W pierwszej kolejności postanowiono uderzyć na Iwo Jimę, gdzie planowano zbudować pasy startowe dla myśliwców eskortujących wyprawy bombowe nad Japonię. Pozbawione ochrony amerykańskie superfortece musiały latać na wysokości 10 tys. km, na pułapie nieosiągalnym dla myśliwców wroga. Zmniejszało to jednak skuteczność ich ataku. Dodatkową zaletą posiadania lotnisk na Iwo Jimie było skrócenie długości lotu nad Japonię o połowę – z 1200 do 600 mil, dzięki czemu samoloty mogły zabrać więcej bomb zamiast paliwa.
Następnie planowano skok na wyspy Riukiu, aby stworzyć bazy dla bezpośredniej inwazji. Z ponad 140 wysepek najlepiej nadawała się do tego Okinawa. Jej opanowanie dawało kontrolę nad południowymi wybrzeżami Japonii, ale także nad wschodnimi wybrzeżami Chin po Formozę (Tajwan).
19 lutego, po czterodniowym ostrzale z morza, piechota morska wylądowała na Iwo Jimie. Po pięciu dniach walki Amerykanie zdobyli górę Suribachi, nad którą wzniesiono amerykańską flagę. Chwilę tę uwiecznił na słynnym zdjęciu Joseph Rosenthal. Stało się ono symbolem amerykańskich walk na Pacyfiku podczas II wojny światowej, a kulisy tego wydarzenia stały się kanwą filmu Clinta Eastwooda „Sztandar chwały”. Ale Japończycy bili się do ostatniego żołnierza i zdobycie wulkanicznej skały o powierzchni zaledwie 21 km kw. zajęło marines kilka tygodni oraz kosztowało 26 tys. zabitych i rannych. Był to przedsionek piekła, jakie czekało Amerykanów na Okinawie i w samej Japonii.