Reklama
Rozwiń
Reklama

Ogniwo Edwarda Słońskiego

„Poezja twórcza należy do tych dziedzin ducha, która – mówiąc słowami Słowackiego – »owija się jak bluszcz wokół dębu« koło wielkiego wysiłku ludzkiego” – powiedział Józef Piłsudski w sierpniu 1923 r. we Lwowie, na II Zjeździe Legionistów.

Publikacja: 29.04.2009 06:59

Edward Słoński

Edward Słoński

Foto: Rzeczpospolita

„Nie znam – kontynuował – epoki bardziej silnej pod względem twórczości poezji żołnierskiej jak okres legionowy. Pieśń żołnierska ożywiła kulturę polską – jest ona tym wielkim, trwałym ogniwem, które zapewnia życie Legionom, dopóki istnieje żołnierz polski”. „To samo – dodał – jest z malarstwem”.

Istotnie, artystów nie brakowało w Legionach. Wśród oficerów legionowych doliczono się 27 malarzy, rzeźbiarzy i muzyków oraz 11 literatów i dziesięciu dziennikarzy. Niektórzy z nich po latach zdobyli sławę, jak np. Władysław „Orlik” Broniewski, inni niemal natychmiastową popularność, jak w I Brygadzie Bolesław Wieniawa-Długoszowski, a w II Brygadzie Józef Mączka. Przykre, że w zapomnienie popadła twórczość tych, którzy oddali życie za ojczyznę.

W bitwie pod Samoklęskami 6 sierpnia 1915 r. zginął – między innymi – zwiadowca Stanisław Długosz, autor liryków filozoficznych, który śmierć swoją przepowiedział w jednym z wierszy, pośmiertnie opublikowanych w tomie „Przed złotym czasem” (1917). W 1920 r., nad Bohem, padł w boju twórca pieśni legionowych Bogusław Szul-Skjöldkrona. A we Lwowie w 1941 r. hitlerowcy zamordowali najmłodszego poetę II Brygady, urodzonego w 1900 roku autora żydowskiego pochodzenia Artura Prędskiego.

Wartość artystyczna poezji legionowej – i tej recytowanej, i tej śpiewanej – była różna. Jak słusznie pisał Andrzej Romanowski: „epigonizm styka się tu z prekursorstwem, a kicz z arcydziełami”. Z całą pewnością najwybitniejszym poetą legionowym, przez długie lata w PRL pomniejszanym czy wręcz relegowanym z historii literatury, był Edward Słoński, autor napisanego na początku I wojny światowej poematu „Ta co nie zginęła” i stworzonego pod koniec tej wojny „Boju o Warszawę”.

Jego wierszy uczono się na pamięć i deklamowano z tym samym przejęciem co utwory Mickiewicza i Słowackiego. We wrześniu 1914 r. pisał: „Bo wciąż na jawie widzę/ i co noc mi się śni,/ że ta, CO NIE ZGINĘŁA, / wyrośnie z naszej krwi”. Nawiasem mówiąc, gdy niemal 30 lat później Andrzej Trzebiński napisze „Imperium, gdy powstanie, to tylko z naszej krwi”, wyraźnie nawiąże do poezji Słońskiego. I też zostanie wyrzucony na margines literatury polskiej z etykietą „faszysty” przyklejoną mu przez Stefana Żółkiewskiego.

Reklama
Reklama

Edward Słoński nie tylko był wybitnym poetą, ale i wielkim Polakiem. Jeszcze w XIX w. był zsyłany: za udział w manifestacjach politycznych i działalność socjalistyczną w PPS. Wielokrotnie aresztowany, więziony był w Cytadeli. Do Legionów wstąpił na początku 1915 roku, w Wojsku Polskim służył do 1921 r., brał udział w wojnie z bolszewikami. Następnie porzuciwszy wyuczony zawód dentysty (!), zajął się wyłącznie działalnością literacką i wydawniczą – już bez specjalnych sukcesów. Ciężko chorował i w 1926 roku zmarł w biedzie i opuszczeniu w wieku 54 lat.

Ale w pamięci Polaków pozostały takie jego strofy, jak ta: „Jak to było ładnie, kiedy do Lublina/ na karkach Moskali wjechał pan Belina”. Pytał też retorycznie:

Kto, jak on – nasz brygadier Piłsudski

Polskę w sercu, śmierć w tornistrze nosił,

kto, jak on, tak u Boga wyprosił,

by stąd odszedł najeźdźca kałmucki?”.

Reklama
Reklama

[i]Krzysztof Masłoń - krytyk literacki, dziennikarz „Rzeczpospolitej”[/i]

„Nie znam – kontynuował – epoki bardziej silnej pod względem twórczości poezji żołnierskiej jak okres legionowy. Pieśń żołnierska ożywiła kulturę polską – jest ona tym wielkim, trwałym ogniwem, które zapewnia życie Legionom, dopóki istnieje żołnierz polski”. „To samo – dodał – jest z malarstwem”.

Istotnie, artystów nie brakowało w Legionach. Wśród oficerów legionowych doliczono się 27 malarzy, rzeźbiarzy i muzyków oraz 11 literatów i dziesięciu dziennikarzy. Niektórzy z nich po latach zdobyli sławę, jak np. Władysław „Orlik” Broniewski, inni niemal natychmiastową popularność, jak w I Brygadzie Bolesław Wieniawa-Długoszowski, a w II Brygadzie Józef Mączka. Przykre, że w zapomnienie popadła twórczość tych, którzy oddali życie za ojczyznę.

Reklama
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama