Jeszcze rankiem 17 lipca 1944 roku, przed wyjazdem do Smorgoń, komendant okręgu wileńskiego ppłk Aleksander Krzyżanowski „Wilk” – za zgodą komendanta AK gen. „Bora” występujący wobec Rosjan jako generał – twierdzi na spotkaniu z działaczami podziemnych partii politycznych, że podpisanie tej umowy oznaczać będzie „nową erę w stosunkach polsko-sowieckich”. W rosyjskim sztabie Polaków przyjmuje dowódca
3 Frontu Białoruskiego, generał armii Iwan Czerniachowski. Jeden z oficerów towarzyszących „Wilkowi” wyjmuje z mapnika szczegółowy plan organizacyjny przyszłego korpusu AK. Przewiduje się sformowanie dwóch dywizji piechoty i zmotoryzowanej brygady kawalerii. Czerniachowski nawet nie spogląda na dokument. Oświadcza, oblewając się rumieńcem ze zdenerwowania: „Żadnego porozumienia nie będzie. Z polecenia rządu ZSRR mam was rozbroić”. „Protestuję!” – woła „Wilk”. Ale do sali obrad wpada już 12 oficerów NKWD, którzy aresztują i rozdzielają polskich delegatów.
Tego samego dnia Rosjanie zatrzymują ponad 20 oficerów AK zebranych na odprawie w Boguszach. Akcją rozbrajania i likwidowania wileńskiej AK kieruje sam zastępca ludowego komisarza spraw wewnętrznych gen. Iwan Sierow. Do końca lipca 1944 r. NKWD rozbraja 8 tys. partyzantów. Ponad 4 tys. z nich uwięzionych w ruinach zamku w Miednikach Królewskich na próby pozyskania ich i nakłonienia do wstąpienia do armii Berlinga odpowiada chóralnym skandowaniem: „My chcemy »Wilka«!”. Większość z nich Rosjanie wywożą wkrótce do uralskich łagrów. Sam „Wilk” więziony i przesłuchiwany w Wilnie i na Butyrkach trafia za druty obozu w Diagilewie, a potem w Griazowcu.
Trudno wyrokować, czy „Wilk” – z natury prostolinijny, sprzeciwiający się kłamstwu i wszelkim krętactwom – nie przejrzał gry Rosjan czy też, w sytuacji bez wyjścia, szukał jakiejkolwiek szansy na ocalenie swoich żołnierzy. Rosję znał w każdym razie doskonale. Syn powstańca styczniowego, potem maszynisty i urzędnika kolejowego, dorastał w Briańsku i Homlu. Po skończeniu elitarnej Konstantynowskiej Szkoły Artylerii służył w jednostkach artyleryjskich armii carskiej i korpusie Dowbora-Muśnickiego. Już w wojsku polskim jako oficer 1. Pułku Artylerii Ciężkiej
Legionów odznaczył się w 1920 r. w bojach z bolszewikami pod Dyneburgiem. W wolnej Polsce dowodził bateriami, a potem dywizjonami w pułkach artyleryjskich w Bydgoszczy, Prużanie, Tarnopolu, Skierniewicach. We wrześniu 1939 r. wyruszył w pole z 26. DP z garnizonu skierniewickiego, a po jej rozbiciu pod Łowiczem, podczas bitwy nad Bzurą, do połowy października walczył z grupą swych żołnierzy w Górach Świętokrzyskich. Już dwa miesiące później przedostał się do Wilna jako kwatermistrz okręgu wileńskiego Służby Zwycięstwu Polski.