Sławek był najbardziej zaufanym człowiekiem Piłsudskiego. Od 1900 r. działał w PPS, był jednym z kierowników Organizacji Bojowej. Uzbrajając bombę przed akcją w Milanówku, spowodował jej wybuch, który go ciężko pokaleczył, pozbawiając oka i kilku palców. Od 1908 r. Sławek utrzymywał z polecenia Piłsudskiego kontakty z wywiadem austriackim. Krótko służył w szeregach Legionów, gdyż Piłsudski oddelegował go do prac politycznych.
Po 1926 r. Walery Sławek był prezesem rządzącego ugrupowania BBWR, trzykrotnym premierem i współautorem konstytucji kwietniowej. Po śmierci Piłsudskiego miał, zgodnie z jego sugestią i oczekiwaniem ścisłej elity piłsudczykowskiej, objąć urząd prezydenta RP. Gdy jednak Mościcki nie chciał ustąpić ze stanowiska, Sławek nie zdecydował się zmusić go do odejścia. Tłumaczył, że nie chciał być posądzony o osobiste motywy działania. Po rozwiązaniu BBWR, który nazbyt przypominał mu partię polityczną z jej wszystkimi wadami, był coraz bardziej marginalizowany przez dwie rządzące frakcje skupione wokół Mościckiego i Rydza-Śmigłego. Stracił stanowisko prezesa Związku Legionistów Polskich. Publicznie nie krytykował ekipy rządzącej. Wiedziano jednak, że miał krytyczny stosunek do Rydza-Śmigłego jako wodza nie tylko wojska, ale i narodu, oraz do Obozu Zjednoczenia Narodowego jako partii władzy o charakterze nacjonalistycznym.
Gdy w 1938 r. Sejm wybrał Walerego Sławka na marszałka, Mościcki niemal od razu rozwiązał parlament, by wyeliminować Sławka i jego zwolenników jako rywali z czynnej polityki. Było to w interesie Rydza-Śmigłego, który zamierzał w 1940 r. objąć urząd prezydenta. A Sławek mógł być jego konkurentem. W wyborach do Sejmu jesienią 1938 r. Sławek nie zdobył mandatu. Bardzo przyczyniła się do tego dyskretna, ale silna akcja propagandowa władz.
Walery Sławek popełnił samobójstwo w kwietniu 1939 r. Miał 60 lat. Tłumaczono ten krok jego depresją, poczuciem, że nic już nie mógł zrobić dla Polski, wizją nadchodzącej katastrofy. Jednak raptowność tej decyzji może sugerować, że czuł się zagrożony lub szantażowany, prawdopodobnie przez niedawnych jeszcze politycznych przyjaciół.
Nawet jego przeciwnicy przyznawali, że jest człowiekiem prawym, szlachetnym,