Bestie biorą się za łby

Ta wojna bardziej niż poprzednie przypominała pojedynek psów bojowych. Wszystkie chwyty są w ich walce dozwolone, a chodzi im nie tylko o to, aby zwyciężyć przeciwnika, ale aby go zabić.

Publikacja: 19.06.2009 06:29

Kolumna jeńców sowieckich wziętych na Białorusi, lipiec 1941 r.

Kolumna jeńców sowieckich wziętych na Białorusi, lipiec 1941 r.

Foto: Corbis

Niemcy rozstrzeliwali na miejscu pochwyconych komisarzy politycznych, a za Wehrmachtem posuwały się esesmańskie Einsatzgruppen, które mordowały wszystkich Żydów i przedstawicieli sowieckiej władzy.

Sowieci także nie patyczkowali się z jeńcami, choć z początku – kiedy sami poddawali się tysiącami – niewielu ich mieli.

Nigdy się nie dowiemy, jak potoczyłaby się wojna, gdyby Hitler kazał dbać o wziętych do niewoli czerwonoarmistów, a nie głodził i nie maltretował ich na śmierć, oraz gdyby całą wyprawę poprowadził pod hasłem wyzwolenia od komunizmu ujarzmionych narodów, zamiast podbijać je i traktować z najwyższym okrucieństwem. Ale wymagać od niego rezygnacji z ideologii Herrenvolku i Lebensraumu na Wschodzie, to jak oczekiwać łagodności od krwawej bestii nastawionej na mord.

Spotkał się z drugą bestią, która szybko zrozumiała, że trzeba dać swym poddanym alternatywę dla śmierci z rąk najeźdźcy.

I Stalin dał ją – śmierć za Rosję na polu chwały. W dużej mierze dzięki temu w końcu zwyciężył.

Nie byłby jednak sobą i nie zachowałby władzy, gdyby poluzował, gdyby pozwolił odczuć sowieckiemu człowiekowi, że ma takie prawa jak człowiek w normalnym kraju. Więzienia i łagry bynajmniej nie opustoszały. Zwolniono tylko niezbędnych specjalistów i dowódców, jak na przykład Konstantego Rokossowskiego. Reszta musiała czuć mores. – Nie zwalniają, znaczy nie upadną... – powiedział więzień sowieckiego łagru po 22 czerwca 1941 roku, wykazując zresztą pełne zrozumienie dla polityki swego przywódcy.

„Kriepost sowietskoj własti” przejawiała się w charakterystyczny sposób w tych dniach, gdy cały kraj na zachodzie płonął, a milionowe armie walczyły z najazdem. Oto z więzień Lwowa, Łucka, Kowla, Grodna, Wilna pogoniono więźniów na wschód istnymi drogami śmierci. Kogo nie pogoniono, tego mordowano na miejscu, jeszcze w celach i na dziedzińcach więziennych.

Tak zginęły wtedy tysiące Polaków, w tym również ci, którzy wcześniej uciekali przed okupacją hitlerowską. Im żadnej alternatywy nie dano.I to też jest prawda o tej wojnie. Polska prawda.

Maciej Rosalak, redaktor „Batalii największej z wojen”, dziennikarz „Rzeczpospolitej”

e-mail: [mail=m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/mail]

Historia
Przypadki szalonego Kambyzesa II
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Historia
Paweł Łepkowski: Spór o naturę Jezusa
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Do odnalezienia drugi dół śmierci
Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont