Rynsztunek przeciwników

Publikacja: 07.08.2009 06:15

Japoński marynarz na tle działka przeciwlotniczego Vickers-Armstrong kal. 40 mm

Japoński marynarz na tle działka przeciwlotniczego Vickers-Armstrong kal. 40 mm

Foto: Rzeczpospolita, MS Marek Szyszko

[srodtytul]Japoński marynarz z vickersem[/srodtytul]

Marynarka japońska nie wyróżniała się barwą umundurowania spośród innych flot, dominowały granat i biel. Podobny także był regulamin, jeśli chodzi o zasady stosowania danych typów ubiorów – białe, bawełniane sorty przewidywano w ciepłych strefach klimatycznych, granatowe, sukienne w chłodniejszych. Białe ubrania stanowiły ponadto strój roboczy marynarzy. W czasie wojny rozpowszechniły się też ubiory w rozmaitych odcieniach khaki i zieleni, m.in. komplety z szortami, a także miękkie czapki z daszkiem według wzoru używanego również w wojskach lądowych. Używano ich znacznie częściej aniżeli klasycznych okrągłych czapek z otokiem.

W odniesieniu do Floty Wojennej ważnym dla Japonii kontrahentem pozostawała od lat angielska firma Vickers-Armstrong, która dostarczała część sprzętu artyleryjskiego dla cesarskich okrętów. Jednym z jej najważniejszych produktów eksportowych w dwudziestoleciu międzywojennym były 40-mm automatyczne przeciwlotnicze armaty, zwane popularnie pom-pom. Zasada działania broni oparta na odrzucie lufy była identyczna, jak w karabinach maszynowych Maxima. Waga karabinu wraz z wodą w chłodnicy wynosiła prawie 300 kg. Pom-pomy montowano w dwóch konfiguracjach, pojedynczo i sprzężone podwójnie – wymagało to oczywiście dwóch rodzajów lawet. Zasilanie odbywało się z 50-nabojowej taśmy umieszczonej w dołączanym pojemniku.

Amunicję stanowiły pociski przeciwpancerne i odłamkowe, szybkostrzelność sięgała do 100 strzałów na minutę, a maksymalna donośność przeciwko celom powietrznym wynosiła 7000 m. Na pokładach okrętów armatę obsługiwało pięciu lub ośmiu ludzi (wersja dwulufowa).W okresie bitwy pod Midway pom-pomów nie instalowano już na nowoczesnych okrętach wojennych, które od drugiej połowy lat 30. uzbrajano w o wiele bardziej efektywny oręż przeciwlotniczy – armaty typu 96 kal. 25 mm.

Vickersy natomiast wykorzystywano w niektórych jednostkach pomocniczych, m.in. transportowcach przejętych z Marynarki Handlowej. Większość posiadanych armat rozmieszczono jednak jako artylerię nadbrzeżną i to nie tyle nawet w charakterze obrony przeciwlotniczej, ale przeciwdesantowej. W tej drugiej roli Vickersy okazały się orężem nadspodziewanie skutecznym i śmiercionośnym, rażąc zarówno siłę żywą przeciwnika, jak też sprzęt desantowy, o czym amerykańscy marines przekonali się na niejednej wyspie Pacyfiku.

[srodtytul]Amerykański lotnik z „czterdziestką piątką”[/srodtytul]

W początkowym okresie wojny najbardziej rozpowszechnionym amerykańskim letnim kombinezonem lotniczym był jednoczęściowy A-4. Wykonywano go z oliwkowo-szarej gabardyny, z zapięciem na zamek błyskawiczny z przodu. Posiadał integralny pas, a na prawej piersi naszytą niesymetrycznie kieszeń. Otwarta kieszeń znajdowała się ponadto niekiedy na prawej nogawce, u dołu. Na głowę zakładano lotniczy hełm A-9, wykonany z jasnobrązowej gabardyny, ze skórzanymi osłonami odbiorników. Znakiem firmowym pilotów była jednak skórzana kurtka A-2, zaadaptowana w 1931 roku. Zrobiona była z brązowej skóry, miała wykładany kołnierz bez klap i dwie dolne kieszenie; zapinano ją na zamek błyskawiczny.

Nieodłącznym towarzyszem amerykańskich pilotów była broń krótka – przede wszystkim pistolety Colt 1911A1. Broń rozpoczęła swoją imponująco długą historię w 1911 roku, z chwilą przyjęcia do uzbrojenia armii USA. Oznaczona jako Colt 1911 Government Model, wyznaczyła standard w konstrukcji wojskowej broni krótkiej. Punktem wyjścia był pistolet Colt M1900, skonstruowany przez genialnego

Johna Browninga, strzelający nabojem 0.38 cala (9 mm). Zanim dzieło rusznikarzy z fabryki Colta w Hartford przyjęto decyzją sekretarza wojny na wyposażenie, dokonano kilku modyfikacji.

Najważniejszą była bez wątpienia zmiana kalibru.

Zdaniem wojskowych analityków nabój 0.38 cala był zbyt słaby, aby skutecznie obezwładnić szarżującego wroga i dlatego też zastąpiono go nabojem 0.45 cala (11,43 mm). Właśnie od kalibru wzięła się popularna nazwa broni – „czterdziestka piątka”.

Pistolet działa na zasadzie wykorzystania energii krótkiego odrzutu lufy, magazynek mieści siedem nabojów. Do końca pierwszej wojny światowej dostarczono wojsku około 600 tysięcy egzemplarzy. Oprócz fabryki w Hartford produkcję uruchomiono w Springfield oraz w wytwórni Remington. Frontowy sprawdzian wypadł dla „czterdziestki piątki” dobrze. Pistolet działał

bez zarzutu, nie był zbyt skomplikowany, ceniono go za dużą siłę rażenia. Pocisk ważący 21 g wylatywał z lufy z prędkością początkową 260 m/s, co sprawiało, że miał dużą siłę obezwładniającą (dla porównania: pocisk 9 mm do lugera ważył 12 g i wylatywał z lufy z szybkością 360 m/s).

Po wojnie w colcie 1911 dokonano jedynie nieznacznych modyfikacji. M.in. poszerzono szczerbinkę i muszkę oraz wykonano półokrągłe wycięcia tuż za kabłąkiem spustu mające ułatwić ściągnięcie skróconego języka spustowego osobom o krótkich palcach. Ta cecha pozwala od razu odróżnić colta 1911 od colta 1911A1, zatwierdzonego do uzbrojenia w 1926 roku. Produkcja pistoletów skoczyła gwałtownie z chwilą wybuchu drugiej wojny i do 1945 roku zamknęła się liczbą ponad 2 mln egzemplarzy.

Piloci nosili pistolety w klasycznych skórzanych kaburach przypiętych do parcianego pasa głównego bądź też w kaburze naramiennej (z pistoletem na wysokości pachy).

[i]Michał Mackiewicz - pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego[/i]

[ramka]Rys. Marek Szyszko - artysta plastyk, znawca stroju i oręża, ilustrator książek i czasopism[/ramka]

[srodtytul]Japoński marynarz z vickersem[/srodtytul]

Marynarka japońska nie wyróżniała się barwą umundurowania spośród innych flot, dominowały granat i biel. Podobny także był regulamin, jeśli chodzi o zasady stosowania danych typów ubiorów – białe, bawełniane sorty przewidywano w ciepłych strefach klimatycznych, granatowe, sukienne w chłodniejszych. Białe ubrania stanowiły ponadto strój roboczy marynarzy. W czasie wojny rozpowszechniły się też ubiory w rozmaitych odcieniach khaki i zieleni, m.in. komplety z szortami, a także miękkie czapki z daszkiem według wzoru używanego również w wojskach lądowych. Używano ich znacznie częściej aniżeli klasycznych okrągłych czapek z otokiem.

Pozostało 86% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem