Rynsztunek przeciwników

Publikacja: 27.11.2009 08:00

Amerykański żołnierz piechoty w hełmie M1, uzbrojony w karabin Garand M-1 z bagnetem i granat Mk II

Amerykański żołnierz piechoty w hełmie M1, uzbrojony w karabin Garand M-1 z bagnetem i granat Mk II

Foto: Rzeczpospolita

[srodtytul]Piechur amerykański z garandem[/srodtytul]

Podstawowym indywidualnym uzbrojeniem strzeleckim amerykańskiego żołnierza piechoty z jednostki liniowej był US Rifle, Caliber. 30, M1, czyli po prostu karabin M1 Garand, który od końca lat 30. szybko i systematycznie zastępował używanego dotychczas powtarzalnego springfielda M1903. Twórcą karabinu był John Garand z państwowych zakładów w Springfield. Prace nad samopowtarzalnym karabinem zaczął już w latach 20., a ostateczna i dopracowana wersja broni pojawiła się w 1936 roku.

M1 działał, wykorzystując zasadę odprowadzania gazów prochowych przez boczny otwór w lufie. W rurze gazowej usytuowanej tuż pod lufąznajdował się tłok, który działał na suwadło, a to z kolei na zamek, powodując jego odryglowanie (przez obrót tłoka z dwoma symetrycznymi ryglami). Broń była zasilana ze stałego ośmionabojowego magazynka napełnianego za pomocą blaszanego ładownika (wyrzucany był z magazynka po ostatnim strzale).

Efektywna szybkostrzelność oceniana bywa nawet na 24 strzały na minutę, natomiast zasięg strzału skutecznego na ponad 400 m (celownik wyskalowany do 1100 m).

Karabin ważył 4,3 kg i mierzył 1,1 m. Stosowano do niego bagnety sieczne wz. 1905 i ich odmianę skróconą, broń była ponadto dostosowana do wystrzeliwania granatów nasadkowych, w tym przeciwpancernych. W czasie II wojny światowej samopowtarzalnych karabinów używali także, choć na znacznie mniejszą skalę, Rosjanie (SWT wz. 40) i Niemcy (G43); żaden z nich nie dorównywał jednak Garandowi, który sprawdzał się w każdych warunkach, był niezawodny i zapewniał dużą siłę rażenia. Podobno Patton określił Garanda jako „najbardziej śmiercionośny karabin na świecie”.

Znacznie wydłużone linie zaopatrzenia i problemy logistyczne sprawiły, iż jednostki walczące w Ardenach nie były należycie wyekwipowane w sorty mundurowe. Noszono bardzo rozmaite wzory kurtek, spodni i obuwia.

Poza popularnymi, krótkimi kurtkami Parsona, raczej nienadającymi się do niskich temperatur, używano kurtek polowych M1943, bawełnianych, ocieplanych, z czterema kieszeniami i wykładanym kołnierzem; często stosowano jeszcze starsze wzory sukiennych spodni zamiast nowych, stanowiących komplet z kurtką M1943. Część żołnierzy nosiła klasyczne, tradycyjne sukienne dwurzędowe płaszcze. Nowe wysokie buty – sznurowane i zapinane na klamry (nie używano do nich opinaczy) – stosowano jeszcze w ograniczonej ilości; mało było także nieprzemakalnych, ocieplanych butów zimowych.

[i]Michał Mackiewicz - pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego[/i]

[srodtytul]Spadochroniarz niemiecki z FG42[/srodtytul]

W ofensywie ardeńskiej udział wzięły dwie niemieckie dywizje spadochronowe – 3. i 5. W owym czasie Fallschirmjäger byli przede wszystkim elitarną piechotą, a efektowne desanty były już jedynie wspomnieniem – zwłaszcza po masakrze na Krecie (w Ardenach wykonano jedną niewielką, nieudaną zresztą, akcję desantową). Niemniej cały czas wyróżniali się ubiorem i wyposażeniem. Wciąż używano spadochronowych drelichowych bluz – trzeciego już wzoru. Zapinana na guziki bluza pokryta była jednostronnie kamuflażem (typ splinter), który tworzyły wielokątne zielone i brązowe plamki oraz „deszczyk” (jak w polskim moro) na tle khaki; istniała też wersja bardziej rozmyta, wpadająca w beż.

Podobnie jak w poprzednich wzorach dolne poły można było nosić opięte wokół ud – a więc dostosowane do skoku ze spadochronem, lub luźno – jak w płaszczu. Hełm wz. 38, poza detalami, pozostał właściwie bez zmian, chociaż stosowano kilka rodzajów lakieru do pokrywania czerepu, m.in. antyrefleksyjny.

Specyfika działań jednostek powietrznodesantowych wymogła budowę odpowiedniej broni. Jedną z najciekawszych konstrukcji opracowanych w czasie wojny właśnie z myślą o spadochroniarzach był niemiecki karabin automatyczny FG42 (Fallschirmjägergewehr 42). Założenia były ambitne, nowa broń miała strzelać nabojem karabinowym 7,92x57 mm, być dostosowana do ognia pojedynczego i ciągłego, mieć niewielkie wymiary i jednocześnie służyć w ewentualnej walce wręcz za pomocą kolby i bagnetu. Mało tego, powinna być dostosowana do użycia granatów nasadkowych oraz montażu optyki, i do tego być tania w produkcji! Chodziło o to, aby skoczkowie po zrzuceniu na ziemię dysponowali orężem na wskroś uniwersalnym – łączącym w sobie zalety karabinu, karabinu maszynowego i peemu, zapewniającym odpowiednią siłę rażenia, a jednocześnie wygodę.

Opracowania broni podjął się Louis Stange z zakładów Rheinmetall, a prace trwały od 1942 roku niemalże do końca wojny. W ich efekcie powstały dwa wzory różniące się od siebie ciężarem, kształtem chwytu pistoletowego, kolbą. Broń zasilana była z pudełkowych dziesięcio- lub 20-nabojowych magazynków dołączanych poziomo, z lewej strony. Miała dwójnóg i kłujący bagnet wzorowany na francuskim bagnecie do MASa wz. 36. Powstało w sumie kilka tysięcy FG42, ale karabin okazał się zupełnym nieporozumieniem. Po prostu niemożliwe było zbudowanie lekkiej i funkcjonalnej broni automatycznej dostosowanej do silnego naboju karabinowego; FG miał spory odrzut, cechował go znaczny płomień wylotowy, zbytnia szybkostrzelność i mała żywotność całej konstrukcji. Przyszłość miała należeć do naboju pośredniego, do którego Niemcy dostosowali karabin automatyczny – słynny StG 44 – w nim wszystko działało bez zarzutu.

[i]Marek Szyszko - artysta plastyk, znawca stroju i oręża, ilustrator książek i czasopism[/i]

[srodtytul]Piechur amerykański z garandem[/srodtytul]

Podstawowym indywidualnym uzbrojeniem strzeleckim amerykańskiego żołnierza piechoty z jednostki liniowej był US Rifle, Caliber. 30, M1, czyli po prostu karabin M1 Garand, który od końca lat 30. szybko i systematycznie zastępował używanego dotychczas powtarzalnego springfielda M1903. Twórcą karabinu był John Garand z państwowych zakładów w Springfield. Prace nad samopowtarzalnym karabinem zaczął już w latach 20., a ostateczna i dopracowana wersja broni pojawiła się w 1936 roku.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki
Historia
Był ślub w Auschwitz. Tylko jeden
Historia
Zbrodnie Auschwitz obciążają niemieckie elity
Historia
80. rocznica marszu śmierci z KL Stutthof. 170 km w mrozie sięgającym poniżej 20 stopni