Reklama
Rozwiń
Reklama

Kozietulski i Wąsowicz

107 lat dzieli szarże pod Somosierrą i pod Rokitną. W tym czasie działa i karabiny stały się szybkostrzelne, a żniwo śmierci zwielokrotnił karabin maszynowy. Zwłaszcza ataki konne traciły rację bytu. A jednak obie szarże są nadzwyczaj podobne

Publikacja: 01.10.2009 00:14

„Szarża pod Rokitną” – obraz Wojciecha Kossaka Portret rotmistrza Zbigniewa Dunina-Wąsowicza, dowódc

„Szarża pod Rokitną” – obraz Wojciecha Kossaka Portret rotmistrza Zbigniewa Dunina-Wąsowicza, dowódcy legendarnej szarży, który – aby ją poprowadzić – wyrwał się ze szpitala

Foto: MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE

Podobieństwo Somosierry i Rokitny polega przede wszystkim na szaleńczej odwadze naszych jeźdźców – w 1808 roku szwoleżerów, w 1915 roku ułanów – na gwałtowności prowadzonego cwałem ataku, wreszcie na legendzie, która wyrosła bezpośrednio po obu tych wydarzeniach. W okresie międzywojennym ożywiała ona wyobraźnię młodzieży. Po drugiej wojnie o Rokitnie kazano zapomnieć, a Somosierra stała się symbolem kozietulszczyzny, czyli rzekomo bezsensownej brawury Polaków.

Jeżeli szarża poprowadzona przez szefa szwadronu Jana Hipolita Kozietulskiego była aż tak nierozważna, to cóż można byłoby powiedzieć o szarży pod dowództwem rotmistrza Zbigniewa Dunina-Wąsowicza wiek z okładem później?! Cóż, zestawmy fakty z obu epok. Zdumiewa ich podobieństwo:

– w obu szarżach brało udział po blisko 200 kawalerzystów;

– czas ich trwania był zbliżony (10 i 13 minut);

– szwoleżerowie oraz ułani osiągnęli wyznaczone cele. Pierwsi dotarli do ostatniej, czwartej baterii w wąwozie, drudzy do trzeciej linii okopów wroga;

Reklama
Reklama

– i jedni, i drudzy wywołali panikę wśród obrońców uciekających i poddających się na widok galopujących z obnażonymi szablami jeźdźców;

– straty polskie okazały się zbliżone: 24 zabitych i 55 rannych oraz 18 zabitych i 27 rannych.

Trudno nazwać którąkolwiek z szarż bezsensowną. Zasadniczą różnicą z wojskowego punktu widzenia był oczywiście efekt operacyjny. Szarża w 1808 roku zadecydowała o zwycięstwie w całej batalii i otworzyła drogę do Madrytu, w 1915 roku zaś za naszą jazdą nie poszła piechota i nie zdruzgotała całej formacji przeciwnika. Dopiero nocą sam się wycofał. Cóż, pod Somosierrą dowodził Napoleon, a pod Rokitną c.k. sztabowiec...

Można dodać, że w obu wypadkach Polacy – zachowując znaki narodowe – służyli jednak pod obcą komendą, mając tylko nadzieję, że ich męstwo i ofiara przywrócą wolną ojczyznę. Nie ostatni raz. Autor dzisiejszego zeszytu Jacek Sawicki celnie przytacza słowa z „Czerwonych maków na Monte Cassino”: „Runęli przez ogień straceńcy!/ Niejeden z nich dostał i padł.../ Jak ci z Somosierry szaleńcy/ Jak ci spod Rokitny sprzed lat”.

[i]Maciej Rosalak, redaktor cyklu „Polska Piłsudskiego”,dziennikarz „Rzeczpospolitej”

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/mail][/i]

Podobieństwo Somosierry i Rokitny polega przede wszystkim na szaleńczej odwadze naszych jeźdźców – w 1808 roku szwoleżerów, w 1915 roku ułanów – na gwałtowności prowadzonego cwałem ataku, wreszcie na legendzie, która wyrosła bezpośrednio po obu tych wydarzeniach. W okresie międzywojennym ożywiała ona wyobraźnię młodzieży. Po drugiej wojnie o Rokitnie kazano zapomnieć, a Somosierra stała się symbolem kozietulszczyzny, czyli rzekomo bezsensownej brawury Polaków.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama