Piszemy dziś o czasie, kiedy szala zwycięstwa przechyliła się na stronę przymierza antyhitlerowskiego i stało się widoczne, że przełom w wojnie z Niemcami jest nieodwracalny. Oto 4 czerwca Amerykanie wkroczyli do Rzymu, a dwa dni później rozpoczęła się największa operacja desantowa w dziejach – lądowanie w Normandii.
Wkrótce miliony żołnierzy i tysiące czołgów Armii Czerwonej ruszyły na froncie wschodnim, zajmując wschodnie tereny Rzeczypospolitej i pod koniec lipca dochodząc aż do Wisły. W sierpniu umocnione zostały przyczółki na jej lewym brzegu, a dalsza ofensywa – zwłaszcza po przerzuceniu znacznych sił niemieckich do Francji – wydawała się kwestią dni.
W sierpniu przełamany został nareszcie opór niemiecki we Francji i alianci ruszyli na wschód do samych granic Rzeszy, wywołując nieopisany entuzjazm wyzwalanych Francuzów, Belgów i Holendrów.
Tylko Polacy – którzy pierwsi zbrojnie przeciwstawili się Hitlerowi i walczyli najdłużej ze wszystkich ludów Europy, cierpiąc nieznany na Zachodzie terror okupacji i ginąc milionami – nie mieli powodów do radości. Zdradzieckie uwięzienie żołnierzy Armii Krajowej przez Sowietów, mimo wcześniejszej wspólnej walki o Wilno i Lwów, zakończyło w lipcu akcję „Burza” na naszych Kresach. Podobnie „sojusznik naszych sojuszników” postępował na Lubelszczyźnie i Podlasiu. Żołnierze Armii Krajowej, wierni jedynemu legalnemu rządowi RP na uchodźstwie, byli wyłapywani, wywożeni na Wschód do łagrów, mordowani na miejscu. Ogarniętą powstaniem, krwawiącą Warszawę Stalin pozostawił na łup zwyrodnialcom z SS.
A przecież Polacy bili się z tym samym wrogiem co mocarstwa koalicji. 2. Korpus po zdobyciu Monte Cassino wyzwolił Ankonę i przełamał linię Gotów we Włoszech (o czym pisaliśmy przed tygodniem). 1. Dywizja Pancerna walnie przyczyniła się do zwycięstwa pod Falaise i jak burza ruszyła przez Francję po Bredę i Gandawę. 1. Samodzielna Brygada Spadochronowa (patrz str. 15) krwawiła pod Arnhem. Na ziemiach ojczystych walczyła 1., a następnie 2. Armia Wojska Polskiego. Co z tego, że „ludowego”, tworzonego u boku Sowietów; bili się w nim i ginęli tacy sami polscy chłopcy, niektórzy zresztą z AK.