Ludzie byli śmiertelnie zmęczeni – w nocy pokonali ponad 30 km. Orientacja na własnym terenie (wcześniej budowali tu umocnienia) pomogła znaleźć przejścia w drutach kolczastych. Legioniści obawiali się zasadzki w okopach. Tuż przed świtem mjr Żymierski kazał brygadzie zatrzymać się i wysłać przodem zwiad. Dowódcy kompanii uzbrojeni w rewolwery podpełzli do rowów i stwierdzili, że są puste. Legioniści zaczęli przechodzić przez druty i rozchodzić się na ziemi niczyjej, każdy na własną rękę próbował jak najszybciej wydostać się ze strefy zagrożenia. Teren zaczęły oświetlać austriackie reflektory, ułatwiając celowanie obsadom cekaemów. Rannych legionistów zostawiano na polu bitwy. O brzasku podniosły nastrój chwili sprawił, że legioniści zapomnieli o swoim bezpieczeństwie, intonując na międzypolu „Rotę”.
Wraz ze świtem austriacka artyleria rozpoczęła ostrzał szrapnelami, zadając straty 3. pp. Legioniści, wymachując białymi chusteczkami, przeszli rzeczkę Rokitniankę, kierując się wprost ku rosyjskim pozycjom. Tabory i działa pozostały za linią frontu. Eskorta taborów desperackimi szturmami na bagnety odpierała kolejne ataki. Austriacki pierścień zacieśniał się, tabory znalazły się pod ogniem dział i karabinów maszynowych.
Po północy przejście przez linię frontu stało się już niemożliwe – okopy obsadzili żołnierze ppor. Spiegelfelda i płk. Filipescu, którzy wyłapywali okrążone resztki II Brygady. Aresztowani legioniści zostali wywiezieni do obozów w Huszt i więzienia w Marmaros-Sziget. Piechota II Brygady zdołała się przebić w liczbie 1500 szeregowych i 100 oficerów – łącznie przeszły w komplecie dwa pułki, 18 kompanii piechoty, 6. kompania cekaemów, 2. i 3. kompania techniczna, kompania saperska oraz oddziały szturmowe. Każdy miał przy sobie najwyżej 100 naboi i czterodniową porcję żywności. II Brygada straciła 16 zabitych, Austriacy zaś 11 żołnierzy (w tym jednego oficera, kpt. Steina), rany odniosło 42 żołnierzy austro-węgierskich, którzy często strzelali do siebie nawzajem w ciemnościach. Wywiad austriacki utrzymywał, że przez front przebiło się 400 Polaków, lecz rozbroili ich bolszewicy i odprowadzili do Chocimia.
Rarańcza była aktem wojny wydanym przez polskich żołnierzy Austrii, podobnie jak później bitwa pod Kaniowem była wstępem do wojny z Niemcami. Pułkownik – a wkrótce generał – Haller przeszedł na stronę ententy. 14 lutego odesłał austriackiemu cesarzowi Karolowi I ordery Signum Laudis i Żelazną Koronę, cesarzowi Wilhelmowi zaś – Krzyż Żelazny.
W wydanej 15 lutego odezwie do narodu Haller tłumaczył cele II Brygady: „W tej chwili ciężkiej, która naród cały w jedno skupiła ciało, ślubujemy, że sztandaru walki nie opuścimy, że broni nie złożymy, aż naród cały krzywdą haniebną zjednoczony i z uśpienia zbudzony własnymi swymi siłami dźwignie gmach swego wolnego narodowego państwa w takiej granicy, która mu żyć i rozwijać mu się pozwoli. Żołnierski obowiązek kazał nam iść tam, gdzie powstaje polska siła zbrojna, skoro w kraju dlań możność budowania armii polskiej ustała. Rozmieszczone na Bukowinie oddziały Legionów Polskich z dowództwem Korpusu Posiłkowego na czele przeszły granice, aby dążyć do połączenia z polskimi siłami wojskowymi po tamtej stronie frontu”.
[srodtytul]Co dalej?[/srodtytul]
W Warszawie wieść o Rarańczy wprawiła w osłupienie Radę Regencyjną, która oceniła czyn Hallera jako czyste szaleństwo. De facto było to wypowiedzenie wojny sojusznikom. Z dezaprobatą powitano również jego odezwę do narodu. Austriacy wkrótce aresztowali płk. Władysława Sikorskiego za deklarację solidarności z Hallerem, którą przekazał Kołu Polskiemu w parlamencie w Wiedniu.
[wyimek]Przecież ci chłopcy idą na pewną śmierć z głodu, z ręki bolszewików, a potem choćby połączyli się z Muśnickim, to przecież on musi iść z Niemcami, więc tą drogą wpadną tam, skąd chcieli uciec [...] Przyczyną nieszczęścia jest więc Haller, ten bohater narodowy [...] całe lata pracy jednym zamachem mętnej głowy Hallera przekreślone
Były prezes Naczelnego Komitetu Narodowego Władysław Leopold Jaworski o akcji pod Rarańczą.[/wyimek]
Wiadomość o przejściu frontu przez Brygadę Karpacką rozeszła się błyskawicznie w Królestwie i Galicji, wszędzie wywołując wzrost patriotycznych nastrojów. Galicyjskie dworce kolejowe zostały zasypane odbitkami odezwy Hallera, odczytywano je podczas manifestacji we Lwowie. Haller podkreślał, że wojska PKP za linią frontu podporządkowały się władzy Rady Regencyjnej. Pojawiały się też jednak głosy potępienia całej akcji. Naczelny Komitet Narodowy nazwał Hallera „słabą głową polityczną”. Piłsudczycy zareagowali pozytywnie, uważając, że w ten sposób Haller, Zagórski i Żymierski odkupili winę za swoją bierną postawę podczas kryzysu przysięgowego.
W II Brygadzie nastąpił moment decyzji co dalej. Spodziewano się, że Rada Regencyjna poda się do dymisji. Haller planował połączenie z korpusem de Henning- Michaelisa i obsadzenie linii Bugu, nie pozwalając się rozbroić. Żymierski wolał nawiązać kontakt z I Korpusem Dowbora i zaszyć się na Polesiu, oczekując tam na koniec wojny. Ciekawa była reakcja bolszewików na wiadomość o Rarańczy – propaganda ukazała II Brygadę jako „rewolucyjną polską brygadę z armii austriackiej”. Została ona nawet wciągnięta na etat byłej rosyjskiej 7. Armii.
[srodtytul]Nowi sojusznicy[/srodtytul]
W siedzibie ewakuowanych z Bukaresztu poselstw i misji wojskowych ententy w Jassach wysłannicy płk. Hallera nawiązali kontakt z przedstawicielami aliantów, skłaniając ich do wydania 6 marca 1918 roku deklaracji uznającej za jeden z celów wojennych koalicji odzyskanie niepodległości przez Polskę złożoną z ziem z trzech zaborów z dostępem do morza. Zgrupowanie Hallera dołączyło do trzech operujących wówczas w Rosji polskich formacji: I Korpusu Polskiego gen. Dowbora-Muśnickiego na Białorusi, II Korpusu gen. Jana Stankiewicza w Besarabii i III Korpusu gen. Eugeniusza de Henninga-Michaelisa. 6 marca 1918 w Sorokach Brygada Karpacka połączyła się z II Korpusem Stankiewicza i przestała istnieć jako samodzielna formacja legionów polskich.
II Korpus, już pod dowództwem gen. Hallera, rozpoczął swoją rosyjską epopeję, do maja 1918 r. wiążąc znaczne siły niemieckie, którym jako jedyna polska formacja w Rosji stawił zbrojny opór. Przegrana z Niemcami bitwa pod Kaniowem 11 maja 1918 roku była jedynym honorowym wyjściem z sytuacji bez wyjścia, jaka zapanowała na Ukrainie po objęciu jej okupacją państw centralnych. Pozbawiony żywności i amunicji II Korpus zakończył swe istnienie, w dużej części unikając niemieckiej niewoli dzięki szybkiemu rozproszeniu się. Później ok. 2000 żołnierzy polskich zbiegłych spod Kaniowa stało się zalążkiem polskich formacji w Murmańsku, na Kubaniu i na Syberii. Sam gen. Józef Haller pod pseudonimem Mazowiecki w przebraniu przedostał się do Moskwy, a stamtąd pociągiem do Murmańska, skąd dzięki pomocy wojsk koalicji odpłynął do Francji. W 1919 roku wrócił do Polski opromieniony sławą dowódcy błękitnej armii, w której służyli także jego podkomendni jeszcze z II Brygady. Przywiózł ze sobą odznaczenie Croix de Guerre, które otrzymał z rąk francuskiego marszałka Philippe Petaine’a za długotrwałe związanie operacyjne sił nieprzyjaciela na Ukrainie w czasie decydujących dla wojny niemieckich ofensyw we Francji między marcem i majem 1918 roku. W ten sposób Rarańcza i Kaniów stały się symbolami polskiego wkładu w zwycięstwo koalicji nad Niemcami i Austro-Wegrami i wywarły wpływ na decyzje w sprawie polskiej podczas paryskiej konferencji pokojowej.
[srodtytul]Proces i łaska cesarza[/srodtytul]
W czasie gdy w Rosji trwała epopeja hallerczyków, za linią frontu rozgrywał się dramat 5500 żołnierzy II Brygady, którzy nie zdołali się przedrzeć. Jeńcy zgromadzeni w Nowej Żuczce spodziewali się egzekucji – na miejsce przyszli saperzy z łopatami do kopania grobów. Ponure oczekiwania nie spełniły się jednak. 19 lutego Austriacy wsadzili legionistów do pociągów. Ich odjazd z Łużan stał się okazją do patriotycznej manifestacji, ludzie wiwatowali na ich cześć, do wagonów wrzucano żywność i gazety. Część żołnierzy skierowano na Węgry, 2500 z nich wcielono do armii austriackiej i wysłano na front włoski. Następnego dnia pociąg przybył do Huszt. Najważniejsze obozy jenieckie dla Polaków znajdowały się poza tym w Bustyahaza, Dulfalva, Szeklencze, Taraczkös, Talaborfalva. 28 maja 1918 roku więźniów przerzucono do okręgowego więzienia w Marmaros Sziget. Wkrótce rozpoczął się proces 91 oficerów i 25 podoficerów i szeregowców. Zarzucono im zbrodnię przeciwko siłom zbrojnym monarchii, zbiorowy spisek i bunt, dokonanie mordu na austriackich żołnierzach oraz dezercję. Najciężej obwiniono kpt. Romana Góreckiego, mjr. Włodzimierza Zagórskiego, ks. Józefa Panasia. Obrońcami zostali dr Kwieciński, dr Tadeusz Dwernicki, Herman Lieberman i Natan Loewenstein. Publiczna rozprawa sądowa rozpoczęła się 8 czerwca. Oskarżycielem był kpt. Włodzimierz Ustianowicz, oficer ukraińskiego pochodzenia, który domagał się kary śmierci dla 102 legionistów – obywateli austriackich oraz 20 lat więzienia dla 20 legionistów z Królestwa Polskiego. Polscy adwokaci oskarżali Austrię, głośne były wystąpienia Hermana Liebermana dwukrotnie protestującego przeciwko ograniczaniu jawności procesu i szykanom władz austriackich wobec obrońców i sprawozdawców prasowych, nazwał traktat brzeski „bezprawnym gwałtem”. Oskarżeni symbolizowali polską walkę o niepodległość, przeciwko której władze Austro-Wegier obawiały się wystąpić, stąd wyrok nie zapadł. We wrześniu po katastrofie Bułgarii klęska Austrii była już tylko kwestią czasu. Ksiądz Panaś był w szpitalu, gdy gen. Schilling wysłał po niego ten sam samochód, którym jechał do Rarańczy. Usiłował go przekonać, że jest najlepszym przyjacielem Polaków, prosząc, by nie występował przeciwko niemu w Polsce. Radził, „by nie bić głową w mur, bo głową się muru nie przebije. Panie generale – odpowiedział mu ks. Panaś – od czterech lat tłukę głową o mur, a mimo to moja głowa cała, a mur się wali”. 2 października 1918 roku na mocy aktu łaski cesarza Karola postępowanie umorzono. Dla bohaterów spod Rarańczy wojna skończyła się 10 października, gdy powrócili do Lwowa. Wkrótce Galicja wyzwoliła się spod austriackiej władzy.
[i]Paweł Brudek, dr nauk humanistycznych, pracownik Muzeum Powstania Warszawskiego[/i]