Poparł go prezydent Johnson, który nie życzył sobie „żadnego cholernego Dien Bienh Phu” (w 1954 roku oddziały wietnamskie otoczyły i zmusiły do kapitulacji pod Dien Bien Phu silne zgrupowanie francuskie, co przesądziło o wycofaniu się Francuzów z Indochin). Wzmocnił obronę I Korpusu elitarną 1. Dywizją Kawalerii Powietrznej, która dołączyła do 250 tys. alianckich żołnierzy zgromadzonych na północy Republiki Wietnamu (operowała tam połowa ze 102 amerykańskich batalionów walczących w Wietnamie).
Niewiele zrobiono, by wzmocnić obronę miast, ale Westmoreland świadomie podjął to ryzyko. Gdy nocą z 20 na 21 stycz- nia 1968 roku na Khe Sanh spadł grad pocisków i rakiet, dając początek trwającemu 77 dni oblężeniu, generał był przekonany, iż główny atak komunistów nastąpi na obszarze I Korpusu.
Nagły spadek liczby dezercji w szeregach VC (partyzantom wmówiono, że zwycięstwo jest blisko) i jeńcy zeznający, że raj zostanie wyzwolony w okresie Tet, były kolejnymi zwiastunami zbliżającej się ofensywy. Jednak analitycy amerykańskiego wywiadu nie potrafili należycie zinterpretować tych sygnałów, lekceważąc też zdobyczne dokumenty wspominające o atakach na miasta. Mimo to generał poinformował Waszyngton, że komuniści zamierzają dokonać fali ataków w całym kraju przed lub po Tet.
Trzeba pamiętać, że w roku 1968 w USA odbywały się wybory prezydenckie. Choć do grudnia 1967 roku w Wietnamie poległo ponad 11 tys. Amerykanów, a wojna kosztowała podatników miliardy dolarów, jej końca nie było widać. Mimo ostrzeżeń Johnson nie zdecydował się na poinformowanie opinii publicznej o możliwym wybuchu ciężkich walk, gdyż jesienią jego administracja przekonywała opinię publiczną o poprawie sytuacji w Wietnamie. Był to poważny błąd, który później pogłębił szok wywołany ofensywą. Jedynie gen. Wheeler, przewodniczący Kolegium Szefów Połączonych Sztabów, ostrzegł 18 grudnia: „Jest bardzo możliwe, że komuniści mogą podjąć wysiłek podobny do desperackiej ofensywy Niemców w Ardenach podczas drugiej wojny światowej”.
Gen. Weyand dowodzący siłami amerykańskimi w III Korpusie (obejmującym tereny od Sajgonu po granicę z Kambodżą) był zaniepokojony brakiem kontaktu z wrogiem i meldunkami nasłuchu radiowego, który wykrył zwiększoną aktywność radiostacji komunistów w okolicach Sajgonu. Nie wiedział, że w tym czasie zaprawione w bojach dywizje Vietcongu po cichu maszerowały w kierunku wyznaczonych celów, a ich żołnierze w cywilnych ubraniach i mundurach armii południowowietnamskiej przenikali do miast. 9 stycznia Weyand przekonał Westmorelanda, by przerzucić