Amerykańskie lotnictwo poniosło w Wietnamie relatywnie duże straty zarówno od ognia obrony przeciwlotniczej (rakietowe zestawy S-75), jak i na skutek działalności myśliwców przeciwnika. Wśród tych ostatnich znajdowały się radzieckie MiG-17, 19 i 21. Zaletą tych maszyn była doskonała aerodynamika, która w połączeniu z niewielkimi rozmiarami (zwłaszcza „17”) predysponowała je do walki manewrowej na niskich wysokościach. Chociaż wśród wietnamskich asów przeważają zdecydowanie ci, którzy odnieśli zwycięstwa na MiG-21, piloci USA najbardziej obawiali się „17”. Te pierwsze uzbrojone były w cztery rakiety powietrze-powietrze
R-3S, które okazywały się często orężem nieefektywnym, poza tym mimo większej szybkości były mniej zwrotne; natomiast MiG-17, charakteryzujący się niewielkim promieniem skrętu, miał działka niezwykle groźne w walce na małych odległościach.
Na większych atuty były po stronie przeciwnika; najlepszy amerykański myśliwiec wojny wietnamskiej, wielozadaniowy McDonnel-Douglas F-4 Phantom, uzbrojony był w kierowane pociski rakietowe powietrze-powietrze Sparrow i Sidewinder, po cztery każdego typu. Największą zaletą F-4 była prędkość,
która na dużych wysokościach przekraczała 2Ma; w połączeniu z doskonałym pilotem była to niesamowicie groźna i skuteczna maszyna. Warto zaznaczyć, iż samoloty amerykańskie posiadały znacznie lepszą awionikę, czyli radary, systemy nawigacyjne i inne.
Przewaga Amerykanów przejawiała się także w o wiele lepszej koordynacji działań już podczas samej akcji (latające stanowiska dowodzenia EC-121), większej agresywności i szukaniu walki. Piloci DRW mieli przede wszystkim za zadanie rozbijać wyprawy bombowe, a walkę z myśliwcami podejmowali tylko w najbardziej sprzyjających sytuacjach. Podczas całego konfliktu wietnamskie lotnictwo nie dysponowało jednocześnie więcej niż 200 samolotami bojowymi.