Zginęło 1536 Amerykanów, a 7764 odniosło rany. W wyniku walk zginęło i zostało rannych 36 tys. cywilów, liczbę uchodźców oceniano na 630 tysięcy.
Westmoreland, oczekując głównej ofensywy w I Korpusie, uważał ataki na miasta za dywersję mającą odciągnąć uwagę aliantów od Khe Sanh, której konsekwentna obrona miała kosztować komunistów 10 tys. zabitych. Intensywna rozbudowa sił komunistycznych wzdłuż granicy z Laosem i w strefie zdemilitaryzowanej wspierałaby tezę, że władze w Hanoi chciały opanować północne prowincje Południa (co miało stanowić kartę przetargową podczas ewentualnych negocjacji pokojowych), zatem wzmocnienie obrony mogło pokrzyżować te plany.
Jednak wielu historyków wątpi w zasadność ocen Westmorelanda. Wydaje się, że oblężenie Khe Sanh było częścią strategii obliczonej na odciągnięcie uwagi od miast i nadmierne rozciągnięcie alianckich sił. Termin ataku na bazę 10 dni przed Tet wydaje się to potwierdzać. Westmoreland połknął przynętę, cały czas wzmacniając obronę I Korpusu kosztem innych miejsc.
W lutym okazało się, że trzy pułki WAL, które powinny tkwić pod Khe Sanh, odnalazły się na przedmieściach Hue. Za porażkę Westmorelanda uważa się nieostrzeżenie wszystkich oddziałów na czas i to, że ofensywa zaskoczyła go podczas przemieszczania jednostek na północ. Co gorsza, generał zbagatelizował psychologiczne znaczenie walk w Sajgonie oraz Hue i nie zdołał skoordynować z dowództwem armii południowowietnamskiej planu obrony miast.
Jakie były rzeczywiste cele komunistów? Mimo upływu lat odpowiedź nadal jest trudna. Wydaje się, że zmieniając strategię, zamierzali przełamać patową sytuację w wojnie wietnamskiej. Zaatakowali w najmniej spodziewanym okresie w miastach, gdzie alianci byli najbardziej wrażliwi na ciosy. Zniszczenia i tysiące nowych bezdomnych były im na rękę, przysparzając rządowi Republiki Wietnamu kolejnych problemów ekonomicznych i społecznych.