Ta zmiana szybko przyniosła efekty. 10 września nowemu dowództwu Czarnomorskiego Zgrupowania Operacyjnego, które wespół z okrętami floty broniło wschodnich przedmieść Noworosyjska, udało się wreszcie zatrzymać Niemców. Dalej nie zdołali się już posunąć. Od końca września Rosjanie równie pomyślnie toczyli walki pod położonym kilkadziesiąt kilometrów dalej na wybrzeżu i silnie umocnionym Tuapse. Do listopada 18. Armia, dowodzona przez niedawnego obrońcę Noworosyjska gen. Iwana Pietrowa, nie tylko odparła trzy ataki niemieckiej grupy operacyjnej „Tuapse”, ale także zdołała odrzucić w grudniu Niemców na północnywschód, za rzekę Pszysz.
[srodtytul]Swastyka na Elbrusie[/srodtytul]
Równie zażarte walki toczyły się w rejonie południowego masywu Kaukazu. Do połowy sierpnia Werhmacht opanował Armawir, Stawropol, Łabińsk oraz Majkop (Niemcy nie dobrali się jednak do zasobów Majkopskiego Zagłębia Naftowego, bo Rosjanie zdołali ewakuować lub zniszczyć instalacje przemysłowe i zbiorniki). Następnie wojska niemieckie natarły z marszu na przełęcz Kłuchorską i Maruchską oraz miejscowość Krassnaja Polana, przez które prowadziła szosa do Soczi i dalej wzdłuż wybrzeża czarnomorskiego do Suchumi.
Broniła się tam sowiecka 20. Dywizja Strzelców Górskich płk. Turczyńskiego, 23. Pułk Wojsk Pogranicznych, 33. Pułk Zmechanizowany NKWD oraz partyzanci płk. Pijaszewa i pododdziały 394. Dywizji Piechoty. Czerwonoarmistów wspierali miejscowi górale. Niemcom udało się zająć tylko przełęcz Kłuchorską. Na Maruchskiej, wobec zaciekłego oporu Rosjan i miejscowych partyzantów, połamali sobie zęby.
Nieco dalej Niemcy dotarli w centralnym rejonie masywu kaukaskiego. Po zajęciu Mineralnych Wód 49. Korpus gen. Konrada uderzył na przełęcze u źródeł Wielkiej Łaby i na lodowcach Elbrusu. Przez Wielką Łabę prowadziła droga do Nalczyka i Ordżonikidze, po zajęciu których feldmarszałek List planował od zachodu wesprzeć III Korpus, który szykował się do uderzenia na zgrupowanie wroga w rejonie pól roponośnych Mozdoku, Małgobieka i Groznego. Opanowanie Ordżonikidze otworzyłoby mu także drogę na Tbilisi i Baku. Tutaj nacierała 4. Dywizja Górska, która 21 sierpnia dotarła do rzeki Bakan, gdzie na drodze stanęły jej oddziały 37. Armii. Dalej się już nie posunęła.
20 sierpnia żołnierze z 1. Dywizji Górskiej zajęli położone po północnej stronie Elbrusu schronisko alpinistyczne nr 11, a następnego dnia sierżant Kümmerle zatknął na szczycie 5633-metrowej góry chorągiew wojenną Trzeciej Rzeszy. To był ostatni niemiecki sukces w tej części Kaukazu.
23 sierpnia Niemcy ruszyli do ataku na Mozdok i Grozny. Mieli 160 czołgów i byli pewni sukcesu. W dwa dni 3. i 13. Dywizja Pancerna wyparły Rosjan za Terek i zajęły Mozdok oraz Prochładny. Jednak dalej szło im jak po grudzie. Uporczywe walki o Magłobiek, którego bronił 11. Korpus Gwardyjski, zajęły im 45 dni i mocno nadszarpnęły ich siły. Dopiero w połowie października Niemcy wznowili działania, które doprowadziły do zajęcia Alagiru i Osetyńskiej Drogi Wojennej. Jednostki 13. Dywizji Pancernej zbliżyły się na 5 km do Ordżonikidze, ale wobec wyczerpania zapasów paliwa ofensywa ugrzęzła. Rosjanie nie zasypiali gruszek w popiele. Na przełomie października i listopada w Gruzińskiej SRR ukończyli formowanie nowych dywizji, które 6 listopada (podobnie jak pod Stalingradem) ruszyły do kontrofensywy. Niemcy nie mieli sił, aby się jej przeciwstawić, i zaczęli odwrót z Kaukazu.
[srodtytul]Orły Berii na Kaukazie[/srodtytul]
W sierpniu 1942 roku, w przeddzień uderzenia Wehrmachtu w kierunku roponośnych rejonów Mozdoku i Groznego, szef NKWD Ławrientij Beria zlecił swojemu zastępcy Wsiewołodowi Mierkułowowi i gen. Pawłowi Sudopłatowowi błyskawiczne stworzenie 150-oso- bowego oddziału alpinistów do walk na Kaukazie.
Dodajmy, że Sudopłatow był przed wojną zastępcą kierownika Wydziału Zagranicznego Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego NKWD ZSRR, organizatorem udanych zamachów na lidera OUN Jewhena Konowalca w Rotterdamie oraz Lwa Trockiego w Meksyku, a w czasie wojny szefem wydziału kontrwywiadowczego do walki z dywersantami, następnie wydziałów zajmujących się walką dywersyjno-wywiadowczą na tyłach niemieckich i w Niemczech.
Zadaniem grupy, która przez Azję Środkową, Krasnowodzk i Baku dotarła do Tbilisi, było wsparcie oraz koordynowanie działań operujących w regionie oddziałów partyzanckich. Wprawdzie pod wodzą zastępcy Sudopłatowa płk. Michaiła Orłowa zdążyły one już solidnie napsuć krwi Niemcom, zwłaszcza w rejonie kabardyńsko-bałkarskim w środkowym odcinku pogórza kaukaskiego, ale poniosły wielkie straty.
Kilkudziesięcioosobowymi oddziałami partyzanckimi kierowali przysłani z Moskwy oficerowie NKWD, a ich trzon stanowili doskonale znający teren, acz krewcy i niezdyscyplinowani, górale – których trudno było utrzymać na wodzy. Dlatego ich akcje z reguły cechowała nadmierna brawura, np. atakowanie w odkrytym terenie silnie bronionych transportów z zaopatrzeniem i paliwem oraz kilkusetosobowych kolumn piechoty i wojsk pancernych.
Jednak najważniejszym celem misji Mierkułowa i Sudopłatowa było dopilnowanie zaminowania i w razie potrzeby wysadzenia w powietrze wszystkich instalacji naftowych na Kaukazie. Obaj osobiście nadzorowali taką operację 25 sierpnia w rejonie Mozdoku.
Do ostatniej chwili czekali z wydaniem rozkazu o zniszczeniu szybów naftowych i miejscowej rafinerii. Eksplozje nastąpiły dopiero, gdy w polu widzenia pojawili się niemieccy motocykliści zwiadowcy, pędzący w szpicy przed kolumnami pancernymi. Mimo wykonania zadania na Kremlu spotkało ich niemile powitanie.
Stalin i Beria zrugali Mierkułowa za to, że ryzykował śmierć (w tym czasie kilka „szych” ze STAWKI i politbiura, które przebywały zbyt blisko frontu, zginęło lub zostało rannych w czasie niemieckich nalotów, np. Łazar Kaganowicz i admirał Isakow) albo – co gorsza – niewolę (prawda, ze swoją wiedzą o tajemnicach sowieckich specsłużb i reżimu byłby dla Niemców jeńcem na wagę złota), Sudopłatowa zaś za to, że zawczasu nie pociągnął za kołnierz swojego pryncypała.
Rosjanom udało się pokrzyżować plany Wehrmachtu przejęcia kaukaskich zakładów wydobywczych i rafinerii. Wywiad donosił, że wróg nie jest w stanie ugasić płonących szybów naftowych i wznowić wydobycia ropy.
[srodtytul]Sojusznicy Hitlera na Kaukazie[/srodtytul]
Niemcy wkraczając na Kaukaz, liczyli, że uda im się przeciągnąć na swoją stronę miejscowe plemiona i narody. Nadzieje pokładali w islamsko-nacjonalistycznym ruchu watażki Hasana Israiłowa Terłojewa, który w 1940 roku stanął na czele powstania plemion górskich, głównie Czeczeńców, przeciw bolszewikom. Jego dziadek Chacig Cocarow był w XIX wieku jednym z naibów (przybocznych) słynnego wodza Czeczeńców Szamila, a ojciec Izraił Sadułłajew zginął podczas skoku na Bank Skarbowy w Kizlarze.
Również Hasan (ur. w 1903 lub 1910 r.), który ukończył szkołę islamską (według innej wersji była to szkoła państwowa w Rostowie nad Donem; później zaś miał się zapisać do partii bolszewickiej), od młodości obracał się wśród czeczeńskich nacjonalistów-islamistów.
Niejasności co do życiorysu Hasana wynikają z tego, że dysponujemy dwoma jego wersjami: kagiebowską, która Czeczeńca przedstawia w ciemnych barwach (kaukaski bandyta), oraz relacją Asłana Awtorchanowa, działacza Północnokaukaskiego Komitetu Narodowego, który we współpracy z Alfredem Rosenbergiem, ministrem Rzeszy do spraw okupowanych terytoriów wschodnich redagował gazetę frontową „Gazawat”, skierowaną do żołnierzy pochodzenia kaukaskiego w oddziałach Wehrmachtu, SS i policji.
Tak czy owak, w 1931 roku Terłojew za rozboje (lub za krytykowanie sowieckiego systemu prawnego i oskarżenia pod adresem miejscowych komunistów o malwersacje i łapówkarstwo) został skazany na dziesięć lat obozu pracy. Jednak dwa lata później w procesie apelacyjnym został uniewinniony i wypuszczony na wolność.
Po powrocie na Kaukaz zwrócono mu legitymację partyjną i wysłano do Moskwy na studia w Komunistycznym Uniwersytecie Pracujących Wschodu im. Stalina. Tam poznał wspomnianego już Awtorchanowa, który utwierdził go w potrzebie walki z władzą sowiecką. Po powrocie na Kaukaz w końcu lat 30. zszedł do podziemia.
Przenosząc się z miejsca na miejsce, przeprowadzał akcje skierowane przeciwko lokalnym strukturom partii i administracji, próbował zjednoczyć rozproszone i rozbite przez NKWD środowiska islamskie w ramach Niezależnej Partii Braci Kaukazu (ros. Osobaja Partia Kawkaskich Bratiej) oraz przygotowywał powstanie, tworząc bazy zaopatrzeniowe na całym Kaukazie – od Rostowa nad Donem aż po Baku.
Celem jego ruchu było oderwanie Kaukazu od ZSRR i stworzenie Federacyjnej Republiki Kaukazu. Szacuje się, że w 1941 roku jego oddziały powstańcze dzięki napływowi miejscowych, zwłaszcza ukrywających się przed poborem do Armii Czerwonej oraz dezerterów, mogły liczyć nawet 5 tys. ludzi. Powstańcy przy masowym poparciu ludności zajęli większość Czeczenii, a do walki z nimi Rosjanie rzucili zmechanizowane oddziały NKWD, milicję oraz wyposażone w broń automatyczną grupy aktywistów partyjnych.
[srodtytul]Kłopoty z Czeczeńcami[/srodtytul]
Wraz ze zbliżaniem się Niemców Czeczeńcy i część Inguszów utworzyli Tymczasowy Narodowo-Rewolucyjny Rząd Czeczeno-Inguszetii, który rozpoczął dywersję na tyłach cofających się Rosjan oraz nawiązał kontakt z wywiadem niemieckim. Abwehrę reprezentował płk Osman Gube, z pochodzenia Awar, były oficer armii carskiej, który po klęsce białych w 1921 roku wyemigrował do Turcji, by przed wojną przenieść się do Niemiec, gdzie z miejsca zainteresowały się nim hitlerowskie służby specjalne.
W 1942 roku Gube wraz z kilkuosobowym oddziałem Inguszy, Czeczeńców, Osetyńców i Kałmyków został przerzucony do Czeczenii, gdzie z pomocą rozległej siatki agentów Terłojewa zaczął przygotowywać Kaukaz Północny na przybycie wojsk niemieckich. W Czeczenii głównymi poplecznikami Terłojewa byli ludowy komisarz spraw wewnętrznych Czeczeno-Inguszeckiej Autonomicznej SRR Albogaczijew i jego naczelnik wydziału do walki z bandytyzmem płk Alijew, za pośrednictwem których kontaktował się z wysokimi urzędnikami aparatu bezpieczeństwa pozostałych republik kaukaskich. Dlatego służby sowieckie miały takie trudności ze zwalczaniem partyzantów w Czeczenii.
Raporty NKWD tak opisywały napady powstańców czeczeńskich 6 czerwca 1942 roku: „Ok. godz. 17 w rejonie Szatojskim grupa uzbrojonych bandytów na drodze prowadzącej w góry ostrzelała ciężarówkę z 14 czerwonoarmistami. Trzech zginęło, dwóch zostało rannych. Bandyci ukryli się w górach. W wyniku działań operacyjnych banda została zlokalizowana w chutorze Werdy w rejonie Szatojskim.
Podczas strzelaniny zabito trzech bandytów, raniono trzech. Nasze straty: pięciu zabitych i sześciu rannych”. (…) „W wyniku zbrojnego napadu bandy pod dowództwem Idrysa Magomadowa na posterunek NKWD w Cheldicharoje dwóch ludzi zabitych, jeden ranny, reszta żołnierzy rozbrojona”. (…) „Napad bandy Ibi Alchastowa na posterunek w chutorze Dokahcza – poległo 14 czerwonoarmistów”. (…) „Powstańcy grabili sklepy, oddziały kas oszczędnościowych, zamordowali rodziny Rosjan i Żydów, polowali na niewielkie grupy i pojedynczych wojskowych”.
Nic dziwnego, że NKWD, w rzeczywistości bezsilne wobec czeczeńskiej kampanii terroru, w polowaniu na Terłojewa i innych komendantów oddziałów powstańczych chwyciło się bardziej wyrafinowanej metody – werbowania w ich szeregach agentury. Jednak sprawa nie była taka prosta, bowiem likwidację czeczeńskich liderów z oczywistych powodów mogli przeprowadzić tylko ich rodacy, którzy z racji powiązań rodzinnych i klanowych zwlekali z wykonaniem rozkazu.
Dopiero 29 grudnia 1944 roku dom w wiosce Osznoj, w którym komendant partyzancki nocował wraz najbliższymi współpracownikami, otoczyła grupa operacyjna NKWD złożona z braci Umajewów, Bajsahurowów oraz Inderbajewa. W czasie strzelaniny Terłojew został śmiertelnie ranny.
W lutym 1944 roku Rosjanie deportowali z Czeczenii, Dagestanu i Azerbejdżanu do Kazachstanu i Kirgistanu prawie 400 tys. ludzi. Zresztą podobne represje wobec narodów zamieszkujących Kaukaz i Krym, które oskarżono lub podejrzewano o współpracę z Niemcami, trwały do 1949 roku.
[srodtytul]Odwrót Niemców [/srodtytul]
Na efekty sowieckiej kontrofensywy na Kaukazie, która ruszyła na początku listopada 1942 roku, trzeba było poczekać do początku następnego roku.
Dopiero kapitulacja 6. Armii feldmarszałka Paulusa pod Stalingradem umożliwiła wojskom frontu południowego gen. Jeremienki marsz w kierunku Donu.
Na początku stycznia 1943 roku wobec groźby odcięcia Niemcy rozpoczęli odwrót z Kaukazu. Na to czekały wojska frontu zakaukaskiego, które zaczęły deptać po piętach wycofującemu się wrogowi. Do końca miesiąca Rosjanie odzyskali najważniejsze miasta regionu: Mozdok, Mineralne Wody, Piatigorsk, Stawropol, Armawir i Majkop.
4 lutego rozpoczęła się duża operacja desantowa na południe od Noworosyjska – okręty Floty Czarnomorskiej wysadziły na brzeg 15 tys. żołnierzy piechoty z artylerią i czołgami, którzy jednak nie zdołali z marszu odzyskać miasta. Twardym orzechem do zgryzienia okazał się dla Rosjan także silnie umocniony rejon Półwyspu Tamańskiego, z którego najłatwiej było się dostać – przez cieśninę Kerczeńską – na Krym. W trakcie ciężkich walk dopiero na przełomie października i listopada 1943 roku Armii Czerwonej udało się odzyskać Noworosyjsk i Płw. Tamański.
Szacuje się, że w trakcie 15-miesięcznych walk na Kaukazie Niemcy stracili ponad 300 tys. żołnierzy, prawie 1400 czołgów, 2 tys. samolotów oraz 22 tys. samochodów i innych środków transportu. Straty Rosjan zapewne przewyższały niemieckie, jednak nie można zapominać, że taktyka spalonej ziemi i niechęć Stalina, dla którego paradoksalnie o wiele większe znaczenie miała obrona Stalingradu, do angażowania na Kaukaz świeżych sił spowodowały, że były one o wiele mniejsze niż na innych frontach tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
[i]Tomasz Bohun - historyk, redaktor „Mówią wieki”[/i]