Cepeliny zasadniczo nie różnią się od popularnych na Suwalszczyźnie kartaczy (poza wyrafinowaniem farszu). Kartacze są podobnie wrzecionowate, ale podejrzewam, że dawniej nie były, bo przecież sama ich nazwa wskazuje, że powinny być kuliste jak artyleryjskie kartacze. Myślę, że rozciągnięcie kształtu tych wielkich ziemniaczanych kluch odbyło się w środowiskach miejskich i zbiegło się w czasie z fascynacją gigantycznymi sterowcami, i z racji rozmiarów tak kluchy nazwano, a i kształt, kto wie, może właśnie na cześć latających cygar nadano. A potem kształt ten, kulinarnie korzystniejszy, zbłądził pod strzechy i zdeformował kartacza.
Wileńskie cepeliny najczęściej nadziewało się mięsem, powinna to być baranina, młoda baranina, ale już nie jagnięcina (bo za delikatna), mocno naczosnkowana. Ale nadziewano je też grzybami, serem, śledziami albo kapustą. Podobno istniała też wersja z farszem jabłkowym, ale nie miałem przyjemności jej skosztować ani też spotkać kogokolwiek, kto mógłby o niej opowiedzieć.
[ramka]Cepeliny
ciasto:
? 1,5 kg ziemniaków