Reklama
Rozwiń
Reklama

Agent o sile dywizji

Jerzy Szajnowicz-Iwanow: Polak w angielskiej służbie bohaterem greckiego ruchu oporu

Publikacja: 10.07.2009 10:09

Jerzy Szajnowicz-Iwanow przed wojną pływak i piłkarz wodny, potem twórca i dowódca greckiej siatki w

Jerzy Szajnowicz-Iwanow przed wojną pływak i piłkarz wodny, potem twórca i dowódca greckiej siatki wywiadowczo-dywersyjnej pracującej dla wywiadu brytyjskiego

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Nad Morzem Egejskim zapada mglista jesienna noc. U greckich brzegów w pobliżu Maratonu wynurza się na powierzchnię, po tygodniu rejsu z Aleksandrii, brytyjski okręt podwodny. „Thunderbolt” ma na pokładzie kilku tajemniczych pasażerów. Do przycumowanej przy burcie gumowej łodzi jako pierwszy – dźwigając zalutowaną blaszankę po konserwach, w której ukryty jest nadajnik radiowy – schodzi atletycznie zbudowany niebieskooki blondyn. Nie wygląda na Greka. Ale komandorowi Crouchowi, dowódcy okrętu, zwierzył się, że czuje się w tych stronach jak w domu. Wcześniej komandor dowiedział się od jednego z szefów wywiadu w Egipcie, że to jego najważniejszy pasażer – „agent numer jeden na Bałkany”.

Łódź z „Thunderbolta” dobija do brzegu po północy. Jeszcze tego samego dnia wieczorem „agent numer jeden”, od tej chwili Nikolaus Tsenoglu, dociera do Aten. Wkrótce na kolei peloponeskiej w pobliżu greckiej stolicy dochodzi do groźnego wybuchu. Wśród pasażerów jest również pan Tsenoglu z Krety. Uważnie ogląda uszkodzoną lokomotywę. Angielski „cardiff”, kawałek sztucznego węgla z ładunkiem wybuchowym, wrzucony do węglarki, rozsadził palenisko parowozu. W ciągu niespełna roku od tej chwili angielski „agent numer jeden” miał się stać najgroźniejszym wrogiem państw Osi na Bałkanach i bohaterem greckiego ruchu oporu. Alianccy dowódcy przyznawali po wojnie, że jego działalność „odpowiadała dokonaniom bojowym dywizji”.

Syn carskiego pułkownika i Polki Jerzy Iwanow urodził się w Warszawie w 1911 r. Parę lat później jego matka Leonarda Szajnowicz wyszła ponownie za mąż za zamożnego greckiego kupca Jana Lambrianidisa. Chcąc, by „Irek” zachował związki z Polską, pozostawiła go do 1925 r. w Warszawie pod opieką rodziny, gdzie uczył się u ojców marianów na Bielanach i zdobywał pierwsze harcerskie sprawności. Do nauki we francuskim liceum w Salonikach niezbyt się przykładał. Całe dnie spędzał na pływaniu i żeglowaniu po Zatoce Salonickiej i wkrótce jego nazwisko zaczęło się coraz częściej pojawiać na stronach sportowych greckich dzienników. W 1938 r. ukończył agronomię w Louvain w Belgii i szykował się do wyjazdu do Konga. Jednocześnie spędzał każde wakacje w Polsce, grając w piłkę wodną. W latach 30. był podporą drużyny AZS i jednym z najbardziej znanych polskich waterpolistów.

Po ataku Niemiec na Grecję w 1941 r. Jerzy Szajnowicz-Iwanow dotarł do Hajfy i zgłosił się w punkcie zbornym Brygady Karpackiej. Ale polskim oficerom jego świeżej daty obywatelstwo, uzyskane z niemałym trudem w 1935 r., i biografia nie trafiły do przekonania. Z ulgą odkomenderowano go do dyspozycji Brytyjczyków, którzy w osobie władającego sześcioma językami sportowca od razu dostrzegli szansę na wzmocnienie wywiadu i akcji sabotażowej w Grecji, skąd szła lwia część posiłków i zaopatrzenia dla walczących w Afryce wojsk niemieckich i włoskich.

W owym czasie grecki ruch oporu dopiero się formował. Iwanow musiał więc improwizować i ryzykować. Współpracował z oficerami marynarki, studentami, policjantami i greckimi patriotami z kilkunastu innych powstających w konspiracji grup. Ale najważniejsze akcje sabotażowe, wbrew instrukcjom, nakazującym mu skupienie się na organizowaniu wywiadu, nie tylko obmyślał, ale i wykonywał sam. Przez kilka dni pracował np. w fabryce lotniczej Malziniotti w Nowym Faleronie. Stworzona przez niego siatka dywersyjna umieszczała w silnikach lotniczych „fasolki” powodujące rozkład oleju – w efekcie rozbiło się ponad 400 maszyn Luftwaffe.

Reklama
Reklama

Zatrudniony jako robotnik w stoczni Skamaranga, Szajnowicz-Iwanow ukry- wa się w kadłubie starej motorówki. O północy dociera wpław do remontowanego okrętu podwodnego U-133, bazy włoskich nurków przygotowujących się do ataku na brytyjskie okręty w portach. W pobliżu steru głębokości umieszcza minę magnetyczną. Potem przez cztery godziny płynie na drugi brzeg zatoki Eleusis. Zanim do niego dotrze – słyszy daleki wybuch. W podobny sposób udaje mu się zatopić przejęty przez Kriegsmarine grecki niszczyciel „Król Jerzy”, włoski ścigacz i hiszpański statek transportowy.

Latem 1942 r. o wyczynach tajnego agenta huczy w całej Grecji. Ze zdjęcia w rozplakatowanych listach gończych znają go wszyscy – w tym co najmniej pół setki ludzi, z którymi się bezpośrednio styka. Aresztowany we wrześniu w wyniku zdrady, po śledztwie i torturach gestapo staje przed okupacyjnym sądem. Wyjaśnia: „wysłali mnie Anglicy. W rzeczywistości jednak jestem wysłannikiem tej Polski, która nigdy nie ustanie w walce z waszym najazdem”. Skazany na śmierć wraz z sześciorgiem najbliższych współpracowników próbuje w styczniu 1943 r. ucieczki z miejsca kaźni na dziedzińcu koszar Kesariani. Ranny, ginie od kul plutonu egzekucyjnego.

Stanisław Strumph-Wojtkiewicz, „Agent numer 1”

[i]Grzegorz Łyś, dziennikarz „Rzeczpospolitej”popularyzator nauki, autor m.in. licznych publikacji z zakresu turystyki historycznej[/i]

Nad Morzem Egejskim zapada mglista jesienna noc. U greckich brzegów w pobliżu Maratonu wynurza się na powierzchnię, po tygodniu rejsu z Aleksandrii, brytyjski okręt podwodny. „Thunderbolt” ma na pokładzie kilku tajemniczych pasażerów. Do przycumowanej przy burcie gumowej łodzi jako pierwszy – dźwigając zalutowaną blaszankę po konserwach, w której ukryty jest nadajnik radiowy – schodzi atletycznie zbudowany niebieskooki blondyn. Nie wygląda na Greka. Ale komandorowi Crouchowi, dowódcy okrętu, zwierzył się, że czuje się w tych stronach jak w domu. Wcześniej komandor dowiedział się od jednego z szefów wywiadu w Egipcie, że to jego najważniejszy pasażer – „agent numer jeden na Bałkany”.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama