Reklama
Rozwiń
Reklama

Styczniowy drogowskaz

Hej strzelcy wraz nad nami Orzeł Biały a przeciw nam śmiertelny stoi wróg...

Publikacja: 02.09.2009 09:07

Chłopcy, którzy na początku drugiej dekady XX wieku garnęli się do oddziałów strzeleckich w Galicji, z błyszczącymi oczami słuchali opowieści o powstańcach styczniowych i chętnie śpiewali ich pieśni. Jak ta przypomniana powyżej. Jedna z jej zwrotek brzmi:

Do Azji precz potomku Czyngis-chana tam ziemia twa i tam plugawy ród

„Śmiertelny wróg plugawego rodu” to oczywiście carski zaborca. Wyjątkowo znienawidzony w porównaniu z dwoma pozostałymi z trzech czarnych orłów. Przez ponad cztery dziesięciolecia PRL – w szkole, publicystyce, wypowiedziach oficjalnych, a nawet w opracowaniach historycznych – usiłowano wymazać z pamięci podstawowe fakty z naszych dziejów. Józefa Piłsudskiego przemilczano albo plugawiono, głównie ze względu „na braterskie stosunki Polski ze Związkiem Radzieckim”.

Głucho było jednak nie tylko o tym, jak pogonił bolszewików w 1920 roku, ale i o jego wiodącej roli w rewolucji 1905 roku. Robotniczej, bądź co bądź. Chodziło zaś o to, że głównego wroga upatrywał w Rosji, a przypominanie o tym mogło, zdaniem polskich komunistów, nadwerężyć „braterskie stosunki” z sowieckim spadkobiercą rosyjskiego imperium. Z ich punktu widzenia to było nawet słuszne. Nigdy by tego nie powiedzieli głośno, ale spadkobierca był również ciemiężycielem Polaków i gwarantem niewoli Polski...

Nasi strzelcy znaleźli się na indeksie z tego samego powodu. Wiodąca rola Rosji w ujarzmieniu Rzeczypospolitej – a następnie wymazaniu jej z mapy Europy w XVIII wieku oraz w tępieniu polskości i krwawym tłumieniu prób odzyskania wolności w stuleciu następnym – nie ulegała dla nich wątpliwości. Szli walczyć z Rosją. Zauważmy, że młodzi Polacy spontanicznie wstępowali do oddziałów strzeleckich w monarchii Habsburgów, a podobnego ruchu w imperium Romanowów nie było ani śladu. Bo Austro-Węgry po 1867 roku dały Polakom autonomię i prawdziwe możliwości rozwoju własnej kultury, a Rosja uważała nasze dążenia za wstęp do kolejnego „miatieża”.

Reklama
Reklama

Ciepłe uczucia budzi ta młodzież strzelecka. Była wspaniała i piękna jak wcześniej pokolenia napoleońskich szwoleżerów, podchorążych listopadowych, powstańców styczniowych, a później Szarych Szeregów. Jaka byłaby bez nich nasza tożsamość?

[i]Maciej Rosalak, [mail=m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/mail]

redaktor cyklu „Polska Piłsudskiego”,dziennikarz „Rzeczpospolitej”[/i]

Chłopcy, którzy na początku drugiej dekady XX wieku garnęli się do oddziałów strzeleckich w Galicji, z błyszczącymi oczami słuchali opowieści o powstańcach styczniowych i chętnie śpiewali ich pieśni. Jak ta przypomniana powyżej. Jedna z jej zwrotek brzmi:

Do Azji precz potomku Czyngis-chana tam ziemia twa i tam plugawy ród

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Reklama
Reklama