Naprawdę nazywał się Zygmunt Tempka, a dla pisarstwa porzucił teatr, gdzie odnosił ogromne sukcesy aktorskie i reżyserskie.
Od 1911 r. związany był z Teatrem im. J. Słowackiego w Krakowie, którego dyrektorem był w latach 1926 – 1929, a na scenie grał m.in. Gustawa-Konrada w „Dziadach” Mickiewicza czy Konrada w „Wyzwoleniu” Wyspiańskiego. Na potrzeby teatru napisał komedie „Tajemniczy pan” i „Puchar wędrowny”, a w 1937 roku niezwykle popularne widowisko legionowe „Gałązka rozmarynu”, które – niezależnie od zawirowań politycznych – czekała przyszłość, jaka stała się udziałem „Kościuszki pod Racławicami” Anczyca. Przypomnę, że Zygmunt Nowakowski sam był żołnierzem Legionów Polskich, do których wstąpił w 1914 r., a legionową rzeczywistość przedstawił w jednym ze swoich wczesnych opowiadań „Wymarsz”.
Pisał powieści, książki dla młodzieży, reportaże. Hitlerowcy nie zapomnieli mu książki „Niemcy á la minute” i w czasie okupacji zniszczyli jego dwór w Trzęsówce. Nowakowskiego wybuch wojny zastał we Lwowie, skąd przez Węgry dostał się do Francji, a potem do Anglii. Razem z Mieczysławem Grydzewskim redagował „Wiadomości Polskie Polityczne i Literackie”, przez wiele lat współpracował z Radiem Wolna Europa, a na jego postać rzuca światło m.in. artykuł zatytułowany „... Bogu Wszechmogącemu...” z 27 lutego 1945 roku wydrukowany w „Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza”:
„Józef Piłsudski był znakomitym psychologiem. Uważał on, że wstyd bywa czasami poważnym motorem. Sądzę, że gdyby Piłsudski żył dzisiaj, umiałby podsycić uczucie wstydu, którego doznają obecnie nasi sprzymierzeńcy. Niestety, ludzie mali, o których na dzisiaj postanowiłem zapomnieć, a którzy przecież sami narzucają się pamięci, dołożyli wszystkich starań, aby zmniejszyć ów wstyd u naszych sojuszników. Ale na przekór swym wysiłkom nie potrafi dokonać tego, aby wstyd ów zagasł całkowicie. On jest. On występuje w każdej rozmowie naszej ze znajomymi Anglikami.
On występuje nawet w najbardziej cynicznych artykułach prasy tutejszej, która chce zagłuszyć wszelki głos sumienia. Im bardziej będziemy karni, spokojni, zrównoważeni, tym bardziej wstyd ów wzrośnie.