Że jednak sprawa była ciekawa, po latach zapytał go o to wprost kapelan Belwederu ksiądz prałat Marian Tokarzewski. Piłsudski odpowiedział: „Czy ksiądz, który mnie dobrze zna, wyobraża sobie, że mógłbym należeć do tajnej organizacji, w której miałbym spełniać rozkazy, nie znając nawet osób, które te rozkazy wydają?”.
Pora wyjaśnić, kim byli „dwaj wybitni członkowie masonerii”, którzy namawiali go do wstąpienia do niej. Z tą misją udali się do Józefa Piłsudskiego Rafał Radziwiłłowicz i Stefan Żeromski.
Żeromski należał do pisarzy najbliższych Piłsudskiemu. Znał go od dawna, łączyły ich ideały niepodległościowe, cechowała ta sama miłość do Polski i gorące pragnienie ujrzenia jej wolną. Że tę wolność należy wywalczyć, byli co do tego zgodni. Niewątpliwie był Piłsudski uważnym czytelnikiem „Snu o szpadzie”, opublikowanego przez Żeromskiego w krakowskiej „Trybunie” w końcu 1906 roku i podpisanego pseudonimem Maurycy Zych. Ten sen o szpadzie był też jego snem!
Ale trafiał również pisarz w zainteresowania historyczne Piłsudskiego, z jednej strony powstaniem styczniowym, z drugiej – wojnami napoleońskimi. Miał z pewnością za sobą Józef Piłsudski lekturę „Popiołów” (1904), gdy w 1909 roku wypoczywał w Abacji, modnym wówczas kurorcie. Z jego listów do Oli wynika, że 4 kwietnia prawie cały dzień spędził z ludźmi pióra: Stefanem Żeromskim i Stanisławem Witkiewiczem (ojcem Witkacego).
„Tego pierwszego – pisał – staram się rozruszać i znów na naszą wiarę nawrócić, na różne sposoby go skłaniam ku militaryzmowi, gadam mu komplementy, że jest najlepszym batalistą itd. (co zresztą o tym batalizmie zupełnie szczerze jestem przekonany i pomimo że on się rumieni, gdy go porównuję z Tołstym, i skromnie usuwa od siebie ten zaszczyt, jednak utrzymuję, że Żer. lepiej zna się na wojnie niż Tołstoj, chociaż ten był sam oficerem)”.