Kongres Zjednoczeniowy PPR i PPS obradował w Warszawie od 15 do 21 grudnia. Od wielu miesięcy przygotowywany był jako olbrzymie przedsięwzięcie propagandowe. Starannie wyreżyserowano każdy szczegół.
[srodtytul]Radosną chwilę przeżywa dziś polska klasa robotnicza...[/srodtytul]
Specjalnie przyspieszono odbudowę Politechniki Warszawskiej, której aula miała być miejscem obrad ponad 1,5 tys. delegatów i gości. Całą salę przystrojono flagami czerwonymi i biało-czerwonymi. W naczelnym miejscu ustawiono cztery olbrzymie portrety Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina. Niżej ulokowano mniejsze z polskimi „działaczami ruchu robotniczego”. Po obu stronach prezydium kongresu postawiono wśród czerwonych chorągwi niemal dwumetrowe portrety także komunistycznego prezydenta Bolesława Bieruta i ówczesnego premiera – Józefa Cyrankiewicza.
16 grudnia delegaci już z samego rana czekali, aby powitać owacjami przybywających dygnitarzy. Zaczyna się spektakl: wśród oklasków na salę wchodzą Michał Żymierski, premier Cyrankiewicz, Roman Zambrowski i kolejni ministrowie – Hilary Minc, Jakub Berman, Henryk Świątkowski. Tuż przed 10 wszystko jest przygotowane na uroczystą celebrację powitania Bieruta – generalnego sekretarza PPR, „prezydenta RP”, w rzeczywistości najważniejszego wówczas wykonawcę polityki Stalina w Polsce.
Bierut wchodzi na salę. Rozlegają się werble i dźwięk „Międzynarodówki”. Wszyscy obowiązkowo podrywają się z miejsc. Huczne oklaski odprowadzają Bieruta na trybunę honorową. Po odśpiewaniu „Międzynarodówki” przez delegatów o godzinie 10.12 Bierut staje za mównicą. Sala znowu reaguje burzą oklasków i śpiewem. „Towarzysze! Rodacy! Drodzy goście! – mówi. – Radosną od dawna oczekiwaną chwilę przeżywa dziś polska klasa robotnicza. Zjazdy Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii Socjalistycznej postanowiły utworzyć jedną partię”. Od razu rozlega się kolejna burza oklasków, aby wśród owacji Bierut mógł ogłosić nazwę nowej partii: „Polska Zjednoczona Partia Robotnicza”.