Reklama
Rozwiń

Dwa pułki zsiadły z koni

Do połowy lat 30. Wojsko Polskie nie posiadało jednolitej koncepcji rozwoju broni pancernej. Doświadczenia wojny polsko-bolszewickiej skłaniały polskich strategów do myślenia, że przyszłe konflikty będą rozstrzygane za pomocą śmiałego manewru, jednak nad Wisłą jego narzędzie ciągle miała stanowić kawaleria.

Publikacja: 10.04.2009 06:56

Replika czołgu rozpoznawczego TKS, rekonstrukcja bitwy nad Bzurą, 2006 r.

Replika czołgu rozpoznawczego TKS, rekonstrukcja bitwy nad Bzurą, 2006 r.

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Głosy zwolenników mechanizacji armii rozbijały się o ścianę niechęci ze strony konserwatywnie nastawionej części Sztabu Głównego, głównie oficerów z Departamentu Kawalerii. Na nic zdały się wyliczenia wskazujące, że koszt utrzymania brygady zmotoryzowanej byłby niższy niż brygady kawalerii. W 1930 roku wydatki na broń pancerną i samochody wynosiły zaledwie 0,5 proc. budżetu wojskowego.

Dopiero gdy do Polski zaczęły napływać niepokojące sygnały o tworzeniu w Niemczech i ZSRR dużych formacji pancerno-zmechanizowanych, zdolnych do wykonania silnych uderzeń przełamujących i samodzielnego działania na głębokich tyłach, w Warszawie zaczęto szukać rozwiązań, jak przeciwdziałać zagrożeniu.

Pozostało jeszcze 97% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Historia
Jakie tajemnice skrywa jeszcze więzienie przy Rakowieckiej w Warszawie
Historia
Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach
Historia
Lądowa epopeja żaglowca Vasa
Historia
Wikingowie: w poszukiwaniu nowego domu
Historia
07 potyka się o własne nogi. Odtajnione akta ujawniły nieznane fakty o porwaniu Bohdana Piaseckiego