Wstrząśnięty tragedią por. Józef Kosacki (1909 – 1990), który zajmował się szkoleniem żołnierzy z podstaw radiotelegrafii, skonstruował w trzy miesiące wykrywacz min. Zrobił to w wolnym czasie, wykorzystując części kupione za własne pieniądze. Był wtedy pracownikiem Centrum Wyszkolenia Łączności PSZ w St. Andrews w Szkocji. Kosacki do mobilizacji w 1939 roku pracował w Państwowym Instytucie Telekomunikacji. Konstruował wzmacniaki telegraficzne i zauważył, że inaczej buczały, gdy miał przy sobie papierośnicę. Reagowały na zbliżenie jakiegokolwiek metalowego przedmiotu. To zjawisko wykorzystał w wykrywaczu min. W pracy pomagał mu sierżant Andrzej Gabroś, złota rączka warsztatu CWŁ.
We wrześniu 1941 roku brytyjskie Ministerstwo Zaopatrzenia ogłosiło konkurs na opracowanie wykrywacza min. Rozstrzygnięcie, które miało miejsce w Centrum Wyszkolenia Saperów w Ripon (Yorkshire), polegało na znalezieniu w trawie jak największej liczby rozrzuconych monet. Kosacki zwyciężył i nie dość, że zebrał wszystkie monety, to zrobił to w najkrótszym czasie. Wykrywacz został nazwany Mine Detector Polish Mark 1, w seryjnej wersji ważył 14 kg i obsługiwany był przez jednego żołnierza.
Zanim pojawił się wynalazek Kosackiego, miny były wykrywane za pomocą „macki minerskiej”, czyli długiego pręta, którym saperzy nakłuwali teren. Drugi sposób to detonacja, „Bangalore torpedo”, metalowej rury wypełnionej materiałem wybuchowym. Odłamki i ciśnienie wybuchu detonowały miny w pasie szerokości 1 – 2 m i takiej samej długości jak rura. Oddział 42 saperów mógł oczyścić w ciągu godziny przejście na szerokość dwóch czołgów i o długości 200 m. Natomiast dziewięciu saperów z trzema polskimi wykrywaczami mogło w tym samym czasie oczyścić pas o długości 400 m i to nawet w nocy.
Wykrywacze Kosackiego (w liczbie 500 sztuk) zostały po raz pierwszy wykorzystane pod Alamajn, gdzie Niemcy wkopali 451 tys. min. W niektórych miejscach pola minowe rozciągały się na głębokość 10 km. Bez wykrywacza Kosackiego aliancki zmasowany atak byłyby niemożliwy. W czasie wojny tylko firma Cinema Television Ltd zbudowała ponad 100 tys. wykrywaczy Kosackiego. Kolejne wersje wykorzystywane były jeszcze w Iraku w 1991 roku. Wykrywacze według patentu Kosackiego produkowali też Amerykanie i Rosjanie.
Niemcy, a wkrótce także inne państwa, zaczęły produkować miny w drewnianych, szklanych, glinianych, cementowych i plastikowych pojemnikach. Niektóre modele nie zawierały nawet grama metalu i były niewykrywalne dla wykrywaczy wykorzystujących zjawisko elektromagnetyczne. Latem 1943 roku inż. Zygmunt Hass razem z inż. Starneckim pracowali nad wykrywaczem min niemagnetycznych i uzyskali, już po wojnie, patent.