Dzień wcześniej, 4 września 1939 r., z miasta ewakuował się jego prezydent, wszystkie władze państwowe, a nawet straż pożarna. Radni chcą, by w tych trudnych dniach ster rządów w Poznaniu znów objął jego wieloletni gospodarz.
Po latach Cyryl Ratajski ponownie zasiada w swym prezydenckim gabinecie w renesansowym gmachu ratusza. Gorzki to powrót – choć w 1934 wybrano go na kolejną kadencję, władze państwowe mianowały na jego miejsce prezydenta komisarycznego. Ratajski na nowo organizuje życie miasta, do którego wkrada się już wojenny chaos. Policję zastępuje Straż Obywatelska, sprawnie działają wszystkie urzędy i służby komunalne. Po dziesięciu dniach Niemcy przejmują klucze miasta, a prezydenta, na jego prośbę, umieszczają na pierwszym miejscu listy zakładników w Wielkopolsce.
Pierwsza wojenna zima jest mroźna. Ratajski, miłośnik astronomii, przez lunetę śledzi nocami w Puszczykowie rozgwieżdżone niebo. Czy wyczytał w gwiazdach, że czeka go jeszcze jedna, najważniejsza życiowa próba? W grudniu 1940 r., wysiedlony pół roku wcześniej z Wielkopolski do GG, zostaje mianowany przez gen. Sikorskiego delegatem rządu na kraj. Ma stworzyć w Generalnej Guberni cywilną administrację rodzącej się Polski Podziemnej.
Ratajski, urodzony organizator, już w 1919 r. założył w Cieszynie Polskie Towarzystwo Turystyczne Beskid. Miało ono m.in. przeciwstawić się monopolowi niemieckiego Beskidenverein. Potem organizował niezliczone stowarzyszenia, instytucje, spółki, przedsiębiorstwa. Nigdy jednak nie musiał działać jak pod okupacją hitlerowską – w całkowitej konspiracji i stałym zagrożeniu życia. Dopiero teraz, u progu starości...
Urodzony w 1875 r. Zalesiu Wielkim w pobliżu Gostynia syn zamożnego włościanina ukończył słynne poznańskie gimnazjum Marii Magdaleny i prawo w Berlinie. Był i czuł się spadkobiercą wielkich wielkopolskich przywódców z czasów „najdłuższej wojny nowoczesnej Europy” – Karola Marcinkowskiego, Karola Libelta, Dezyderego Chła- powskiego, ks. Piotra Wawrzyniaka. Pierwszą swą kancelarię adwokacką nie przypadkiem założył w Raciborzu, w prowincji śląskiej, gdzie Polacy stanowili tylko 25 proc. ludności i próbowali dopiero zdobywać wpływy polityczne. Wraz z Wojciechem Korfantym zajmował się tam „grosspolonische agitation” i walczył o głosy wyborcze. Wkrótce zaczęto go zaliczać do czołowych polityków Narodowej Demokracji w zaborze pruskim. W latach 1918 – 1919 pełnił ważną rolę łącznika wielkopolskiej władzy, Naczelnej Rady Ludowej, z Komitetem Narodowym Polskim w Paryżu. Był już wtedy znanym przedsiębiorcą, współwłaścicielem założonej przez teścia – działacza społecznego i naukowca Romana Maya – fabryki nawozów. Pod jego kierownictwem firma R. May stała się jednym z największych koncernów chemicznych w kraju.