Reklama

Zdobycie i rzeź starej stolicy

Jedynym dużym miastem zajętym przez Wietnamską Armię Ludową i Vietcong było leżące na północy Republiki Wietnamu 140-tysięczne miasto Hue. Dawna cesarska stolica Annamu, w której znajdowały się liczne zabytki, do tej pory uchodziła za oazę spokoju.

Publikacja: 06.03.2009 06:24

Śmigłowiec UH-1 w akcji w Wietnamie

Śmigłowiec UH-1 w akcji w Wietnamie

Foto: AFP

Red

Miasto miało znaczenie strategiczne, gdyż biegły przez nie szlaki komunikacyjne, tu rozładowywano zaopatrzenie i wysyłano je Pachnącą Rzeką do oddziałów walczących w rejonie strefy zdemilitaryzowanej.

Gdy o świcie 31 stycznia komuniści ruszyli do szturmu, sztab po- łudniowowietnamskiego generała Truonga usytuowany w północnym rogu XIX-wiecznej, wzniesionej przez Francuzów Cytadeli, broniony przez elitarną kompanię Czarnych Panter, a także siedziba MACV po drugiej stronie rzeki (w tzw. Nowym Mieście) były jedynymi zorganizowanymi punktami oporu. Pięć batalionów z Północy opanowało Hue w dwie godziny, zdobywając więzienie (gdzie przyłączyło się do nich

500 ludzi) i arsenał z dużą ilości broni. Źle skoordynowany atak na bronioną przez ok. 200 amerykańskich doradców i twardych Australijczyków siedzibę MACV został odparty.

Dopiero ok. godz. 15, przebijając się przez gąszcz zasadzek, dotarły tam dwie niepełne kompanie marines i cztery czołgi M-48 Patton wysłane z pobliskiej bazy w Phu Bai. Skuteczna obrona MACV oraz sztabu 1 Dywizji pokrzyżowała plany komunistów, stając się podstawą do alianckiego kontrataku.

Oddziały komunistyczne, regularnie zaopatrywane z pobliskich baz, wzmocniło pięć kolejnych batalionów – ich siły wzrosły do ok. 6 tys. żołnierzy. Komuniści ufortyfikowali liczne budynki, umieszczając w nich świetnie zamaskowane stanowiska snajperów, moździerzy i gniazda ckm. W sumie w okolicach Hue dysponowali dwoma pułkami WAL (12 batalionów) i dwoma batalionami Vietcongu, mając przeciw sobie dziewięć batalionów amerykańskich i 11 południowowietnamskich.

Reklama
Reklama

Podobnie jak w Sajgonie grupy specjalne Vietcongu na podstawie przygotowanych list aresztowały tzw. elementy reakcyjne, czyli ludzi pracujących dla rządu lub Amerykanów. Zostali oni wymordowani: ofiary z rękami związanymi drutem zatłuczono kolbami, zabito strzałem w głowę bądź pogrzebano żywcem. Byli wśród nich politycy, urzędnicy, policjanci, żołnierze, intelektualiści, studenci i przywódcy religijni.

Po odbiciu miasta w 18 masowych grobach znaleziono 2810 ciał, a prawie 2 tys. osób uznano za zaginione. Amerykańskie media zajęte ukazywaniem zniszczeń i wyławianiem sensacyjnych newsów zignorowały tę masakrę dokonaną przez komunistów. Dziennikarze, nierozumiejący skomplikowanych realiów wojny partyzanckiej w odległym kraju, często nierzetelnie relacjonowali przebieg walk, nie korygując błędów nawet po opadnięciu „mgły wojny” i utrwalając w ten sposób wizerunek rzekomej klęski wśród amerykańskiej opinii publicznej.

Miasto miało znaczenie strategiczne, gdyż biegły przez nie szlaki komunikacyjne, tu rozładowywano zaopatrzenie i wysyłano je Pachnącą Rzeką do oddziałów walczących w rejonie strefy zdemilitaryzowanej.

Gdy o świcie 31 stycznia komuniści ruszyli do szturmu, sztab po- łudniowowietnamskiego generała Truonga usytuowany w północnym rogu XIX-wiecznej, wzniesionej przez Francuzów Cytadeli, broniony przez elitarną kompanię Czarnych Panter, a także siedziba MACV po drugiej stronie rzeki (w tzw. Nowym Mieście) były jedynymi zorganizowanymi punktami oporu. Pięć batalionów z Północy opanowało Hue w dwie godziny, zdobywając więzienie (gdzie przyłączyło się do nich

Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama