Reklama
Rozwiń
Reklama

Churchillowskie rozpoznanie bojem

Stara to prawda, że żołnierze często giną na wojnie przez nieroztropność (można to mocniej nazwać) swych dowódców, zresztą różnych szczebli, z głowami państw włącznie.

Publikacja: 22.08.2009 12:09

Wszelako tzw. rajd na Dieppe należy do zupełnie wyjątkowych nonsensów, tym bardziej że wykreował go polityk wielce wybitny i łebski – Winston Churchill. Ten sam zresztą, który już raz, podczas I wojny światowej, spowodował inny desant zakończony rzezią własnych żołnierzy – pod Gallipoli.

Jak to detalicznie było, barwnie opowiada Andrzej Nieuważny, tu wystarczy przypomnieć, że w roku 1942 pod naciskiem Stalina i Roosevelta Churchill zgodził się na miniinwazję na Francję – szokująco małymi siłami. Ruszyły wtedy na Dieppe dwie brygady kanadyjskie, przygarść komandosów, z 50 czołgów – razem 6 tys. luda! Groteska, tyle co kot napłakał. Niby cała ta ekipa miała zająć jakieś miejsca ważne a strategiczne, ale prawdziwy powód desantu był inny. Oto przemądry sir Winston chciał naocznie zademonstrować amerykańskiemu sojusznikowi Rooseveltowi, że to jego plan inwazji jest lepszy – tzn. trzeba uderzyć później i nie da się tego zrobić bez starannego przygotowania, zgromadzenia zgoła niesamowitych środków; na razie niech się biją na kontynencie Sowieci. Tyle że całkiem świadomie zrobił to po trupach, bo rzecz skończyła się katastrofą – zginęły bądź poszły do niewoli ponad 3 tysiące Kanadyjczyków. To zresztą charakterystyczne – nie byli to Anglicy.

Na zdrowy rozum wszystko jest dość niepojęte. Przecież można było z góry założyć, że Niemcy nie gęsi i z głupia frant wziąć się nie dadzą. Zresztą gęsi są tradycyjnie czujne, czego wieki temu dowiodły te starorzymskie. Zasadniczo i bez kilku tysięcy ofiar wszyscy wiedzieli, że do otwarcia drugiego frontu trzeba się przygotować. Powiada się ironicznie o sowieckim, stalinowskim „przygotowaniu bojem” – a tu niby co było innego?

Mięso armatnie i kwita.

„Perfidny Albion” – powiadali Francuzi.

Reklama
Reklama

Nie wiem, czy to prawda, ale Churchill zagrał perfidnie w Dieppe. Jak widać, z nadmiaru perfidii rzadko coś mądrego wynika.

[i]Jarosław Krawczyk, redaktor naczelny „Mówią wieki”[/i]

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama