Reklama
Rozwiń
Reklama

Parada frykasów na wileńskich stołach

Pisząc o tym, co jadano na Kresach Rzeczypospolitej, skupiamy się zwykle na kuchni ludowej i specjałach różnych grup etnicznych, wskazując przede wszystkim na zjawiska, które różnią tę tradycję od innych, na potrawy i techniki ich przyrządzania, które nie występowały gdzie indziej.

Publikacja: 05.11.2009 21:50

Trufle

Trufle

Foto: stockfood

Wszystko to najzupełniej słusznie, warto wszelako przytoczyć także przykłady produktów i potraw, których obecności na tych terenach nie podejrzewaliśmy, a które świadczą o tym, że stoły w szlacheckich dworach na Kresach pod wieloma względami nie ustępowały najlepszym stołom Europy.

Ślimaki, choć zawsze było ich u nas w bród, kojarzą się przede wszystkim z Francją. Tymczasem w wydanej w 1838 roku w Wilnie książce „Spiżarnia wiejska i obywatelska” czytamy: „Ślimaki utrzymują się w miejscach cienistych, pomiędzy szpalerami i zaroślami, przy kanałach lub stawach; lubią nade wszystko czarnoziem, gdzie rosną wielkie zielska i łopuch.

Chcąc ich zachować do użycia na zimę, trzeba je zbierać na początku jesieni, kiedy się białą zasklepiają skorupą, i na pulchnej ziemi obierają sobie zimowe legowisko. Odgartując liść grabiami, zbieraj ślimaki, i w jednem obranem na to miejscu wsadzaj je do ziemi w takiej pozycyi, w jakiej w niej siedziały, przykryj z lekka liściem i broną lub czemkolwiek naciśni. W potrzebie odrzuć to wszystko, wydobądź ślimaków ile trzeba z częścią zmarzłej ziemi, położ w ciepłym sklepie albo włoż do zimnej wody dla wydobycia ich do gotowania. Ślimaki najlepsze są dopóty, póki są zasklepione, to jest: pod czas zimy i na wiosnę, a skoro się zaczną czołgać, tracą smak i stają się gorzkiemi i twardszemi”.

Nie inaczej ma się rzecz z żabami: „W marcu, albo na początku kwietnia, kiedy lody topnieć zaczynają, ukazują się zielone żabki; wówczas ten gatunek żab jest najsmaczniejszy, tak w użyciu świeżo, jako i w marynacie, później zaś tracą swą delikatność i dobroć smaku. Marynują się sposobem następującym: Po złowieniu zdejm skórkę i same tylko bierz tyłki, mocz w zimnej wodzie przez godzin kilka, potem wybierz z wody, posol w miarę, posyp tartym pieprzem, zieloną pietruszką, przełoż cieńko pokrajaną cytryną, w małej ilości, i zostaw nakrywszy przez godzinę. Po czem wybrawszy na serwetę wytrzyj, każdy kawałek pomocz do mąki pszennej, kładź na gorące klarowane masło na patelnię, smaż na wielkim ogniu, a skoro nabiorą koloru żółtego, wybierz z masła, daj na stół do cytryny na gorąco; albo złoż do małych beczułek, zalej octem i oliwą, i utrzymuj na zimno do użycia”.

Cóż, żab i ślimaków nigdy w Polsce nie brakowało, ale mało kto wie, że zbierano także coś tak dla nas egzotycznego jak trufle.

Reklama
Reklama

Z badań wynika, że znano je u nas co najmniej w pierwszej połowie XVIII wieku. Owszem, sprowadzano je z innych krajów, najczęściej drogą morską przez Gdańsk, ale też zbierano w Rzeczypospolitej – głównie w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w Puszczy Białowieskiej i na Litwie. Podobno hetman Branicki trzymał na swym dworze w Białymstoku dwa psy wytrenowane do poszukiwania trufli. Jan Szyttler, autor „Kucharza dobrze usposobionego” (Wilno 1831), opisuje, jak takie poszukiwania wyglądały: „Utrzymywać przed polowaniem psów zgłodniałych do czasu polowania na trufle.

Wyszedłszy z niemi na mieysce, gdzie się trufle znaydują, kazać szukać, gdy pies drapnie nogą po ziemi, daje znak, iż w głębi oney trufla jest ukryta; jeśli obiema łapami drapie ziemię, znakiem jest, iż trufla znayduje się na powierzchni ziemi; odpędza się psa, tylko rydlówką w to mieysce wyrzuca się ziemia razem z truflą; trufla się chowa do torby, ziemia zaś na mieysce swoje się odkłada, psu zaś daje się odprawa, to jest: kawałeczek słoniny wielkości orzecha laskowego”.

Aby zaś dopełnić obrazu możliwych wykwintności kresowego stołu, przytoczę jeden z przepisów zawartych w „Kucharce litewskiej” Wincenty Zawadzkiej – tym razem na ostrygi, oczywiście importowane, co 100 lat temu, mimo braku transportu lotniczego, odbywało się, najwyraźniej, jakoś łatwiej niż dzisiaj.

[b]ostrygi przypiekane na ruszcie[/b]

„Kilkanaście ostryg opłukać, rozszczepić nożem, odrzucić wierzchnie skorupy, spodnie zaś z przytwierdzonymi doń ostrygami na ruszt ułożyć. Skropić każdą sokiem z cytryny i postawić ruszt na rozżarzone węgle; skoro się skorupy przypieką, zalać podrumienionym świeżym masłem z bułką i gorące wydać do stołu”.

[i]Piotr Bikont - dziennikarz, znawca kuchni i smakosz, autor publikacji kulinarnych[/i]

Wszystko to najzupełniej słusznie, warto wszelako przytoczyć także przykłady produktów i potraw, których obecności na tych terenach nie podejrzewaliśmy, a które świadczą o tym, że stoły w szlacheckich dworach na Kresach pod wieloma względami nie ustępowały najlepszym stołom Europy.

Ślimaki, choć zawsze było ich u nas w bród, kojarzą się przede wszystkim z Francją. Tymczasem w wydanej w 1838 roku w Wilnie książce „Spiżarnia wiejska i obywatelska” czytamy: „Ślimaki utrzymują się w miejscach cienistych, pomiędzy szpalerami i zaroślami, przy kanałach lub stawach; lubią nade wszystko czarnoziem, gdzie rosną wielkie zielska i łopuch.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama