad 23 tys. budynków. Carillon na wieży gotyckiej katedry św. Pawła – jednej z niewielu zachowanych historycznych budowli – wygrywa melodię starego hymnu „Pieśń Walonów”.

[srodtytul]Namur [/srodtytul]

Dzieje cytadeli wznoszącej się nad Namur liczą 2 tysiące lat – skaliste wzgórze u zbiegu Sambry i Mozy jako pierwsi ufortyfikowali Rzymianie. W średniowieczu wznieśli tu swą warownię książęta Namur. Rozbudowywana w czasach nowożytnych przez kolejnych zdobywców miasta – m.in. Francuzów kierowanych przez Vaubana i Holendrów – jest dziś jedną z najpotężniejszych zabytkowych twierdz Europy.

[srodtytul]Bouillon [/srodtytul]

Zbudowany w latach 1050 – 1567 przez księcia Dolnej Lotaryngii Godfreya Brodatego, panujący nad drogą z gór Eifel do Szampanii i zakolem rzeki Semois, zamek Chateau Fort to najstarsza i najlepiej zachowana średniowieczna rezydencja obronna w Belgii. Stąd wyruszył do Ziemi Świętej na pierwszą krucjatę „najbardziej chrześcijański z rycerzy” Godfrey de Bouillon.

[srodtytul]Spa [/srodtytul]

W Mieście Wody, jednym z najstarszych i najświetniejszych uzdrowisk świata, kurowali się m.in. Piotr Wielki i cesarz austriacki Józef II.

[ramka]Porady praktyczne

Dojazd

do Charleroi (60 km na południe od Brukseli) można dolecieć samolotem Wizz Air od 260 zł

w dwie strony, LOT-em

do Brukseli – od 879 zł

pociąg Bruksela - Bastogne – 18,40 euro

samochodem z Warszawy do Bastogne – 1310 km, 13 godz. jazdy, koszt 126 euro

Hotele

Melba, Bastogne

– od 67 euro

Ramada Plaza, Liége

– od 52 euro

de la Poste, Bouillon

– od 45 euro

Leo At Home, Bastogne

– od 38 euro

Le Chateau Fort, Bouillon – od 38 euro [/ramka]

Historia
Na ratunek zamkowi w Podhorcach i innym zabytkom
Historia
„Apokalipsa była! A w literaturze spokój”
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki
Historia
Był ślub w Auschwitz. Tylko jeden