Na terenach trzech byłych zaborów nie istniała w zasadzie żadna fabryka zbrojeniowa ani nawet wystarczające zaplecze do przeprowadzenia odpowiednich napraw i konserwacji broni oraz bojowego sprzętu. Cały wysiłek należało skoncentrować przede wszystkim na pozyskaniu uzbrojenia z magazynów byłych armii zaborczych, a także zakupach za granicą. Wysiłek był tym większy, iż podejmowany w stanie permanentnej wojny, kiedy broń potrzebna była natychmiast i w coraz większych ilościach, zważywszy na szybką rozbudowę liczebną Wojska Polskiego.
Zrębem odbudowywanej armii stała się Polska Siła Zbrojna (Polnische Wehrmacht), która uzbrojona była w oręż niemiecki. Były to przede wszystkim karabiny Mauser 98 kal. 7,92 mm, z pewnością jedna z najlepszych konstrukcji w historii, karabinki Mauser 98a, cekaemy Maxim 08, nieliczna artyleria. Po przejęciu składów po armii niemieckiej i akcjach rozbrojeniowych stan tej broni się zwiększył.
Wiosną 1919 roku Polska kupiła ponadto, za pośrednictwem Francuskiej Misji Wojskowej na Węgrzech, część wyposażenia niemieckiej armii Augusta von Mackensena. Istotnym wreszcie wzmocnieniem było złączenie się w lecie 1919 r. WP z Wojskiem Wielkopolskim jednolicie wyposażonym właśnie w niemiecki sprzęt. O unifikacji uzbrojenia w tym początkowym okresie nie mogło być jednak mowy, mozaika uzbrojenia stawała się z miesiąca na miesiąc coraz wyraźniejsza.
Obok broni niemieckiej bardzo licznie reprezentowane były wzory austriackie; stanowiły one m.in. podstawowy sprzęt polskich żołnierzy walczących z Ukraińcami o wschodnią Galicję i Lwów. Należały do nich m.in. karabiny i karabinki Mannlicher wz. 1890 i 1895, pistolety Steyr wz. 1912, cekaemy Schwarzlose wz. 1907/12, rozmaite wzory granatów oraz szabel. Do tego dochodziły rosyjskie mosiny wz. 1891 kal. 7,62 mm (częściowo jako spuścizna po Korpusach Polskich w Rosji) oraz starsze wzory karabinów niemieckich (np. Mauser 1888), austriackich (Werndl 1873), rosyjskich (Berdan wz. 1871).
Aby uzupełnić tę mozaikę, należy wspomnieć o włoskich karabinach Mannlicher-Carcano wz. 1891, meksykańskich mauserach wz. 1912 kal. 7 mm czy japońskich arisakach kal. 6,5 mm. Te ostatnie zresztą nie były w Europie tak egzotyczne, jak mogłoby się wydawać. Podczas I wojny światowej Rosja, cały czas borykająca się z niedoborem uzbrojenia (kolosalne straty w sprzęcie), zakupiła w Kraju Kwitnącej Wiśni ogromne ilości karabinów na nabój 6,5 mm. Arisaki mieli m.in. żołnierze słynnej 5. Dywizji Syberyjskiej podległej organizacyjnie Armii Polskiej we Francji.